Zanosi się na nerwową końcówkę sezonu zasadniczego zespołu Alberta Rude... Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


„Szóstka” niepewna

Przed „Białą gwiazdą” mecze z wymagającymi rywalami, które zdecydują o tym czy zagra w barażach o ekstraklasę.


WISŁA KRAKÓW

Krakowianie zaliczyli twarde lądowanie po triumfie w Pucharze Polski. Rok temu Zagłębie Sosnowiec zabrało im niemal pewny bezpośredni awans, a w tym sezonie aż 4 punkty.


Sobczak był wyznaczony

Choć w poniedziałkowym spotkaniu nie brakowało kontrowersji sędziowskich, przez które krakowianie mieli trudniej o wygraną (wątpliwości co do słuszności anulowania pierwszego gola, możliwy rzut karny za faul na Szymonie Sobczaku, czerwona kartka zamiast żółtej dla Sebastiana Boneckiego za faul na Angelu Baenie), to zespół aspirujący do awansu, grający ze „spuszczonym” już do 2. ligi rywalem, powinien takie spotkania kończyć z kompletem punktów. Wisła miała szansę na efektowny powrót w końcówce, ale Sobczak nie jest Robertem Lewandowskim i z karnego wywalczonego przez Goku strzelił na wiwat. Pojawiały się pytania, dlaczego do piłki ustawionej na 11. metrze nie podszedł Angel Rodado, najlepszy strzelec drużyny. Kilka minut wcześniej wyrównał, jest w formie i pewny siebie. Niektórzy kibice zarzucili Sobczakowi, że zaburzył hierarchię, chcąc się popisać na stadionie byłego klubu. Zdementował to trener Albert Rude. - Pierwszy był wyznaczony Sobczak. Dlaczego? Ze względu na liczby. Ponieważ miał najwyższą skuteczność z całego zespołu, jeśli chodzi o rzuty karne - tłumaczył Hiszpan. Pomyłka napastnika i kolejna wpadka zespołu zapowiadają trudną końcówkę sezonu. Wisła będzie musiała powalczyć o to, by w ogóle znaleźć się w barażach. Jest szósta, ale przed nią dwa mecze z czołówką (Lechia Gdańsk, GKS Katowice) i na koniec sezonu zasadniczego derby Małopolski z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Tymczasem za jej plecami czają się inne zespoły.


Kasy nie będzie

Wyjaśniło się też, że Wisła nie dostanie pieniędzy dla pucharowiczów, choć za zdobycie Pucharu Polski ma szansę reprezentować Polskę od 1. rundy eliminacji Ligi Europy. Ustalone zasady podziałów środków finansowych przewidują 14% dla trzech pierwszych klubów ekstraklasy i czwartego reprezentanta w Europie. Problem w tym, że Wisła była 5. zespołem w historii, który sięgnął po puchar jako przedstawiciel niższej klasy rozgrywkowej. Jest już jasne, że nie dostanie 3,6 mln zł od spółki Ekstraklasa. - Kluby kilka lat temu podjęły decyzję o podziale środków otrzymywanych z Ekstraklasy, ale na podstawie umów, które łączą kluby ekstraklasy ze spółką Ekstraklasa. Beneficjentami tego projektu mogą być tylko kluby występujące w ekstraklasie i mające ważną umowę zawartą ze spółką na dany sezon. W tym roku tylko trzech pucharowiczów otrzyma środki finansowe - powiedział Marcin Animucki, prezes Ekstraklasa SA w magazynie „Ekstraklasa po godzinach” na antenie Canal+ Sport. Dalej przestawił trzy możliwe scenariusze dla zagospodarowania 3,6 mln zł. Można je wpłacić na kapitał zakładowy Ekstraklasy SA, ale jest to mało prawdopodobne, bo w ostatnich latach spółka miała bardzo dobre wyniki finansowe. Pod uwagę brane jest teżzwiększenie puli środków dla wszystkich klubów lub przekazanie części kwoty w formie darowizny dla Fundacji Ekstraklasy.

Wisła wróci do europejskich pucharów, jeżeli otrzyma licencję. To wyzwanie, bo krakowski klub zmaga się z problemami finansowymi. Prezes Jarosław Królewski zapowiedział jednak, że zrobi wszystko, by licencję otrzymać. Sytuacja ma się wyjaśnić w ciągu najbliższego miesiąca. „Biała gwiazda” po raz ostatni grała w Europie wiosną 2012 roku. Dwukrotnie zremisowała ze Standardem Liege i do 1/8 finału LE awansowali Belgowie.

Michał Knura