Bartosz Fraszko kłopoty zdrowotne ma już za sobą i w Krakowie popisał się hat trickiem. Fot. Tomasz Kudala/PressFocus.pl


Sukces kusi...

Cztery drużyny mają ten sam cel, a trofeum jest jedno.


PUCHAR KONTYNENTALNY

Katowiczanie po obronie tytułu mistrzowskiego tym razem nie otrzymali miejsca w Lidze Mistrzów, ale od półfinału rozpoczęli grę w Pucharze Kontynentalnym. W Cortinie d'Ampezzo zrealizowali pierwszą część swojego planu i pewnie awansowali do decydującego turnieju w Cardiff. Ekipa trenera Jacka Płachty nie ukrywa swoich aspiracji i wcale nie ukradkiem spogląda w stronę okazałego trofeum. Pragnie pójść śladem Comarch Cracovii, która okazała się najlepsza w sezonie 2021/22 w Aalborgu, natomiast GKS Katowice zajął trzecie miejsce w sezonie 2018/19 w Belfaście, czym skopiował wyczyn tyskiego GKS-u z sezonu 2015/16.

Hokeiści z Katowic mają za sobą nieudany start w Pucharze Polski, zaś w lidze stracili pierwsze punkty w „Satelicie”, z Re-Plastem Unią 1:5, ale wygrali dwie wyjazdowe potyczki - z GKS-em Tychy 3:1 oraz z Comarch Cracovią 7:0. Teraz przed nimi trzy trudne mecze z duńskim Herning Blue Fox, kazachskim Nomadem Astana oraz z Cardiff Devils.

- Ostatnia wysoka wygrana w Krakowie sprawiła, że wyjechaliśmy do Cardiff w zdecydowanie lepszych nastrojach - mówi dyrektor sekcji, Roch Bogłowski. - Wszyscy rywale, w moim przekonaniu, są mniej więcej na tym samym poziomie i mecze będą wyrównane. Oczywiście, cieszymy się z gry w finale, ale samo uczestnictwo nas nie zadowala. Miejsce na podium to plan minimum, a maksimum to wiadomo. W listopadzie w Cortinie d'Ampezzo z Herning przegraliśmy 2:3 i teraz też zaczynamy z tym zespołem. Od inauguracji wiele zależy. Najważniejsze, że jesteśmy w komplecie i będziemy starać się sprawić naszym fanom miłą niespodziankę.

Za hokeistami szalony grudzień, w którym grali niemal na okrągło. I tak już będzie do końca sezonu. Jednak te trzy najbliższe potyczki będą miały szczególny ciężar gatunkowy.

- Chcemy zagrać odpowiedzialnie i skutecznie, a mamy ku temu wszystkie dane - mocno akcentuje młody napastnik, Igor Smal, który w listopadzie zaliczył debiut w reprezentacji. - Już w półfinałowym turnieju pokazaliśmy jakie mamy możliwości. To prawda, że porażka z Unią nas zabolała, ale jeszcze będzie okazja do rewanżu. Wzmocniliśmy się psychicznie wysokim zwycięstwem w Krakowie. Jesteśmy dobrze przygotowani i jeżeli zrealizujemy wszystkie założenia trenerów, to będą powody do radości. Każdy z rywali myśli o tym samym, ale jestem jakoś dziwnie spokojny. Ponadto mamy w bramce Johna Murraya, który demonstruje wysoką formę. Najważniejsza będzie koncentracja od początku do samego końca. Nie możemy pozwolić na najdrobniejsze potknięcie, bo przy tak wyrównanych drużynach grozi to utratą gola. Zakładam, że wyniki będą raczej niskie.         

Zespół jeszcze przed wyjazdem na lotnisko w Pyrzowicach trenował w „Satelicie”, bo w Cardiff przewidziano tylko w piątek rano rozjazd przed meczem z Herning. Gospodarze turnieju proponowali zajęcia w czwartek wieczorem, ale trenerzy z nich zrezygnowali. W Cardiff GiKSa pewnie będzie miała wsparcie swoich kibiców podobnie jak było w Cortinie d'Ampezzo.

 

HARMONOGRAM TURNIEJU

Piątek (12.01.): GKS Katowice - Herning Blue Fox (17.00), Cardiff Devils - Nomad Astana (21.00);

Sobota (13.01.): Herning - Nomad (16.00), Cardiff - GKS Katowice (20.00);

Niedziela (14.01.): Nomad - GKS Katowice (16.00), Cardiff - Herning (20.00) 

(sow)