Sport

Szokująca wpadka

Reprezentacyjny przyjmujący Mikołaj Sawicki został zawieszony za naruszenie przepisów antydopingowych. Grozi mu do czterech lat dyskwalifikacji.

A wydawało się, że przed Mikołajem Sawickim przyszłość rysuje się w różowych barwach. Fot, Marcin Bulanda/PressFocus

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że kariera 26-letniego Mikołaja Sawickiego dostała „kopa”. Z Bogdanką LUK Lublin wywalczył mistrzostwo Polski, w starciach finałowych z Aluronem CMC Wartą Zawiercie będąc jednym z najlepszych zawodników, i otrzymał powołanie od trenera Nikoli Grbicia do reprezentacji. Znalazł się nawet w składzie na turniej Silesia Cup, ale wystąpił tylko w jednym meczu, pierwszym z Ukrainą, wchodząc na krótkie zmiany. Potem zniknął ze składu. Serb początkowo tłumaczył brak Sawickiego chorobą. – Musiał pojechać do domu. Nie chciałem, by zaraził kogoś innego. Obserwujemy jego sytuację, zobaczymy, jak się rozwinie. Choroba wygląda na dość poważną i nie wiem, czy zdąży się wyleczyć na turniej w Chinach – tłumaczył Nikola Grbić.

Szybko okazało się, że tą chorobą jest… pozytywny wynik testu antydopingowego, co pierwsze ujawniły portale siatka.org i WP sportowe fakty. Ich doniesienia potwierdził Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA. Nie zdradził jednak, jaką siatkarz zażył substancję. - W organizmie zawodnika wykryto substancję zabronioną. Siatkarz ma w tej chwili prawo do analizy próbki B i złożenia wyjaśnień. Został tymczasowo zawieszony – powiedział.

Gdy sprawa zrobiła się głośna Grbić przyznał, że o niej wiedział. - Dowiedziałem się o tym w piątek przed meczem. Nie mogę niczego komentować, bo sprawa jest w toku. Czekamy na wynik próbki B. Nie chciałbym, żeby ta sprawa była wyolbrzymiana, bo to nie przynosi nic dobrego jemu, drużynie czy polskiej siatkówce. Mam nadzieję, że przyjdzie wynik próbki B i okaże się, że zawodnik jest czysty – tłumaczył selekcjoner.

Przed poznaniem wyniku próbki B sprawy nie chciał też komentować Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. - Skomentuję wtedy, kiedy będą oficjalne informacje – stwierdził krótko.

Sawicki testowi antydopingowemu został poddany po drugim meczu finału mistrzostw Polski - Bogdanka LUK wygrała wówczas z Aluronem CMC Wartą 3:0. Pojawiło się zatem pytanie, czy nie powinien być ogłoszony walkower na korzyść zawierciańskiego klubu. Przepisy Międzynarodowej Federacji Siatkówki FIVB dopuszczają takie rozwiązanie. Decyzję musi podjąć PZPS. – Nie wiem, czy będziemy się odwoływać, czy nie. Musimy zapoznać się z przepisami i czekamy spokojnie na wynik próbki B. Odpowiednie instytucje z pewnością profesjonalnie wyjaśnią sprawę. Po konsultacjach z prawnikami będziemy wiedzieć, czy mamy prawo się odwoływać – wyjaśnił Kryspin Baran, prezes zawiercian.

W poniedziałek oficjalna informacja POLADA ma wpłynąć do władz ligi.

(mic)