Sport

Szkoda wydawać 200 tysięcy na wycieczkę

Rozmowa z Andrzejem Sypytkowskim, selekcjonerem szosowców w PZKol-u, srebrnym medalistą olimpijskim i wicemistrzem świata w jeździe drużynowej na czas

Po II wojnie światowej polscy kolarze nie byli obecni w mistrzostwach świata tylko w latach 1946-52, w 1954 i po raz ostatni w Urugwaju w 1968 roku. Biało-czerwoni rywalizowali wtedy w tzw. wyścigu amatorów, podział na amatorów i zawodowców zniesiono w 1996 roku, wprowadzając kategorię elity. W niej po raz pierwszy nas zabraknie. Dlaczego?

- Organizatorzy przygotowali w Rwandzie bardzo trudną trasę. Oczywiście tak powinno być, bo na mistrzostwach świata ma wygrać najlepszy kolarz świata. Do czołówki należą Rafał Majka i Michał Kwiatkowski, ale z różnych powodów nie chcieli startować w Afryce. Nie będziemy tego drążyć, bo ten pierwszy kończy karierę, a drugi uznał, że jest do tego startu nieprzygotowany. Natomiast dla pozostałych, mówiąc wprost, te blisko 270 kilometrów na poziomie ponad 1500 metrów nad poziomem morza jest za trudne. Gdyby mistrzostwa świata były w Europie, to wystawilibyśmy reprezentację najlepszą, jaką byśmy mogli mieć. Tyle że na dzisiaj – mam nadzieję, że za rok to się poprawi, bo widzę potencjał u orlików – w elicie po prostu nie mamy „kim straszyć”. Doszedłem więc do wniosku, że wyjazd do Rwandy, dość skomplikowany logistycznie oraz organizacyjnie i kosztujący prawie 200 tysięcy złotych, bo tyle trzeba byłoby wydać na całą obsługę, samochody, rowery plus kolarzy, jest niezasadny. Szkoda wydawać pieniądze tylko dlatego, żeby pojechać na egzotyczną wycieczkę. Wiem, że w sporcie niespodzianki się zdarzają, ale realnie patrząc na możliwości polskich kolarzy, których teraz mamy do dyspozycji, nie jesteśmy tam w stanie powalczyć o sukces.

Jakie mamy szanse w pozostałych wyścigach? 

– Patrzymy na te mistrzostwa świata pod kątem przyszłości. Pojechali do Kigali nasi orlicy i juniorzy. Nie będę się w tym momencie na temat ich szans wypowiadał za Tomka Brożynę, bo to jego zespół, ale myślę, że tam są kandydaci do walki o fajne miejsca. Znam tych zawodników, bo miałem ich w reprezentacji Polski na Tour de Pologne. Michał Pomorski i Mateusz Gajdulewicz pokazali na tym wyścigu, że mają potencjał. Są też kolejni młodzi i w tę ekipę na pewno warto inwestować. Na sukcesy tak naprawdę możemy jednak liczyć przede wszystkim w rywalizacji kobiet, z Kasią Niewiadomą na czele. Mamy bardzo mocne dziewczyny, więc ściskajmy kciuki. Wierzę, że będziemy się mogli cieszyć.

Na początku października we Francji odbędą się mistrzostwa Europy. Czy tam, na mniej wymagającej, a więc bardziej sprzyjającej nam trasie, zobaczymy polskich kolarzy?

– To, że odbędą się one zaraz po mistrzostwach świata, a te zostały zaplanowane tuż po Vuelta a Espana, gdzie ścigał się Kwiatkowski, i Tour de Luxembourg, w którym startuje Majka, też odbiło się na naszych planach. Będą więc oni mieli trochę czasu na złapanie oddechu, ale skład na mistrzostwa Europy jeszcze się klaruje. Nad jednym nazwiskiem wciąż się zastanawiam, więc na razie nie ogłaszamy tej reprezentacji. Na jej oficjalną prezentację przyjdzie czas po mistrzostwach świata.

Rozmawiał Jerzy Dusik