Szczęście było blisko
Mistrz Polski mógł wygrać po raz czwarty z rzędu, ale Adrian Dieguez trafił do własnej siatki.
LIGA KONFERENCJI
Jagiellonia Białystok notuje serię trzynastu meczów bez porażki. Co prawda ostatnio mistrzowie Polski potknęli się i zaledwie zremisowali 2:2 z zamykającym tabelę ekstraklasy Śląskiem Wrocław, ale znakomita passa podopiecznych Adriana Siemieńca i tak robi wrażenie. - To normalne, że taka seria buduje pewność siebie wśród piłkarzy, ale stwarza to również pewne niebezpieczeństwo, bo nie jest łatwo w takiej sytuacji zachować koncentrację - przed wczorajszym meczem ze Słoweńcami mówił szkoleniowiec „Jagi”. - Nasza postawa na boisku podnosi nam poprzeczkę. Oczekiwania wobec nas rosną i czujemy to. Musimy zatem skupiać się na każdym kolejnym meczu, a nie na tym, co za nami. Mecz ze Śląskiem pokazał nam, że nie ma oczywistych zwycięstw. W każdym spotkaniu musimy bardzo mocno napracować się na wygraną i taki sam scenariusz przewiduję również tym razem.
W polskim zespole rzucał się w oczy brak reprezentanta kraju, Tarasa Romanczuka, który przegrał walkę z kontuzją. Mistrzowie kraju rozpoczęli mecz w Celje (trzecim co do wielkości mieście w Słowenii) w bardzo ofensywnym ustawieniu, z trzema napastnikami! Na podobny manewr zdecydował się hiszpański szkoleniowiec Albert Reira, z tą różnicą, że postawił na dwie „10”.
Już w 7 min gospodarze fetowali gola. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu, w polu karnym Jagiellonii powstało ogromne zamieszanie, obrońcy zabierali się do wybicia futbolówki jak przysłowiowa sójka za morze i stoper David Zec z kilku metrów wpakował ją do bramki bezradnego Sławomira Abramowicza. Podopieczni Adriana Siemieńca natychmiast ruszyli na rywali, by odrobić stratę i niewiele brakowało, by w 10 min dopięli celu. Po strzale Macedończyka Darko Czurlinova futbolówka jednak odbiła się od słupka i wyszła w pole. Dla odmiany w 15 min brawurowa interwencja Abramowicza kilkanaście metrów od własnej bramki uchroniła gości przed stratą kolejnego gola, ponieważ po prostopadłym podaniu Ivan Brnić wychodził sam na sam z bramkarzem. Wspomniany wcześniej Czurlinov w 30 min znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale stoper Klemen Nemanicz utrudnił mu zadanie, a poza tym strzał zawodnika z Macedonii Północnej był zbyt anemiczny, by zrobić krzywdę Lovro Sztubljarowi.
W 33 min goście wywalczyli rzut karny po faulu Zana Karnicznika na Laminie Diabym-Fadidze. Wprawdzie strzał Afimico Pululu z 11 metrów Sztubljar obronił, ale był bezradny wobec dobitki Angolańczyka. To 5. gol napastnika Jagiellonii w czwartym meczu w Lidze Konferencji.
Druga połowa rozpoczęła się dla Jagiellonii równie źle jak pierwsza. W 53 min Abramowicz po raz drugi musiał wyciągać futbolówkę z siatki, gdy do kapitulacji zmusił go boczny obrońca Juanjo Nieto, który wbiegł bezkarnie pod bramkę „Jagi” i uderzył bez przyjęcia po płaskim dośrodkowaniu Aljosy Matko. W 69 min gospodarze domagali się rzutu karnego po interwencji Adriana Diegueza, ale holenderski arbiter nie przerwał gry.
W końcówce spotkania gole zaczęły sypać się niczym z rogu obfitości. Minutę po reklamacji piłkarzy Celje goście doprowadzili do wyrównania, a na listę zdobywców bramek wpisał się najlepszy snajper „Dumy Podlasia” w rozgrywkach ligowych, Jesus Imaz! 34-letni Hiszpan wpakował piłkę do siatki uderzeniem w „krótki róg", zaś asysta poszła na konto Norwega Kristoffera Hansena. Bohater poprzedniego meczu z Molde (dwa gole) w 78 min sam wykończył celnym strzałem akcję zainicjowaną przez Pululu i kontynuowaną dokładnym podaniem Imaza. Koniec kanonady? Nic z tych rzeczy! Po chwili Słoweńcy zdobyli wyrównującego gola, w czym pomógł im rykoszet od Diegueza. Ale „Jaga” i tak zasłużyła na oklaski przy otwartej kurtynie, bo wciąż jest drużyną niepokonaną w LKE.
Bogdan Nather
◾ NK Celje - Jagiellonia Białystok 3:3 (1:1)1:0 - Zec, 7 min, 1:1 - Pululu, 34 min, 2:1 - Nieto, 53 min. 2:2 - Imaz, 70 min, 2:3 - Hansen, 78 min, 3:3 - Dieguez, 80 min (samobójcza)
Sędziował Allard Lindhout (Holandia) . Widzów 3520.
CELJE: Sztubljar - Nieto, Nemanicz, Zec, Karnicznik - Seszlar, Svetlin, Zabukovnik - Matko, Kvesić (78. Edmilson) - Brnić. Trener Albert RIERA.
JAGIELLONIA: S. Abramowicz - Saczek, Stojinović, Dieguez, Silva - Kubicki (68. Nene), Nguiamba, Imaz - Diaby-Fadiga (57. Hansen), Pululu (87. Listkowski), Czurlinov (86. Villar). Trener Adrian SIEMIENIEC.
Żółte kartki: Nemanicz, Nieto - Czurlinov, Nguiamba.