Sport

Szczęśliwa siódemka

Hutnik nieco zwolnił, ale się nie zatrzymał, zdobywając punkt w siódmym kolejnym meczu.

Dorian Frątczak łapie piłkę po nieudanym strzale Oliwiera Sławińskiego. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Krakowianie po raz ostatni dali się pokonać 17 sierpnia, kiedy w derbach miasta przyjęli od Wieczystej 7 goli. Od tego czasu w Betclic 2. Lidze nie znaleźli pogromcy, choć ostatnio ich impet nieco osłabł, bo dwukrotnie zremisowali 1:1. Tak się złożyło, że dobrą serię „Hutnicy” rozpoczęli wraz z... odstawieniem od składu Marcina Budzińskiego, z którym następnie klub rozwiązał kontrakt.

Goście szybko objęli prowadzenie po uderzeniu z dystansu Aleksandra Iwańczyka. Dobry początek dodał im skrzydeł i niespełna kwadrans później wywalczyli rzut karny po faulu Łukasza Kędziory na Oliwierze Sławińskim. Sprawiedliwość postanowił wymierzyć sam poszkodowany, ale jego intencje wyczuł Dorian Frątczak i złapał piłkę przy lewym słupku. 27-latek miał do siebie pretensje po spotkaniu Pucharu Polski z Piastem Gliwice i postanowił popracować nad „jedenastkami”. Efekt przyszedł dość szybko. - Analizowaliśmy z trenerem Kawalerem karne rezerw ŁKS-u. Tego zawodnika akurat nie było na analizie, ale najważniejsze, że udało się obronić. Odczuwam lekka ulgę - uśmiechnął się bramkarz Hutnika.Wyjście z trudnej sytuacji napędziło gospodarzy i po 2 minutach wyrównali. Sławiński stracił piłkę, po jej przejęciu kilkadziesiąt metrów przebiegł z nią Michał Głogowski i uderzył obok wychodzącego Huberta Ignasiaka. - Ciężko było. W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, by objąć prowadzenie. W drugiej mecz był lekko „zabity” i trudno było coś stworzyć. Była tylko jedna klarowna okazja i żałujemy, że nie udało się jej wykorzystać - podkreślał Frątczak. Do przerwy Hutnik straszył ŁKS II przede wszystkim po stałych fragmentach i uderzeniach głową. Po zmianie stron najlepszą okazję miał rezerwowy Karol Szablowski, który nie trafił będąc sam przed bramkarzem.

Michał Knura

CZY WIESZ, ŻE...

Kilka dni przed meczem w Krakowie do sztabu ŁKS-u II został włączony Adam Marciniak. Wychowanek „Rycerzy wiosny”, grający potem m.in. w Górniku Zabrze, Cracovii i Arce Gdynia, pracę w sztabie drugiej drużyny łączy z obowiązkami w Departamencie Rozwoju Indywidualnego. Dwukrotny reprezentant Polski w maju zakończył karierę, ale na nudę nie narzeka. Jest bowiem także ekspertem TVP Sport, a także prowadzi własny biznes.