Gol Wiktora Żytka z rzutu karnego zapewnił tyzanom remis. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Szczyt się oddala

GKS Tychy po remisie w Legnicy traci do zespołów z Trójmiasta 3 punkty.

 

Na początku rundy wiosennej piłkarze GKS Tychy mieli trzy okazje, żeby zostać samodzielnym liderem I-ligowej tabeli. Jednak bilans ich tegorocznych spotkań nie zaspokoił oczekiwań hurraoptymistów liczących, że po 47 latach tyszanie znowu zagrają w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wprawdzie w trzech lutowych występach podopieczni Dariusza Banasika zdobyli 6 punktów, ale w kolejnych dwóch marcowych potyczkach do tego dorobku dopisali tylko „oczko” i po 23. kolejce znaleźli się na 3. miejscu, a więc poza strefą bezpośredniego awansu. Dwie drużyny z Trójmiasta, Lechia i Arka, oddaliły się od trójkolorowych, a tuż za plecami czają się kolejni rywale, którzy z zadowoleniem przyjęli remis tyszan w Legnicy.

 

- Z przebiegu meczu musimy docenić ten punkt – powiedział w klubowych mediach Wiktor Żytek, którego gol z rzutu karnego ustalił rezultat wyjazdowego spotkania z Miedzią na 2:2. - Myślę, że to spotkanie nie było porywającym piłkarskim widowiskiem, bo gra była upraszczana i było w niej dużo walki. Dużo biegaliśmy. Zostawiliśmy na murawie sporo zdrowia, więc myślę, że boisko nam oddało za nasze zaangażowanie i rzutem karnym doprowadziliśmy do remisu. Przyjechaliśmy wprawdzie po zwycięstwo, bo zawsze gra się o wygraną, ale szanujemy ten punkt. Dopisujemy go do swojego dorobku i gramy dalej. W kontekście całego sezonu ten punkt może mieć duże znaczenie.

 

Setny występ w I lidze

Wspomniany przez pomocnika GKS-u Tychy rzut karny jest jego drugą „jedenastką” wykorzystaną w tym sezonie. Wychowanek SMS-u Łódź, grający w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi od początku 2021 roku, ma już na swoim koncie 100 występów oraz grę w barażowym meczu z Górnikiem Łęczna, a jego dorobek bramkowy to w sumie 12 trafień. Nie strzela więc często, ale za to jak już pokona bramkarza rywali, to tyszanie nie przegrywają! Gdy wpisywał się na listę strzelców, drużyna 8 razy wygrywała, a 4-krotnie remisowała. Dodajmy też, że po raz drugi w obecnych rozgrywkach Wiktor Żytek podchodził do piłki ustawionej na „wapnie” przy wyniku 1:2, a więc brał na swoje barki spory ciężar odpowiedzialności. W listopadowym starciu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza na tyskim stadionie, po jego wyrównującej bramce, tyszanie zdołali jeszcze zadać kolejny cios i ostatecznie cieszyli się z wygranej 3:2, a w Legnicy musieli się zadowolić jednym punktem.

 

Więcej emocji

- Na pewno przy rzucie karnym zawsze jest delikatne podwyższenie emocji – dodał 29-letni zawodnik. - Staram się jednak podejść do tego z chłodną głową i myślę, że było to widać – stwierdził Żytek. Było jednak także widać, że w samej grze tyszan w tym roku jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak oczekuje tego trener. Na boisku w Legnicy od początku spotkania Miedź ruszyła bowiem do ataku i wyraźnie zaskoczyła tyszan, którzy także w ostatnich minutach meczu zostali zepchnięci do obrony i dobrze spisujący się między słupkami Maciej Kikolski kilka razy musiał swoimi interwencjami ratować punkt.

 

- Troszkę źle weszliśmy w ten mecz – wyjaśnia Wiktor Żytek. - Szybko straciliśmy bramkę, choć mówiliśmy sobie w szatni, że musimy wejść na boisko od początku skoncentrowani. A tu przydarzyła się strata gola i od razu musieliśmy gonić wynik. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, żeby na przyszłość tak nie było, ale myślę, że w sumie ten remis w Legnicy jest dosyć sprawiedliwy.

 

Jerzy Dusik