Świat zachwycony
Najlepszy zawodnik gier przygotowawczych przed EuroBasketem zagrał w niedzielę w Sosnowcu! W czwartek Polacy zmierzą się z nim ponownie.
Michał Sokołowski był jednym z zawodników, którzy odpowiadali za pilnowanie Lauri Markkanena. Zadanie okazało się piekielnie trudne. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Kibice, którzy pojawili się w Arenie Sosnowiec, żałowali, że nie mamy w kadrze takiego koszykarza jak Lauri Markkanen. - Ten facet jest niesamowity - kręciła głową dziewczyna w koszulce z nazwiskiem Sokołowskiego. Miała na myśli Markkanena, który w Sosnowcu w 24 minuty zdobył 42 punkty i miał 12 zbiórek. Środkowy Utah Jazz grał fantastycznie - nie tylko rzucał i zbierał, ale był prawdziwym liderem zespołu. "Kolejny nieziemski występ Markkanena" - donosił koszykarski portal Basketnews. "Gwiazda reprezentacji Finlandii po raz kolejny udowodniła, dlaczego on i jego reprezentacja będą jedną z najbardziej intrygujących drużyn do oglądania podczas zbliżającego się EuroBasketu" - czytamy. "Markkanen był nie do zatrzymania" - krzyczy w tytule relacji z Sosnowca strona Eurohoops. "Lauri Markkanen szaleje w dziwnym meczu Finów – porównano go nawet do gwiazdy NBA Luki Dončicia" - pisze jedna z gazet fińskich. "Markkanen jest gwiazdą fazy przygotowawczej do Euro" - informuje francuska L'Équipe.
Markkanen gra tego lata wybitnie - w trzech meczach kontrolnych ma średnią zdobytych punktów powyżej 40 oczek! - Osobowość jest ważniejsza niż to, co dzieje się na boisku. On emanuje pewnością siebie. Najważniejsze jest to, co dzieje się poza grą. Widać to od początku lata, po tym, jak się przygotował – chwalił swojego gracza trener Lassi Tuovi.
Finowie są dla nas bardzo ważni na finiszu przygotowań. Biało-czerwoni zagrają z Susijengi (Wilczy gang, to przydomek rywali) raz jeszcze w czwartek. Tym razem spotkanie odbędzie się w Metro Arena w Espoo na południu Finlandii. - Spróbujemy zatrzymać Markkanena w rewanżu, choć celem powinno być ograniczenie pozostałych graczy - wtedy wyjdziemy ze spotkania zwycięsko - przekonywał w niedzielę środkowy Dominik Olejniczak.
- W niedzielnym meczy atakowaliśmy dość mocno low postami (zawodnik środkowy pod tablicą) i short rollem (podanie do wysokiego), gdzie mogliśmy rozrzucać piłki jeszcze bardziej. Zdobyliśmy prawie 90 punktów bez dobrego dnia strzeleckiego. Myślę, że to jest w porządku. W czwartej kwarcie było sporo rzutów wolnych, co rwało rytm. W całym spotkaniu było jednak sporo dobrych sytuacji, które można pokazać drużynie. Nie martwi mnie 97 straconych oczek, bo Finlandia gra szybko, dostali też ponad 40 rzutów wolnych. Bardziej martwi mnie zbiórka w obronie. Musimy to poprawić - mówił trener Igor Milicić.
Mateusz Ponitka mówił po meczu o charakterze naszej drużyny. Jego zdaniem w tym aspekcie kadra robi postępy. - Przychodzimy do hali, by grać i zwyciężać. Chcemy się pokazać z jak najlepszej strony dla naszej publiczności. Finlandia jest bardzo dobrym rywalem. Mecze z niązawsze są wymagające. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że z każdym meczem rośniemy. Biorąc pod uwagę aspekt charakterologiczny - w przeszłości były sytuacje, gdzie podobne spotkania przegrywaliśmy różnicą 30 punktów, bo rozsypywaliśmy się mentalnie. Tutaj nie mieliśmy ze sobą trenera, bo z powodu dyskwalifikacji opuścił ławkę, na naszych kontach było kilka fauli technicznych, a dalej walczyliśmy i dawaliśmy z siebie wszystko. Na boisku musimy reagować i dopasowywać do sytuacji. Nie patrzymy na kontuzje i na to, kogo nie ma - to szansa dla innych zawodników, by się pokazać. Na EuroBaskecie nie ma słabych zespołów. Wygrać na tym poziomie jest ekstremalnie trudno. Teraz jesteśmy inaczej traktowani przez rywali, bo wiedzą, że zawsze będziemy walczyć, bić się. Jesteśmy przez to niewygodnym przeciwnikiem - opowiadał Ponitka.
(pp)
