Paweł Dawidowicz żałuje, że turniej w Niemczech już się dla Polski skończył. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus


Szkoda że nie gramy

Rozmowa z Pawłem Dawidowiczem, obrońcą reprezentacji


Jak pan ocenia ostatni mecz z Francją?

- Myślę że dobrze, ale to już wy, dziennikarze, musicie ocenić ze swojej perspektywy. Z boiska było czuć, że w końcówce, przez ostatnie 20-30 minut, kontrolowaliśmy grę, byliśmy częściej w posiadaniu piłki.

Czy ze spotkania z wicemistrzem świata i jednym z faworytów Euro można było wyciągnąć więcej?

- Z każdego meczu można więcej wyciągnąć. Dla nas najważniejsze było, żeby nie przegrać, a przede wszystkim dać naszym kibicom, tak nas wspierającym, trochę wiary, nadziei i szczęścia. Myślę, że się udało.

Słówko o polskich kibicach...

- Super i wielki szacunek, że nie zwątpili, że nas wspierali. Ostatni mecz graliśmy dla nich, żeby dać im trochę radości.   

Co pan czuł, kiedy Robert Lewandowski nie wykorzystał karnego?

- Widziałem po jego reakcji, że coś tam nie grało. Normalnie by tak nie zareagował. Dobrze, że wszystko skończyło się powtórką i wyrównującą bramką.

Jest zadowolenie przynajmniej po tym ostatnim spotkaniu?

- Tak. Chcieliśmy z Francją wygrać, ale remis też bierzemy. Z wicemistrzem świata graliśmy jak równy z równym, takie mam odczucia.             

A atmosfera w szatni po tym meczu...

- Smutek, bo czuliśmy, że mogliśmy na tym turnieju zrobić coś więcej. Trochę niefarta było na początku. Możemy tylko żałować, że nie mamy już kolejnego spotkania w tym turnieju.

Francuzi mają teraz problemy ze zdobywaniem bramek.

- Trójkę w ataku mają naprawdę mocną. W grze 1 na 1 trzeba uważać, żeby jakiegoś błędu nie popełnić, wystawiając nogę. Nie można było im pozwolić na danie przestrzeni, bo od razu swoją szybkość wykorzystywali. Jako drużyna akurat w tym spotkaniu zagraliśmy naprawdę solidnie.

Kylian Mbappe w masce nie był do końca sobą czy to był pozór?

- Grał dobrze, raczej mu nic nie przeszkadzało. Przy jego szybkości, kiedy już miał piłkę przy nodze, ciężko coś było zrobić.      

Francja w takiej dyspozycji sprosta wyzwaniu faworyta czy może Euro wygra ktoś inny?

- Nie mam jakichś typów, bo szczerze powiedziawszy nie oglądałem wielu meczów. Oglądałem i śledziłem głównie naszą grupę. Jeśli mam coś w tym temacie powiedzieć, to Austria może się okazać niespodzianką i coś zwojować.  

Jaką ocenę w szkolnej skali wystawić reprezentacji Polski za turniej w Niemczech?

- Nie chcę oceniać, powiem tylko, że szkoda, iż dla nas ten turniej już się skończył. Paru zawodników wróciło do gry po kontuzjach. Na mecz z Francją byliśmy przygotowani wszyscy w stu procentach. Dobrze to wyglądało, dobrze funkcjonowało, powtórzę więc, że szkoda, iż to już koniec...

Plany na wakacje?

- Odpocząć. Miesiąc nie widziałem dziecka i żony. Muszę też odpocząć od piłki, bo za mną bardzo długo sezon. Jak pojadę na wakacje, to krótkie, bo mam w domu w Polsce trochę rzeczy do zrobienia.

W Dortmundzie rozmawiał Michał Zichlarz