Sport

Sytuacja podbramkowa

Powrót do składu Daniela Szczepana na pewno zwiększyłby siłę uderzeniową Ruchu. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Sytuacja podbramkowa

Ruch Chorzów jest w bardzo trudnym położeniu. Pocieszeniem może być fakt, że kadrowo przed meczem z Wartą Poznań „Niebiescy” prezentują się coraz lepiej.

 

Chorzowianie po 20 kolejkach do pierwszego bezpiecznego miejsca, które obecnie zajmuje Korona Kielce, tracą osiem punktów. Odkąd rozgrywki PKO BP Ekstraklasy odbywają się ponownie w „tradycyjnym” systemie, bez dogrywki z podziałem na grupę mistrzowską i spadkową, czyli od sezonu 2020/21, żadnej drużynie nie udało się odrobić takiej straty na tym etapie, co Ruchowi dobrze nie wróży.

Pocieszeniem może być fakt, że skład spadkowiczów po 20 kolejce zawsze różnił się od drużyn, które ostatecznie musiały pożegnać się z ligą. Kibice Ruchu często przywołują sytuację z poprzedniego sezonu, gdy zimą skazywana na pożarcie Korona wydźwignęła się ze strefy spadkowej, a do ostatniego meczu sezonu przystępowała nawet z małym komfortem psychicznym, plasując się już nad strefą spadkową. Trudno jednak porównywać Koronę do obecnej sytuacji „Niebieskich”.

Kielczanie rok temu rundę rewanżową również rozpoczęli od porażki z Legią Warszawa, ale wiosną mieli aż 17 kolejek na poprawę swojej pozycji. Po pierwszej rundzie zajmowali nawet ostatnie miejsce, ale wówczas tracili do bezpiecznego miejsca „tylko” cztery punkty. Ruch jest w sytuacji dwukrotnie trudniejszej. Traci - powtórzmy raz jeszcze - osiem punktów do miejsca bezpiecznego, ponadto ma przed sobą tylko czternaście meczów. Korona w analogicznym momencie ubiegłego sezonu traciła do bezpiecznego miejsca zaledwie trzy punkty.

Dodatkowo Ruch ze wszystkich ekip zagrożonych spadkiem ma największą liczbę rozegranych spotkań. Istnieje zatem realne niebezpieczeństwo, że po odrobieniu zaległości przez rywali strata do bezpiecznej lokaty będzie jeszcze większa.

Liczby pokazują, że położenie Ruchu jest bardzo trudne, ale zakładając, że w sobotę wygra z Wartą Poznań, a Legia Warszawa pokona na własnym terenie Puszczę Niepołomice, sytuacja - przynajmniej na papierze - będzie korzystniejsza. Warunek konieczny: zwycięstwa, zwłaszcza w starciach ze wszystkimi bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. - Musimy wygrywać, stać nas na to. Już nie ma miejsca na pomyłki. Czas to robić od meczu z Wartą Poznań. To nasz pierwszy finał - mówili po meczu z Legią Warszawa piłkarze „Niebieskich”, którzy w tym sezonie wygrali tylko jedno spotkanie, z najsłabszym w elicie ŁKS-em.

Pocieszeniem jest fakt, że sytuacja kadrowa Ruchu jest coraz lepsza. Przede wszystkim chodzi o Daniela Szczepana, który już z obozu w Turcji wracał z kontuzją kolana. Przed meczem z Legią nie trenował na pełnych obrotach. W tym tygodniu to się zmieniło. Czy najlepszy strzelec zespołu wyjdzie na murawę przeciwko Warcie? Decyzja pewnie zapadnie tuż przed spotkaniem.

Mecz z Legią pokazał jednak, że w obecnym zestawieniu personalnym Ruch zbyt wielkiej alternatywy w ofensywie nie ma. W przypadku bramkarza Michała Buchalika, który także nie znalazł się w kadrze meczowej na Legię z powodu urazu, jest łatwiej go zastąpić, bo Dante Stipica stanął na wysokości zadania i jest pewniakiem do gry w meczu z ekipą z Poznania.


(TD)