Suszarki nie były potrzebne
Trwa świetna passa Scyzoryków, które wygrały w Niecieczy i są w ligowym czubie.
Dawid Błanik (z lewej) poprowadził Koronę do zwycięstwa. Fot. Łukasz Gągolski/PAP
Ozdobą pierwszej połowy była piękna bramka zdobyta przez Damiana Hilbrychta. Było to premierowe trafienie w ekstraklasie 27-letniego piłkarza z Bielska-Białej. Wahadłowy Słoników został idealnie obsłużony przez Sergio Guerrero i z 14 metrów lewą nogą od poprzeczki skierował piłkę do siatki.
Najlepszą okazję na wyrównanie miał w 27 minucie Dawid Błanik, którego strzał wylądował na słupku. Więcej szczęścia wychowanek AKS-u Mikołów miał już w pierwszej akcji po przerwie. W zamieszaniu podbramkowym piłkę „wydzióbał” Marcel Pięczek, dograł do Błanika, który strzałem od słupka pokonała Miłosza Mleczkę.
Pięć minut później Bartosz Smolarczyk o 180 stopni odmienił przebieg meczu, wykorzystując fakt, że Jesus Jimenez... stracił głowę, wykładając mu piłkę jak na tacy pod swoją bramką. Mecz powinien zamknąć w 66 minucie Antonin, który objechał już wychodzącego daleko z bramki Mleczkę, jednak w decydującym momencie, mając przed sobą już tylko pustą bramkę, skiksował! Hiszpanowi skórę uratował za chwilę Konrad Matuszewski, który dobił z bliska obroniony intuicyjnie przez Mleczkę strzał Błanika, po wcześniejszej świetnej zespołowej akcji i wrzutce Wiktora Długosza.
Goście z Kielc prowadzili więc w Niecieczy już 3:1. Trener gospodarzy Marcin Brosz złapał się tylko za głowę, a jego podopieczni ruszyli do odrabiania strat – strzał Andrzeja Trubehy końcami palców skierował na rzut rożny Xavier Dziekoński, a Pięczek wybił piłkę z linii bramkowej po główce Bartosza Kopacza.
W końcówce jeszcze kolejne okazje mieli kielczanie, ale najlepszy w gronie Słoników Mleczko spisał się bez zarzutu, broniąc w sytuacjach sam na sam z Nikodemem Niskim i Władimirem Nikołowem. Żółto-Czerwoni nigdy nie polegli z Bruk-Betem na wyjeździe w ekstraklasie i tym razem także tradycji stało się zadość.
Zbigniew Cieńciała
◼ Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Korona Kielce 1:3 (1:0)
1:0 - Hilbrycht, 8 min (asysta Guerrero), 1:1 – Błanik, 47 min (asysta Pięczek), 1:2 – Smolarczyk, 52 min (bez asysty), 1:3 – Matuszewski, 68 min (bez asysty)
BRUK-BET: Mleczko 7 – Isik 5, Kopacz 5, Masoero 4 (85. Jakubik niesklas.) – Hilbrycht 7, Guerrero 6 (66. Strzałek 3), Ambrosiewicz 6, Kubica 5 (58. Kurzawa 3), Wolski 5 – Jimenez 3 (58. Trubeha 2), Fassbender 3 (66. Zapolnik 2). Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Chovan, Biniek, Boboc, Deisadze, Putiwcew.
KORONA: Dziekoński 7 –Smolarczyk 8, Sotirou 7, Pięczek 7 – Długosz 7, Remacle 6 (90. Strzeboński niesklas.), Svetlin 6, Matuszewski 6 – Nono 6 (83. Niski niesklas.), Antonin 5 (76. Nikołow niesklas.), Błanik 8 (76. Davidović niesklas.). Trener: Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Mamla, Resta, Rubezić, Popov, Kamiński, Zwoźny.
Sędziował: Wojciech Myć (Warszawa) – 7. Asystenci: Andrzej Zbytniewski (Lublin) i Jakub Jankowski (Łódź). Widzów: 4595. Czas gry – 96 min(47+49). Żółte kartki: Nikołow (82. faul), Strzeboński (90+4.).
GŁOS TRENERÓW
Jacek ZIELIŃSKI: – Po pierwszych 45 minutach nasze nastroje były przytłumione, choć na boisku nie wyglądało to źle. W przerwie nie było żadnego szaleństwa, „suszarek”. Wytłumaczyliśmy sobie, co trzeba poprawić i nagle zespół odpalił. Ten mecz to kamień milowy, bo pierwszy raz w sezonie wygraliśmy na wyjeździe.
Marcin BROSZ: – Już trzeci raz z rzędu szybko zdobywamy prowadzenie i jest to moment, aby zrobić kolejny krok, ale zamiast tego cofamy się, przestajemy grać w piłkę. To chyba siedzi w głowach, że lepiej się bronić i kontratakować. Robiliśmy wszystko, aby zdobyć kontaktową bramkę i dać sobie jeszcze szansę na powalczenie o remis, ale nie udało się nam.
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| BRUK-BET | KORONA | |
| 46 | posiadanie piłki | 54 |
| 5 | strzały celne | 9 |
| 3 | strzały niecelne | 15 |
| 3 | rzuty rożne | 1 |
| 12 | faule | 11 |
| 2 | spalone | 1 |
| 0 | żółte kartki | 2 |
