Szóste złoto jest kwestią czasu
Nie ma wątpliwości, że Bartosza Zmarzlika już należy zaliczać do grona najwybitniejszych żużlowców w historii.
Zawodnik Motoru Lublin po raz piąty w karierze sięgnął po złoty medal indywidualnych mistrzostw świata. Polak w ostatnich latach zdominował cykl Grand Prix. Tym samym stał się najwybitniejszym polskim żużlowcem w historii i długo trzeba będzie czekać na to, aż ktoś go dogoni pod względem sukcesów. Wcześniej polskimi mistrzami świata byli Jerzy Szczakiel i Tomasz Gollob, ale obu udało się to osiągnąć tylko raz. Pięć triumfów Zmarzlika jest wynikiem nieprawdopodobnym. Tylko trzem zawodnikom poza nim udała się ta sztuka. Ivan Mauger i Tony Rickardsson zdobywali mistrzostwo sześciokrotnie, a Ove Fundin właśnie pięć razy. Jednak tylko pierwszy z nich, Nowozelandczyk, potrafił dokonać tego, co zrobił Bartosz Zmarzlik, czyli wygrać trzy mistrzostwa z rzędu! To jest wyczyn nie z tej ziemi, a na powtórzenie takiego scenariusza żużlowy świat czekał 54 lata!
Ogromne fundusze
Jak Zmarzlik to robi? Przede wszystkim ma ogromne umiejętności, ale w żużlu liczy się także odpowiedni sprzęt. A jeśli mówimy o sprzęcie, myślimy o pieniądzach, które wydaje się na ulepszanie motocykli. Pod tym względem polski mistrz ma ogromną przewagę nad konkurencją. Jego głównym sponsorem jest spółka skarbu państwa Orlen, która na wsparcie zawodnika przeznacza – według doniesień medialnych – ok. 3 miliony zł rocznie. Ponadto Zmarzlik ma też kilkunastych innych sponsorów. Do tego należy doliczyć pieniądze, które zawodnik zarabia w Motorze. Gdy przenosił się w 2023 roku na Lubelszczyznę, otrzymał rekordowy pod względem płacy kontrakt, ok. 6 mln zł za sezon. W tym roku za zmagania w GP zgarnął na razie ok. 450 tysięcy złotych. Tym samym rocznie zarabia ponad 10 mln złotych. Ma więc do dyspozycji środki, które pozwalają mu nie tylko godnie żyć, ale przede wszystkim służą do usprawniania parametrów maszyn, którymi ściga się na torze. Zmarzlik jest najszybszy nie tylko dlatego, że ma największe umiejętności, ale także dlatego, że ma do dyspozycji lepiej przygotowane motocykle.
Konkurenci
Ci, którzy chcą deprecjonować osiągnięcia Zmarzlika, zapewne zauważą, że Polak w ostatnich latach nie miał z kim rywalizować. Złoto zdobywał w 2019 i 2020 r., ale w 2021 zyskał poważnego rywala w postaci Artioma Łaguty. To właśnie on zdobył wtedy złoto. Po tym, jak Rosja rozpętała wojnę z Ukrainą, rosyjscy zawodnicy, w tym Łaguta, zostali z GP zdyskwalifikowani. A warto przypomnieć, że w 2021 roku za Zmarzlikiem w klasyfikacji generalnej znajdował się także Emil Sajfutdinow, który – z uwagi na pochodzenie – także nie mógł brać udziału w kolejnych edycjach GP. Nie ulega więc wątpliwości, że największych konkurentów Zmarzlik stracił przez wojnę za naszą granicą. Z pewnością jest to jeden z powodów tego, że Polak w ostatnich trzech latach zdominował rywalizację o mistrzostwo świata, ale mimo wszystko nadal musiał pokonywać rywali ze światowej czołówki. Fredrik Lindgren, Leon Madsen, Martin Vaculik czy Robert Lambert to żużlowcy, którzy potrafili postraszyć Polaka w walce o złoto. Zmarzlik jednak zawsze wychodził zwycięsko, ścigając się na nieprawdopodobnym poziomie. Zresztą po latach nikt nie będzie pamiętał, czy w danym roku w cyklu GP startował Sajfutdinow czy Łaguta, a zapamiętane zostaną trzy złote medale przez trzy lata z rzędu.
Co przyniesie przyszłość?
Nie należy więc szukać dziury w całym i doszukiwać się powodów, które zaniżałyby rangę sukcesów Zmarzlika. Należy cieszyć się z tego, że możemy obserwować w akcji jednego z najlepszych zawodników w historii dyscypliny. Ma dopiero 29 lat, a przecież na żużlu można się ścigać nawet po czterdziestce. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest Greg Hancock, który swój ostatni złoty medal IMŚ zdobył w 2016 r., gdy był 46-latkiem! Przed Zmarzlikiem jeszcze lata zmagań i kolejnych sukcesów. Trudno mieć w tej kwestii wątpliwości, bo na horyzoncie po prostu nie widać rywala, który mógłby mu dorównać. Dlatego kwestią czasu pozostaje to, kiedy Zmarzlik dorówna osiągnięciom Tony’ego Rickardssona i Ivana Maugera. Niewykluczone, że już za rok będziemy cieszyć się z czwartego tytułu Polaka z rzędu i z wyrównania rekordu Szweda i Nowozelandczyka. W tym momencie trudno sobie wyobrazić, na ilu mistrzostwach Zmarzlik się zatrzyma...
Pierwszy w historii
Bartosz Zmarzlik na razie jednak nie ma zamiaru
Najlepszy, nawet z problemami
Warto zaznaczyć, że w poprzednim sezonie Polak do ostatniej rundy GP walczył o mistrzostwo z Fredrikiem Lindgrenem. Teraz w przedostatnich zawodach już zapewnił sobie triumf. Zrobił to, pomimo tego że wygrał raptem dwie rundy w sezonie, a w 2023 r. wygrywał pięciokrotnie. Teraz częściej zajmował drugie miejsca (cztery razy), co przecież także dawało mu sporą liczbę punktów. Rywale nie potrafili skorzystać na tym, że 29-latek nie stawał na najwyższym stopniu podium co chwilę, bo nie byli tak konsekwentni. Nie potrafili ustabilizować formy. Zmarzlik zaznaczał, że zmagał się w trakcie sezonu z problemami, ale nawet walcząc z nimi, był w czołówce. I to jest wyznacznik tego, jak świetnym jest zawodnikiem.
Kacper Janoszka
POLACY W IMŚ
Złoci medaliści
Jerzy Szczakiel (1973), Tomasz Gollob (2010), Bartosz Zmarzlik (2019-20, 2022-24)
Srebrni medaliści
Paweł Waloszek (1970), Zenon Plech (1979), Tomasz Gollob (1999, 2009), Jarosław Hampel (2010, 2013), Krzysztof Kasprzak (2014), Patryk Dudek (2017), Bartosz Zmarzlik (2018, 2021)
Brązowi medaliści
Tomasz Gollob (1997-98, 2001, 2008), Antoni Woryna (1966, 1970), Edward Jancarz (1968), Zenon Plech (1973), Jarosław Hampel (2011), Bartosz Zmarzlik (2016), Maciej Janowski (2022).