Japończycy próbowali, ale ostatecznie musieli uznać wyższość reprezentacji Iraku. Fot. Jia Haocheng / Xinhua / PressFocus


Sypnęło niespodziankami

Najwięksi faworyci Pucharu Azji – Japonia i Korea Południowa – zanotowali dwie zaskakujące wpadki. Wbrew opiniom ekspertów wygraną zaliczyła z kolei najniżej notowana Indonezja!


PUCHAR AZJI

Japończycy w przedbiegach mieli wygrać grupę D i najwyraźniej sami dali się przesiąknąć taką mentalnością. Że nie należy tego robić, udowodnił im Irak. Choć „Samurajowie” przez całe spotkanie mieli posiadanie piłki przekraczające 70 procent, do przerwy przegrywali 0:2! Dwa gole strzelił im Aymen Hussein, występujący w rodzimej lidze. Nie najlepiej prezentował się bramkarz Japonii Zion Suzuki (z belgijskiego St. Truiden), który już przed turniejem był oceniany jako potencjalny słaby punkt zespołu.

 

Gol bezrobotnego

– To był znakomity dzień dla wszystkich Irakijczyków, ale dla nas to w praktyce tylko jedno zwycięstwo. Mamy 6 punktów, ale musimy już myśleć o spotkaniu z Wietnamem. Piłkarze muszą odpocząć, pocieszyć się trochę, lecz są inteligentni. Wiedzą, że teraz musimy już tylko myśleć o kolejnym starciu. Perfekcyjny mecz nie istnieje, to nie możliwe, żeby taki zagrać. Ale w spotkaniu z Japonią byliśmy bliscy perfekcji – powiedział Jesus Casas, hiszpański selekcjoner Iraku.

W grupie D niespodziankę sprawiła także Indonezja. W chwili rozpoczęcia turnieju tylko Hongkong był uczestnikiem, który w rankingu FIFA zajmował niższą pozycję. Wietnam to co prawda żadna tuza, ale i tak przegrana 0:1 z „czerwono-białymi” była niespodziewana. Jedyną bramkę zdobył prawy obrońca Asnawi Mangkualam, kapitan Indonezji, który w Azji jest znany z tego, że jest najmłodszym strzelcem gola w rodzimej lidze. Aktualnie zaś... pozostaje bez klubu.

 

Pochwały od Klinsmanna

Niespodziankę sprawiła również Jordania, która postawiła się Korei Południowej – czyli drugiemu największemu faworytowi Pucharu Azji po Japonii. Prowadzenie potentatowi dał co prawda jego gwiazdor z Tottenhamu Son Heung-min, ale do przerwy to „Rycerscy” wygrywali 2:1. Zapowiadało się na drugą sensacyjną porażkę w 2. kolejce, ale Koreańczyków uratował w doliczonym czasie samobój Jordańczyka Yazana Alaraba. – Byłem zadowolony z reakcji drużyny po stracie gola na 1:2 – mówił słynny Juergen Klinsmann, który jest selekcjonerem Korei. – W ostatnim czasie wygrywaliśmy wszystko, dlatego można się pogubić w sytuacji, kiedy się przegrywa. Zespół musiał przełknąć prowadzenie Jordanii i odpowiednio zareagować, co też uczynił. Mieliśmy wystarczająco dużo okazji do tego, aby zwyciężyć. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki też był. Muszę pochwalić przeciwnika za jego ogólny występ, szczególnie w pierwszej połowie – podkreślił niemiecki szkoleniowiec. Jordania przewodzi zresztą grupie E, wyprzedzając Koreańczyków lepszym bilansem bramkowym.

Aktualnie pięć reprezentacji Pucharu Azji ma komplet punktów po dwóch kolejkach grupowych. To: Katar, Australia, Iran, Irak, a także Arabia Saudyjska.

 

  

Palestyna – Zjednoczone Emiraty Arabskie 1:1 (0:1), Irak – Japonia 2:1 (2:0), Wietnam – Indonezja 0:1 (0:1), Hongkong – Iran 0:1 (0:1), Jordania – Korea Południowa 2:2 (2:1), Bahrajn – Malezja 1:0 (0:0), Oman – Tajlandia 0:0, Kirgistan – Arabia Saudyjska 0:2 (0:1)

 

 


Piotr Tubacki