Szczodrość gospodarzy
Mistrzowie kraju z Oświęcimia w prestiżowym meczu przegrali z wicemistrzami z Katowic po serii rzutów karnych i zaprzepaścili szansę na wygraniu turnieju.
Kiepska skuteczność
W sobotę oba zespoły poniosły porażki. Katowiczanie w potyczce z HK Poprad zaprezentowali się słabiej niż z Duklą Michalovce, gdy John Murray skutecznie... zamurował bramkę i zaliczył czyste konto. Ostatecznie GieKSa wygrała po karnych. Z Popradem między słupkami stanął Michał Kieler, ale to nie on był sprawcą porażki 0:4. Rywale byli dojrzalsi, dokładniejsi, lepiej poruszali się po tafli, a przede wszystkim byli skuteczniejsi. Już w pierwszej tercji wypracowali sobie solidną zaliczkę. Oldrich Kotvan wykorzystał przewagę, zaś Markus Suchy podwyższył na 2:0 . W kolejnej odsłonie Orrin Centazzo z bliskiej odległości pokonał Kielera, zaś wynik ustalił Andrew Calof. W trzeciej tercji katowiczanie stworzyli kilka dogodnych okazji. W 46 min Mateusz Bepierszcz w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Flipa Belanyiego. Później duet Stephen Andreson – Dante Salituro przeprowadził kontratak, ale słowacki bramkarz pokazał wysoką klasę i zdołał złapać krążek do raka. Ponadto obronił rzut karny wykonywany przez Jouka Juholę. Tuż przed końcową syreną Salituro trafił krążkiem w słupek. Podopieczni trenera Jacka Płachty opuszczali halę mocno poirytowani, że oddali inicjatywę rywalowi i nie wykorzystali swoich szans.
Roszady w składzie
Trenerski duet Unii, Nik Zupancić – Krzysztof Majkowski, przed meczem z Duklą uznał, że w składzie należy dokonać kilku roszad. Bramkarz Linus Lundin, obrońca Miłosz Noworyta oraz napastnik Sebastian Kowalówka otrzymali wolne, zaś Erik Ahopelto narzekał na drobny uraz. Wcześniej już pauzowali: Kalli Valtola (rehabilitacja po operacji) i Carl Ackered (sprawy rodzinne). Tak więc między słupkami stanął 22-letni Filip Płonka, który miał kilka udanych interwencji i za stracone bramki nie ponosi winy. Mecz mógł się podobać, bowiem obie drużyny nie kalkulowały i prowadziły otwartą grę. Nie obyło się bez twardych starć. W 14 min goście, gdy w boksie kar przebywał Ville Heikkinen, mieli okazję wyjść na prowadzenie. Jednak krążek po uderzeniu Samuela Solensky'ego zatrzymał się na poprzeczce. W rewanżu Heikkinen wyskoczył z ławki kar i podał do Joonasa Uiomonena, który efektownym uderzeniem nie dał najmniejszych szans Vladimirowi Glosarowi. To były miłe początki, ale w miarę upływu czasu zaznaczała się przewaga gości. Grali pomysłowo i co najważniejsze skutecznie. W drugiej odsłonie najpierw Sebastian Jasecko uderzył w samo okienko, natomiast David Hajnik niesygnalizowanym strzałem zakończył szybką i składną akcję. Prowadzenie gości mogło być wyższe, ale Płonka okazał się lepszy od Filipa Vasasa oraz Solenksy'ego, który był w sytuacji sam na sam. Na początku 3. tercji Sam Marklund miał dwie okazje, ale Glosar nie dał się zaskoczyć. A potem zespół Tomasza Valtonena udokumentował zwycięstwo jeszcze dwoma golami. Najpierw Vasas przejął krążek po zły podaniu Daniela Olssona Trkulji, a potem Michal Kabac wykorzystał przewagę.
Dwie sekundy
Ostatni mecz pomiędzy Re-Plastem Unią i GKS-em Katowice, zgodnie z oczekiwaniami, był niezwykle zacięty. Gospodarze byli blisko zwycięstwa, ale przy ich prowadzeniu 2:1, tuż przed ostatnią syreną trener Płachta zdecydował się na wycofanie bramkarza. Na dwie sekundy przed końcem fiński obrońca Santeri Koponen doprowadził do remisu. Zrezygnowano z dogrywki i hokeiści przystąpili do serii rzutów karnych. Zwycięzcę wyłoniła dopiero dziesiąta seria. W końcu Anderson pokonał Lundina i zapewnił GieKSie zwycięstwo.
- HK Poprad – GKS Katowice 4:0 (2:0, 2:0, 0:0)
1:0 – Kotvan – Centazzo (6:53, w przewadze), 2:0 – Suchy – Coskey – O'Leary (13:10), 3:0 – Centazzo – Coskey (22:27), 4:0 – Calof – Marek (27:40)
GKS: Kieler; Kostek – Runesson, Koponen – Varttinen (2), Englund – Maciaś, Verveda; Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Dawid – Salituro – Juhola, Rydstrom (4) – Andreson – Jakub Hofman, Kowalczuk, Michalski (2). Trener Jacek PŁACHTA.
