Sport

Szli jak burza

Drużyna trenera Ireneusza Mamrota wczoraj pokonała lidera rumuńskiej drugiej ligi.

Autorem pierwszego gola dla „Miedzianki” w środowym sparingu był Juliusz Letniowski (trzeci z lewej), który odebrał zasłużone gratulacje od kolegów. Fot. Miedź Legnica

MIEDŹ LEGNICA

Podczas zgrupowania w Side zielono-niebiesko-czerwoni rozegrali trzy mecze sparingowe. W pierwszym pokonali 2:1 ósmą drużynę ukraińskiej ekstraklasy, Zorię Ługańsk, a potem rozprawili się (3:0) z trzecim zespołem fińskiej ekstraklasy, HJK. W środę natomiast wygrali 2:0 z liderem 2. ligi rumuńskiej, FK Csikszereda Miercurea Ciuc. To oznacza, że podczas zgrupowania w Turcji „Miedzianka” odniosła komplet zwycięstw. W piątek drużyna znad Kaczawy wraca do Polski.

Chcą się rozwijać

- Wiadomo, że wyniki są ważne, ale koncentrujemy się bardziej na tym, co robimy i jak chcemy grać - powiedział przed ostatnią potyczką szkoleniowiec „Miedzianki” Ireneusz Mamrot. - Cieszy zaangażowanie piłkarzy, widać rywalizację i dobrą atmosferę w drużynie. Chcemy się rozwijać i robimy wszystko, żeby tak było. Nie przywiązujemy natomiast uwagi do wyników z prostego powodu - sparingi są trochę „zakłamane”, bo każdy zespół jest na innym etapie przygotowań i ma inne jednostki treningowe. Ktoś ma dwa treningi dziennie, ktoś jeden. To wszystko ma później wpływ na to, jaka jest dyspozycja drużyn. Były momenty, że to my wyglądaliśmy gorzej od rywali, choćby w sparingach z Wartą Poznań czy Pogonią Szczecin, a w dwóch następnych meczach to my wyglądaliśmy lepiej fizycznie. W sezonie wszystko się wyrównuje, bo każdy jest na podobnym poziomie. Najważniejsze jest to, aby robić progres. Ze sparingów z Zorią i HJK najbardziej cieszy nas to, że w porównaniu do meczu z Pogonią przeciwnicy nie mieli sytuacji, albo mieli ich dużo mniej. Zoria w drugiej połowie stworzyła sobie dwie okazje, a HJK praktycznie przez cały mecz żadnej. To jest dla nas bardzo ważne. Zdaję sobie sprawę, że w 1. lidze nie będzie tak, że przeciwnicy nie będą sobie stwarzali sytuacji, bo to jest piłka nożna i każdy je stwarza, ale trzeba to ograniczyć. Musimy też potrafić kreować okazje. Cieszy, że - zwłaszcza w meczu z HJK - stworzyliśmy ich dużo.

Rywal z tradycjami

Ostatni przeciwnik legniczan, FK Csikszereda Miercurea Ciuc, to klub o tradycjach sięgających 1904 roku. W minionej rundzie wygrał 13 meczów w lidze, dwa zremisował i poniósł zaledwie jedną porażkę, przy bilansie bramkowym 33:13. - Część piłkarzy zagra dłużej niż jedną połowę – deklarował przed rywalizacją trener Mamrot. - Na niektórych pozycjach jest bardzo wyrównana rywalizacja i być może zawodnicy dostaną po 45 minut, a po meczu popracują jeszcze i wyrównają wysiłek biegając. Objętość w treningach była duża, ale w sparingach tylko kilku piłkarzy grało dłużej niż 45 minut i z reguły byli to obrońcy, którzy zagrali trochę więcej minut. Chcemy więc, by inni zawodnicy to wyrównali - przekazał opiekun Miedzi.

54-letni szkoleniowiec dotrzymał słowa, bo pięciu zawodników (Wrąbel, Kostka, Grudziński, Hartherz i Miocz) zagrało dłużej niż tylko trzy kwadranse. Pierwszego gola dla polskiego zespołu strzelił pięknym strzałem z dystansu Juliusz Letniowski, zaś drugiego po indywidualnej akcji Kacper Nowakowski.

Bogdan Nather

◼  Miedź Legnica - FK Csikszereda Miercurea Ciuc 2:0 (1:0)

1:0 - Letniowski, 31 min, 2:0 - Nowakowski, 71 min.

MIEDŹ: Wrąbel - Kostka, Grudziński, Kwiecień, Hartherz - Michalik, Kaczmarski, Letniowski, Miocz, Antonik - Engvall. (II połowa): Wrąbel (62. Chadała) - Kostka (73. Drina), Grudziński (73. Diallo), Kovaczević, Hartherz (73. Leończyk) - Bochnak, Hajda, Drygas, Miocz (62. Nowakowski), Podgórski - Walczak. Trener Ireneusz MAMROT.

Żółta kartka: Torvund.