Szczęśliwe „Pasy”
Wicemistrzom kraju z Katowic należą się słowa uznania za niesłychaną walkę z niezwykle zmotywowanym rywalem.
Zespół Comarch Cracovii, prowadzony przed duet Marek Ziętara – Jacek Szopiński, długo był niepokonany. W końcu przegrał jednak w Oświęcimiu 0:3, byliśmy więc ciekawi jak zaprezentuje się w potyczce z osłabionym GKS-em Katowice. Gra była wyrównana i o wszystkim zadecydowała dogrywka. Po 45 sekundach zwycięskiego gola zdobył niezawodny Johan Lundgren. „Pasy” wygrały w dość szczęśliwych okolicznościach, ale kto o tym będzie pamiętał za kilkanaście dni...
Hokeiści GKS-u Katowice pojawili się pod Wawelem w mocno okrojonym, bo zaledwie 19-osobowym składzie, w tym z dwoma bramkarzami. Brakowało m.in. kapitana Grzegorza Pasiuta, któremu dokucza drobny uraz. Wicemistrzowie kraju wcale nie zamierzali oddawać pola i w rezultacie od początku szukali szans w ataku. Alex D'Orio, bramkarz „Pasów”, musiał być niezwykle czujny. Agresywna gra gości przyniosła im prowadzenie W 11 min pozostawiony bez opieki przed bramką Mateusz Michalski nie miał żadnych problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Zespół gospodarzy powoli się rozkręcał, po stracie gola zaczął grać szybciej i strzelać na bramkę Johna Murraya. Nasz reprezentacyjny golkiper był na posterunku, jednak w końcu musiał skapitulować. Stało się to na 37 sek. przed końcem tercji. Tim Wahlgren popisał się precyzyjnym uderzeniem i krążek wylądował po poprzeczką.
Druga tercja miała również wyrównany przebieg, ale zakończyła się bez bramek. Duża w tym zasługa obu bramkarzy, którzy skutecznie interweniowali. „Jasiek Murarz” był jednak niezwykle nerwowy i bez przerwy zgłaszał arbitrom, że jest faulowany. Od pewnego czasu popadł w taką manierę, wszystko mu na lodzie przeszkadza. Jedynie swoich zagrań stara się nie dostrzegać, choć często są one na pograniczu faulów.
Tuż przed końcową syreną Damian Kapica i Stephen Anderson starli się przy bandzie. Wyprowadzili kilka ciosów i obaj za nadmierną ostrość gry powędrowali na ławkę kar. Wykluczenia nie zmieniły rezultatu. Gdy obie drużyny były już w kompletnych składach - na prowadzenie wyszli goście. Bartosz Fraszko, pełniący rolę kapitana, uderzył z dalszej odległości, D'Orio odbił krążek przed siebie. Dopadł do niego Pontus Englund i ponownie wyprowadził GKS na prowadzenie. Wszystko układało po myśli GieKSy, ale na ławkę kar równocześnie powędrowali Englund i Albin Runesson
Wkrótce Anton Brandhammer, specjalista od takich sytuacji, doprowadził do remisu. Obie drużyny próbowały przeprowadzić skuteczny atak, ale o wszystkim zadecydowała dogrywka. A w niej katastrofalny błąd popełnił Aleksij Warttinen i stracił krążek. Przejął go Johan Lundgren, znalazł się sam na sam, a takich sytuacji nie marnuje. „Pasy” wygrały w dość szczęśliwych okolicznościach. Natomiast przyjezdnych trzeba pochwalić za niesłychaną ambicję, która została nagrodzona jednak tylko punktem.
(sow)
Comarch Cracovia – GKS Katowice 3:2 (1:1, 0:0, 1:1, 1:0) po dogrywce
0:1 – Michalski – Maciaś – Jonasz Hofman (10:47), 1:1 – Wahlgren – Kapica – Kruczek (19:23), 1:2 - Englund – Fraszko (44:00), 2:2 – Brandhammer – Johansson (56:15, w podwójnej przewadze), 3:2 – Lundgren (60:45).
Sędziowali: Patryk Pyrskała i Paweł Breske – Maciej Waluszak i Eryk Sztwiertnia. Widzów 1089.
CRACVIA: D'Orio (55:18.Polak,56:15 D'Orio); Jaśkiewicz – Brandhammer, Younan – Kruczek, Bieniek – Wanacki, Jaracz – Kamieniew; Johansson - Olsson – Brynkus, Kapica (2) – Wahlgren – Lundgren, Marzec – Jarosz (2) – J. Bukowski, Bezwiński – Sterbenz – Mocarski. Trener Marek ZIĘTARA.
GKS: Murray; Maciaś – Verveda, Koponen – Vartinen, Englund (4) – Runesson (2), Chodor; Fraszko – Andreson (2) – Bepierszcz (2), Jakub Hofman- Smal – Michalski, Kallionkielli – Sokay – Jonasz Hofman, Dawid. Trener Jacek PŁACHTA.
Kary: Cracovia – 4 min, GKS - 10 min