Wiosną Dominik Szala z pewnością dostanie więcej szans niż jesienią. Na zdjęciu podczas halowego turnieju w Gummersbach. Fot. gornikzabrze.pl   


Szansa dla Szali

Za górniczą ekipą pierwszy sparing w Turcji, z Botewem Płowdiw. Pokazał się w nim 17-letni Dominik Szala.


Zabrzanie od soboty przebywają w Beleku, jak większość ekstraklasowych zespołów. We wtorkowe popołudnie rozegrali na tureckiej riwierze pierwszą grę kontrolną. Zmierzyli się z Botewem Płowdiw i po dobrej oraz emocjonującej grze wygrali 4:3.


Młodzieżowcy pod kreską

W spotkaniu z 8. zespołem bułgarskiej ekstraklasy szansę od pierwszej minuty dostał Dominik Szala. Medalista ostatnich mistrzostw Europy do lat 17 może być wiosną jednym z tych, którzy będą od trenera Jana Urbana dostawali szansę na grę. Powodów jest kilka. Przede wszystkim Górnik jest mocno pod kreską, jeżeli chodzi o liczbę minut młodzieżowców w lidze. Do limitu 3000 minut sporo brakuje. W pierwszej części rozgrywek młodzi zawodnicy w wyjściowej jedenastce wybiegali ledwie 1346. Tylko grający prawie samymi obcokrajowcami Raków (631 minut) czy Pogoń (1091), a także Stal (1298 minut) są w tym względzie od Górnika gorsze.

Z młodych zabrzan najwięcej na boisku przebywał Kamil Lukoszek, bo 871 minut. Do tego 4 mecze i 224 minuty dołożył Norbert Barczak. Inni? Mateusz Chmarek, którego dość niespodziewanie trener nie zabrał do Beleku, wybiegał jesienią 139 minut, a wspomniany Szala 112 minut. Łącznie to 1346 minut, a przed piłkarzami jeszcze ledwie 15 kolejek, czyli aż o cztery mniej niż w pierwszej części rozgrywek. Tym bardziej o wypełnienie limitu gry młodzieżowców w ekstraklasie może być Górnikowi ciężko. Trener Urban, który nie jest zwolennikiem tego przepisu, głośno mówił już wcześniej, że ewentualna kara może być zrekompensowana wyższym miejscem w rozgrywkach. Przykładowo, w zeszłym roku szósta lokata oznaczała zysk w postaci 3,39 mln złotych. Teraz będzie więcej z uwagi na wejście w życie kolejnego rekordowego kontraktu telewizyjnego.

Górnik z pewnością przekroczy liczbę 2000 minut młodzieżowców w ekstraklasie. Jeżeli nie będzie to 3000, kara wyniesie milion złotych. Poniżej dwóch tysięcy to już 2 mln zł. Wyższe miejsce raczej nie zrekompensuje takiej straty; chyba żeby było to miejsce pucharowe, ale trzeba na to patrzeć realnie. Po stracie kogoś takiego, jak Daisuke Yokota, wiadomo, że utrzymanie nawet status quo - czyli na razie 7. lokaty - wcale nie będzie złe.


Jak najwięcej minut

Wracając do Dominika Szali - syn znanego przed laty ligowca, Wojciecha, piłkarza GieKSy i Legii, zadebiutował jesienią w ekstraklasie. Wystąpił w trudnym meczu z Lechem na wyjeździe. Akurat zabrzanom wtedy nie za bardzo szło. Młodzian jednak nie zawiódł. Zagrał więcej niż poprawnie. Potem - stety czy niestety dla niego - były kolejne wyjazdy na kadrę, mistrzostwa świata do lat 17 w Indonezji, kontuzja i skończyło się na ledwie dwóch występach w ekstraklasie. Ten drugi miał miejsce w październikowym meczu z Rakowem. Teraz młody zawodnik skupia się na pracy.              

- Pracujemy nad wszystkim. Na pewno mamy teraz lepsze warunki niż w Polsce. Będę walczył o to, żeby dostawać jak najwięcej minut. Walczę o swoje - podkreśla.

Chwali go trener Urban. - Wygląda przyzwoicie, będziemy więc dawali mu szanse - zapewnia. Z Botewem zagrał na środku obrony, razem z doświadczonym Rafałem Janickim. Po bokach grali Boris Sekulić na prawej i Michal Siplak na lewej stronie. W takim zestawieniu defensywa trzymała się nieźle. Po zmianach rywal zdobył kilka goli.

Kończąc wątek młodzieżowca w Górniku, dodajmy, że szkoleniowiec zabrał do Beleku tylko trzech młodych graczy (nie licząc bramkarzy). To wspomniany Szala, a także Lukoszek i Barczak. Reszta na razie trenuje w domu. Michał Zichlarz