- Re-Plast Unia Oświęcim – Dukla Michalovce 1:4 (1:0, 0:2, 0:2)
1:0 – Uimonen – Heikkinen (13:45), 1:1 – Jasecko – Svitana – Semnak (31:58), 1:2 – Hajnik – Gabriel (38:38), 1:3 – Vasas (42:28), 1:4 – Kabac – Svitana (50:24, w przewadze).
UNIA: Płonka; Prokopiak (2) – Bezuszka, Uimonen – Vertanen, Diukow – Soederberg, Łukawski; Olsson – Dziubiński – Galant, Karjalainen – Heikkinen (2) – Sadłocha (4), Marklund – Olsson-Trkulja – Holm; Prusak – Krzemień (2) – Łoza. Trener Nik ZUPANCIĆ.
- Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 2:3 (0:0, 1:0, 1:2) po karnych 2-3
1:0 – Olsson-Trkulja – Marklund (35:56), 1:1 – Bepierszcz – Fraszko – Maciaś (46:01), Heikkinen – Karjalainen (50:23, w osłabieniu), 2:2 – Koponen (59:58, 6 na 5), 2:3 – Andreson (karny)
UNIA: Lundin; Prokopiak – Bezuszka, Uimomen – Vertanen, Łukawski – Soederberg; Sadłocha – Dziubiński - Kowalówka, Karjalainen – Heikkinen (2) – Krzemień, Marklund - Olsson-Trkulja (2) – Holm, Łoza – Galant – Prusak. Trener Nik ZUPANCIĆ.
GKS: Murray; Kostek – Runesson, Koponen (2) – Varttinen, Maciaś – Englund, Verveda (2); Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Dawid – Salituro – Juhola, Rydstrom (2) – Anderson – Jakub Hofman, Michalski – Engback – Kowalczuk. Trener Jacek PŁACHTA.
- Dukla Michalovce – HK Poprad 0:2 (0:2, 0:0, 0:0)
1. Poprad 3 6 7:4
2. Michalovce 3 4 4:4
3. Oświęcim 3 4 7:8
4. Katowice 3 4 4:6
Na tarczy
Hokeiści GKS Tychy dziewięć lat temu w efektownym stylu wygrali 17. Memoriał Pavla Zabojnika w Zwoleniu. Wówczas gole m.in. zdobywał Adam Bagiński, dzisiaj drugi trener ściśle współpracujący z Pekka Tirkkonenem. 26. edycja tej imprezy nie była dla tyszan tak udana, bowiem zajęli ostatnie miejsce, wygrywając jedynie z budapeszteńskim Jegkorongiem 3:2, ale przegrali z gospodarzami. HKm 2:5 i w ostatnim meczu z Kolinem 1:4.
GKS nie pojechał do Zwolenia w optymalnym składzie, a do tego w pierwszym meczu drobnej kontuzji nabawił się Rasmus Heljanko.
Starcie z Kolinem zaczęło się dla tyszan niefortunnie. Już w 3 min podczas gry czterech na czterech Jan Kloz wygrał wznowienie i przekazał krążek do Davida Aubrechta, który umieścił go w samym okienku. Do remisu doprowadził Mateusz Gościński. W połowie meczu między słupkami stanął Kamil Lewartowski, który w krótkim odstępie przepuścił dwa gole. To był efekt braku koncentracji i zbyt nonszalanckiej gry zespołu. Wynik meczu już na początku ostatniej tercji ustalił Peter Gajda, wykorzystując sytuację sam na sam.
Do ligowej inauguracji pozostało jeszcze trzy tygodnie i tyszanie mają jeszcze trochę czasu, by poprawić zgranie wszystkich formacji. A ponadto trenerzy liczą, że przed ligą będą mieli do dyspozycji wszystkich zawodników.
- SC Marimex Kolin – GKS Tychy 4:1 (1:0, 2:1, 1:0)
1:0 - Aubrecht – Kloz (2:42, 4 na 4), 1:1 – Gościński – Kucharski – Ciura (33:41), 2:1 – Sila – Tuma (34:22), 3:1 – Skorepa – Sykora (36:08), 4:1 - Gajda – Moravec – Tuma (42:29).
GKS: Fuczik (30:00. Lewartowski); Kaskinen – Bizacki, Bryk – Viinikainen, Pociecha – Ciura, Ahola – Sobecki; Paś – Komorski – Łyszczarczyk, Łarionows – Monto – Viitanen, Drabik – Ubowski - Gościński, Wróblewski – Kucharski – Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.
W ostatnim meczu HKm Zwoleń wygrał z budapeszteńskim Jegkorongiem 4:1 (2:0, 2:0, 0:1) i zajął pierwsze miejsce bez straty punktu.
(sow)