Sport

Stworzony do bycia selekcjonerem

O Luisie de la Fuente przed turniejem słyszałem tylko negatywne opinie. W ciągu miesiąca narracja drastycznie się zmieniła.

Od pracy z kadrami młodzieżowymi, po finał Euro. Tak wyglądała droga Luisa de la Fuente. Fot. Acero/Alter Photos/SIPA USA/PressFocus

Opisywany był jako trener bez doświadczenia, nieprzygotowany do bycia selekcjonerem dorosłej reprezentacji. Hiszpanie mieli powody, żeby tak sądzić. W końcu de la Fuente rzeczywiście niewiele osiągnął w futbolu przed podjęciem pracy w hiszpańskiej federacji (RFEF). Jest z nią związany od 2013 roku i jeszcze 2 lata temu był opiekunem młodzieżowych kadr. Futbol w tym wydaniu różni się od dorosłej piłki. Jak się jednak okazało, dekada szkolenia w roli selekcjonera – nawet grup młodzieżowych – pozwoliła de la Fuente na rozwinięcie umiejętności potrzebnych do pracy z kadrą narodową.

63-latek jest selekcjonerem z krwi i kości. Nie jest trenerem, który przyszedł do reprezentacji po długoletniej pracy na szczeblu ligowym. Został stworzony do bycia przy hiszpańskiej kadrze i daje sobie radę. Widać to jednak dopiero teraz. 

Doskonale pamiętam, że gdy w maju rozmawiałem z hiszpańskim dziennikarzem Eugenio Gonzalezem Aguillerą, nie był on zbyt ufny wobec de la Fuente. Z dystansem podchodził do jego zeszłorocznego zwycięstwa w Lidze Narodów, uważając ten turniej za zwykłą, towarzyską rywalizację. Tymczasem okazała się ona wstępem do pięknej historii napisanej przez „La Furia Roja”. Kadra pod przewodnictwem de la Fuente gra pięknie i jest o krok od złotego medalu.

Hiszpanie przeżywają euforię, bo nie spodziewali się, że drużyna będzie w stanie walczyć o złoto. Fani co najwyżej liczyli na wyjście z grupy, co też wcale proste miało nie być. Starcia z Włochami i Chorwacją w teorii Hiszpanie mogli przecież przegrać.

Nie wiem, bo nie jestem ekspertem, czy droga de la Fuente do zostania selekcjonerem Hiszpanów jest jedyną słuszną. Widzę jednak efekty pracy RFEF, a przede wszystkim logikę w działaniu. Federacja poniekąd wychowała sobie selekcjonera. Co chwilę słyszymy głosy, że bycie trenerem w klubie to nie to samo co selekcja w reprezentacji. Dlatego być może długotrwała praca z młodzieżowymi kadrami narodowymi jest najlepszym fundamentem pod zostanie selekcjonerem dorosłej reprezentacji. To jednak tylko moje domysły, które są wynikiem obserwacji poczynań Luisa de la Fuente i jego podopiecznych.