Sport

Szukając drugiego Wójtowicza

Wypromowanie wychowanka do ekstraklasy to dla Ruchu ważny krok w trakcie rozwijania własnego systemu szkoleniowego.

Ruch zawsze będzie w moim sercu – pożegnał się z Chorzowem Tomasz Wójtowicz. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

RUCH CHORZÓW

W ostatnich latach różnie z tą chorzowską młodzieżą bywało. W klubie nie było stabilizacji przez ciągłe spadki i awanse, więc zarządzający koncentrowali się głównie na tu i teraz, sami przyznając, że na pewne kwestie przyjdzie dopiero czas. Jedną z nich było szkolenie. Oczywiście, Ruch ma swoje zespoły młodzieżowe, ale pod względem zbierania żniw daleko mu do polskiej czołówki. Owszem, ważnym ogniwem w zespole jest 25-letni już Patryk Sikora, ważnym był też Tomasz Wójtowicz, który odszedł do Lechii Gdańsk. Jednakże w kontekście tego drugiego częściej mówiło się o obecności przypadkowej niż o konsekwencji dobrego systemu szkoleniowego.

Problematyczna kwestia

Teraz w Chorzowie w większym i bardziej usystematyzowanym stopniu chcą postawić na promowanie swojej młodzieży. Niedawno Wojciech Grzyb został nowym dyrektorem klubowej akademii, do tego pojawiają się inicjatywy dotyczące rozbudowy boisk treningowych. Jakie będą tego owoce, okaże się w najbliższych latach. W poprzednich sezonach kwestia młodzieżowca była w Ruchu problematyczna. Owszem, był Wójtowicz, lecz wielokrotnie podkreślano, że nie ma w drużynie odpowiedniego zmiennika czy konkurenta. Tych starano się ściągać z zewnątrz, ale nie zawsze to wychodziło – patrz Kacper Skwierczyński. Obecnie – po odejściu Wójtowicza, który w I lidze i tak nie byłby młodzieżowcem – „Niebiescy” zakontraktowali z Zabrza Mateusza Chmarka, którego cenią wyżej niż posiadany już w Chorzowie materiał. Przynajmniej na razie, bo jednocześnie w klubie podkreślają, że mocniej chcą postawić na swoich chłopaków. Są ku temu przesłanki.

Trzech na radarze

W ostatnich tygodniach 14-krotni mistrzowie Polski poinformowali o podpisaniu profesjonalnych kontraktów z trzema młodymi zawodnikami rezerw – najbliższym pierwszej drużyny Kamilem Lipińskim, rosłym obrońcą Krzysztofem Przydaczem, któremu trener Janusz Niedźwiedź przyglądał się już na zimowym obozie w Turcji oraz napastnikiem Kamilem Bąkiem. Dwóch pierwszych to gracze z rocznika 2005, a Bąk – 2006. O tym najmłodszym dyrektor sportowy Tomasz Foszmańczykwił: – To kolejny z młodych zawodników, którzy wykorzystali szansę w okresie przygotowawczym i swoją postawą zasłużyli na kontrakt. Bardzo liczymy, że mając w drużynie Daniela Szczepana i Somę Novothny'ego „Bączek” będzie miał się od kogo uczyć. Mamy nadzieję, że zdobyte doświadczenie z czasem będzie procentowało.

Dobre rozwiązanie

Kibice i szefostwo ciepło pożegnało Wójtowicza, który za siedmiocyfrową kwotę (w złotówkach) powędrował do Lechii. Spotka tam rówieśnika z Górnego Śląska, pochodzącego z Wodzisławia Śląskiego Tomasza Neugebauera, z którym przez pewien czas występował w Ruchu. Neugebauer grę zaczynał w Odrze, natomiast w Chorzowie spędził 4 lata, nim na początku 2022 roku powędrował do Gdańska. Natomiast Wójtowicz w Ruchu spędził całą karierę, zaczynał jeszcze w III lidze. To znaczący ubytek w pierwszym zespole, ale zarazem taki, który nie powinien mieć wpływu na funkcjonowanie całości.

– Transfer Tomka w tym momencie jest zrozumiały. Jego umowa kończyła się za rok, więc to bardzo dobre rozwiązanie dla każdej ze stron. Umożliwiamy mu dalszy rozwój i grę w ekstraklasie, gdzie nadal ma status młodzieżowca. Nasz klub może pochwalić się kolejnym wychowankiem Centrum Szkolenia, który wypływa na szersze wody, a jednocześnie zyskujemy środki do budżetu. Trzymamy za Tomka kciuki, niech spełnia marzenia. Może po latach, śladem wielu zawodników, wróci do Chorzowa, by znów pomóc Ruchowi i dzielić się doświadczeniem z kolejnymi wychowankami mogącymi pójść w jego ślady? Dziękujemy Tomkowi za wszystko, za piękną historię, którą napisał, przyczyniając się do trzech awansów. Życzymy mupowodzenia – powiedział prezes Ruchu Seweryn Siemianowski.

Piotr Tubacki