Szczery rekordzista w Wiśle
Igor Sapała, który został autorem najszybszego gola dla Wisły w pucharach, chciałby zdecydowanie więcej dawać drużynie.
Przed znakomitymi napastnikami
Otwierając wynik meczu z Kosowarami, 28-latek został autorem najszybszego gola dla Wisły w europejskich rozgrywkach. Była 83 sekunda spotkania, gdy kibice Wisły mieli pierwsze powody do świętowania. Sapała złożył się do strzału z około 15 metrów, a piłka po odbiciu od słupka wpadła do siatki. Bramkarz nie zdążył z interwencją, zasłonięty przez innych piłkarzy stał jak zamurowany. Publikujący na platformie X (dawniej Twitter) piłkarskie statystyki Cezary Kawecki podał, że w czwartek pomocnik zdetronizował trójkę znamienitych byłych napastników „Białej gwiazdy” – komentującego to spotkanie w Polsacie Macieja Żurawskiego, a także Marcina Kuźbę i Tomasza Frankowskiego – którzy na początku wieku zdobywali bramki w 4 min. – Muszę jeszcze ten mecz zobaczyć, ale tych dobrych, czy bardzo dobrych nie było zbyt wiele, więc mogę powiedzieć, że był to mój najlepszy mecz w Wiśle. Mam nadzieję, że jeden z wielu w tym sezonie – powiedział Igor Sapała, który chciałby więcej dawać zespołowi. – Mam nadzieję, że taki dobry początek mi w tym pomoże i będę mógł spłacać trochę kredyt zaufania, jakim obdarzył mnie klub i teraz trener.
Trudny rewanż
Trener krakowian podkreślał przed spotkaniem, że Llapi Podujevo to drużyna grająca ofensywnie i agresywnie. Jak Sapała ocenia pierwszy mecz i czego spodziewa się w rewanżu? – Przeciwnik był bardzo agresywny i było to czuć, ale byliśmy na to przygotowani przez sztab. Dobrze czujemy się w takiej grze, nie odstawaliśmy na tym polu. Na polu piłkarskim też nie – uważam, że byliśmy w tym spotkaniu lepsi. Nie myślimy o tej zaliczce, pojedziemy tam wygrać i nie pozostawić im żadnych złudzeń – zadeklarował. – Nie powiedziałbym, żebyśmy mieli pełną kontrolę nad meczem. Momentami mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale my mieliśmy lepsze sytuacje. Na koniec liczy się wynik – ocenił starcie w Krakowie Kazimierz Moskal. – Cytując klasyka „2-0 to bardzo niebezpieczny wynik”, więc na pewno musimy być przygotowani na trudne spotkanie. Pierwsze było dla nas trudne, a tam, myślę, że że tam będzie trudniejsze. Czego się tam spodziewamy? Jeśli chodzi o murawę, to podobno jest w bardzo dobrym stanie. Stadion nie jest okazały, ale murawa jest dobra. Jeśli chodzi o nastawienie przeciwnika, to myślę, że będzie ono takie samo, jak tutaj w Krakowie – uważa szkoleniowiec.
Tahir Batatina, opiekun Llapi, po drugim goli dla krakowian został ukarany czerwoną kartką. Protestował, bo jego zdaniem sędzia powinien był odgwizdać faul na bramkarzu. Jego asystent powiedział po spotkaniu, że nie oddaje tego, co pokazało boisko. – Wisła pokazała to, czego się spodziewaliśmy. Straciliśmy dwie bramki, ponieważ nasi zawodnicy nie byli uważni – przyznał Blerim Bunjaku.
Debiutanci na plus
Pierwsze oficjalne, pełne potkanie rozegrali Olivier Sukiennicki i Rafał Mikulec, pozyskani ze Stali Stalowa Wola i Resovii. Sukiennicki zaczął mecz na skrzydle, a później zajął pozycję numer dziesięć, za napastnikiem. – Olivier dużo lepiej wyglądał po zmianie pozycji, gdy wszedł w miejsce Patryka Gogóła. Musimy położyć na szali to, że to chłopak, który do tej pory grał na trzecim poziomie rozgrywkowym i nagle zagrał cały mecz w europejskich pucharach, więc jestem zadowolony z jego postawy. Cenię zawodnika, którego możemy wykorzystać na różnych pozycjach. Trochę z musu, a trochę też ze względu na to jak chcieliśmy grać, wystąpił na początku na skrzydle. Dopiero go poznaję, a on też musi poznać to, jak my chcemy grać. Na pewno po tym meczu jednoznacznie powiemy, że lepiej wypadł po zmianie pozycji, ale nie wykluczam takiej ewentualności, że to skrzydło może być dla niego opcją. Może grać też niżej, na pozycji sześć lub osiem – komentował Moskal. Był zadowolony także z postawy Mikulca, który według szkoleniowca spełnił swoje zadania.
Michał Knura
13
STRZAŁÓW oddali wiślacy na bramkę Llapi Podujevo. 5 z nich leciało w bramkę, a wśród 8 niecelnych były dwie poprzeczki po uderzeniach Angela Baeny i Alana Urygi. Rywale oddali 5 strzałów, w tym 2 celne.