Sport

Szalone mecze

Rywalizacja „górników” z Cracovią to gwarancja niespodziewanych wydarzeń. Jak będzie w sobotę?

W maju Cracovia rozbiła Górnika u siebie aż 5:0. Jak teraz odpowiedzą Lukas Podolski i spółka? Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl

GÓRNIK ZABRZE 

Przez lata „Pasy” były jednym z najlepszych i najwygodniejszych rywali dla zabrzan, z którymi wygrywało się łatwo, czy to u siebie, czy na wyjeździe. W maju 1962 roku Górnik pokonał je w Zabrzu aż 9:0! Pół tuzina goli w tym spotkaniu strzelił Ernest Pohl, dwa Zygfryd Szołtysik, a jednego Edward Jankowski. Stare czasy? No to we wrześniu 2006 „górnicy” triumfowali na starym stadionie przy Roosevelta 5:1. Dwa gole w tamtym spotkaniu zdobył Tomasz Moskal. Ostatnio jednak „górnikom” tak łatwo już nie jest, a szczególnie mecze w Krakowie na Stadionie im. Józefa Piłsudskiego mogły zadziwiać. Oto kilka z takich pojedynków.

Załatwił ich sędzia     

Latem 2017 roku - po awansie do ekstraklasy - drużyna Marcina Brosza radziła sobie świetnie. W pierwszym meczu pokonała mistrza Polski Legię 3:1, potem w 3. kolejce Wisłę Kraków 3:2, żeby w 6. kolejce pojechać do Krakowa na starcie z „Pasami”. Na swoje nieszczęście zabrzanie trafili nie tylko na dobrze dysponowanego rywala, w barwach którego bramki strzelał Krzysztof Piątek, ale także sędziego Pawła Raczkowskiego. Wcześniej arbiter z Warszawy „załatwił” Górnika w spotkaniu z Jagiellonią w Białymstoku (1:2), dyktując przeciwko niemu dwa karne i wyrzucając z boiska dwóch zawodników. Przy Kałuży wszystko się powtórzyło! Dwie „jedenastki” dla Cracovii i „czerwień” dla Adama Wolniewicza. Karne były dyktowane w kilku ostatnich minutach, kiedy „górnicy” prowadzili 3:1 po bramkach Rafała i Łukasza Wolsztyńskich oraz trafieniu Michała Koja. W 85 minucie i w doliczonym czasie karne wykorzystał Piątek, pokonując Tomasza Loskę i skończyło się na remisie 3:3.

18 sierpnia 2017

Cracovia - Górnik Zabrze 3:3 (1:2)

1:0 - Zenjov, 3 min, 1:1 - Koj, 39 min, 1:2 - Ł. Wolsztyński, 45 min, 1:3 - R. Wolsztyński, 71 min, 2:3 - Piątek, 85 min (karny), 3:3 - Piątek, 90+1 min (karny)    

Dwa razy obrońcy

Cztery lata później sytuacja się powtórzyła, tyle że we wrześniu 2021 winny nie tyle był arbiter, co sami zawodnicy. Górnik po świetnej pierwszej połowie prowadził dwoma golami. Lukasza Hroszszo zaraz na początku pokonał Jesus Jimenez, a potem trafił jeszcze Piotr Krawczyk. Wydawało się, że 3 punkty są pewne, tyle że grać trzeba do końca. Zabrzan załatwił wtedy środkowy obrońca Matej Rodin. Najpierw zdobył gola w 84 minucie, potem w doliczonym czasie i znów „górnicy” musieli obejść się smakiem. Warto dodać, że dla chorwackiego obrońcy były to trzy z dwóch goli, jakie zdobył dotąd w ekstraklasie.

11 września 2021

Cracovia - Górnik Zabrze 2:2 (0:2)

0:1 - Jimenez, 2 min, 0:2 - Krawczyk, 34 min, 1:2 - Rodin, 84 min, 2:2 - Rodin, 90+4 min

Klęska

Ostatnie z tych spotkań rozegrane zostało ledwie kilka miesięcy temu; ibice mają je jeszcze pewnie w pamięci. To była 31. kolejka. Górnik po serii zwycięstw walczył o europejskie puchary, była szansa na zajęcie naprawdę eksponowanego miejsca, pierwszego podium od trzech dekad. Cracovia z kolei dołowała. Nie miała pewnego utrzymania. To co stało się na boisku, przeszło najśmielsze oczekiwania „Pasów” i jej nowego wtedy trenera Dawida Kroczka. W 68 minucie po trafieniu Kamila Glika było 4:0 dla miejscowych. Ostatecznie skończyło się na jeszcze wyższej wygranej. W Zabrzu o podium i pucharach mogli zapomnieć, a krakowianie cieszyli się z pewnego utrzymania w elicie.

3 maja 2024

Cracovia - Górnik Zabrze 5:0 (2:0)

1:0 - Makuch, 4 min, 2:0 - Janicki, 42 min (samobójcza), 3:0 - Kakabadze, 53 min, 4:0 - Glik, 68 min, 5:0 - Atanasow, 85 min    

Opr. Michał Zichlarz


Patrik Hellebrand. Fot. PressFocus


Trzeba dalej punktować

Rozmowa z Patrikiem Hellebrandem, pomocnikiem Górnika Zabrze 

Za panem pierwszych kilka tygodni pobytu w Polsce. Jak ocenia pan ekstraklasę?

- To bardzo dobra liga. Na początku nie było mi łatwo, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej. Liczę, że wszystko pójdzie do przodu.

Notował pan dobre gry sparingowe, potem była inauguracja z Lechem, gdzie usiadł pan na ławce, no i ostatnie spotkanie z Rakowem, gdzie ponownie wybiegł w pierwszym składzie.

- Spotkanie po spotkaniu czuję się lepiej. Na zgrupowaniu w Austrii nie graliśmy z polskimi przeciwnikami, a to nie jest to samo co w Czechach. Za mną ciężka adaptacja, ale z każdym kolejnym meczem będzie lepiej.

Gdzie tkwi różnica?

- Tutaj jest inna specyfika grania w stosunku do tego co znam z czeskiej ligi. Trudno się było na początku odnaleźć. Na pewno trzeba szybciej grać piłką. Jak przeciwnik podchodzi do pressingu, to trzeba szybciej reagować, jeden, dwa, trzy kontakty i to wszystko.

Górnik ma 8 punktów, a za sobą mecze z takimi zespołami, jak Lech, Pogoń czy Raków, które co sezon są w czołówce. Możecie być zadowoleni ze startu?

- Na pewno nie można zadowalać się tym co jest. Przed nami kolejne spotkania i jeśli chcemy być w górze tabeli, to ważne jest każde. Krok po kroku trzeba gromadzić punkty i skupiać się na kolejnych meczach.