Sport

Symboliczne zwycięstwo

Łodzianie pokonali jedenastkę z Radomia po raz pierwszy od 19 lat.

Radość widzewiaków ma wiele uzasadnień. Fot. Łukasz Laskowski/PtressFocus

Przed rozpoczęciem miejski hejnalista odegrał „Ostatnie pożegnanie”, potem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w niedzielę byłego trenera Widzewa Franciszka Smudę i łodzianie od razu rzucili się na rywali, jakby w pierwszych 5 minutach chcieli rozstrzygnąć losy spotkania. Jakub Łukowski szybko sprawdził Macieja Kikolskiego, który wrócił do bramki Radomiaka. Za moment „Kikol” jeszcze raz popisał się refleksem po „główce” Jakuba Sypka z bliska, a dobitka Kamila Cybulskiego została zablokowana. Za trzecim razem gospodarze dopięli swego. Fran Alvarez zamienił się rolami z Imadem Rondiciem, napastnik gospodarzy obsłużył świetnym podaniem pomocnika, a ten „dziobnął” piłkę nad wychodzącym bramkarzem. 

Radomiak mógł wyrównać w 25 minucie, ale „główkę” Joao Peglowa wyekspediował sprzed bramki Luis Silva. W 42 minucie Widzew podwyższył, tym razem już za sprawą klasycznej „9”. Juan Ibiza popisał się doskonałym, kilkudziesięciometrowym crossem, a Rahil Mammadow - jakby nie znał przepisów gry - pociągnął za koszulkę Rondicia, który sekundę wcześniej „skleił” sobie piłkę i już go mijał. Rzecz działa się polu karnym, obrońca ujrzał żółtą kartkę, a Rondić pewnie wykorzystał „jedenastkę”. W doliczonym czasie pierwszej połowy nie popisał się Rafał Gikiewicz, przepuszczając piłkę na linii, czyli „główkę” Leonardo Rochy po rzucie wolnym wykonywanym przez Roberto Alvesa. To był jedyny strzał gości w tym okresie meczu. 

Podany piłkarski tlen służył gościom do 75 minuty, gdy Mateusz Żyro dostawił nogę po strzale Marcela Krajewskiego. Spokój Widzewa trwał niespełna 120 sekund, gdyż po trafieniu Zie Ouattary goście znów złapali kontakt. 

Koniec końców Radomiak przegrał czwarty raz z rzędu i nadal zjeżdża po równi pochyłej. Na przeciwległym biegunie nastrojów są łódzcy piłkarze, którzy po tym zwycięstwie zostali liderem. Widzew pokonał Radomiaka po raz pierwszy od 19 lat (9 kwietnia 2005 - 3:0), a zwycięstwo miało symboliczny wymiar, bo w dniu, w którym jego kibice minutą ciszy uczcili pamięć wspaniałego szkoleniowca, Franciszka Smudy.

Zbigniew Cieńciała

MÓWIĄ LICZBY
WIDZEW RADOMIAK
50 posiadanie piłki 50
6 strzały celne 3
7 strzały niecelne 2
6 rzuty rożne 5
4 spalone 3
12 faule 23
2 żółte kartki 7
0 czerwone kartki 1