Sport

Strzelecki rekord

W czterech meczach grupowych Biało-czerwoni zdobyli więcej bramek niż w poprzednich edycjach.

Na plus naszej reprezentacji jest niezła ofensywa. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

REPREZENTACJA

W rywalizacji Nations League nie należymy do tuzów. We wszystkich trzech wcześniejszych edycjach kończyliśmy rozgrywki na trzecim miejscu w grupie. W 2018 r., kiedy w Dywizji 1 grało tylko tuzin reprezentacji, miało to oznaczać spadek, ale grono uczestników powiększono o cztery drużyny.

Potrafią grać ofensywnie

W kolejnych edycjach - 2020 i 2022 - też była trzecia lokata. Za pierwszym razem przed Bośnią i Hercegowiną, a dwa lata temu przed Walią, która akurat w trakcie rozgrywaniach meczów w LN zaangażowana była w baraże o katarski mundial z Ukrainą.

We poprzednich latach, pod okiem Jerzego Brzęczka, Paulo Sousy, a następnie Czesława Michniewicza nie zdobywaliśmy zbyt wiele goli. Nasza najwyższa wygrana w rozgrywkach to 3:0 we Wrocławiu w październiku 2020 roku z Bośnią i Hercegowiną. Dwa razy trafiał wtedy Robert Lewandowski, raz Karol Linetty. Zdobyliśmy wtedy pół tuzina bramek w całych rozgrywkach, podobnie jak za czasów trenera Michniewicza, który wiadomo, nie hołdował ofensywnej grze. Teraz mamy już 7 goli i jeszcze dwa mecze do końca grupowych rozgrywek.

Tyle samo trafień co my w Lidze Narodów mają prowadzące w grupie 1 Portugalia i Chorwacja, a więcej w Dywizji 1 ledwie kilka reprezentacji - Włosi 11, Niemcy 10, Francuzi 9, a mistrzowie Europy Hiszpanie i Holendrzy po 8.

- Taka jest piłka. Mogę się cieszyć, że pokazaliśmy, iż potrafimy grać ofensywnie i stwarzać sytuacje. Coś jednak kosztem czegoś - dwie bramki straciliśmy zdecydowanie za łatwo. Ciągle uczymy się piłki na wysokim poziomie. Z Chorwatami pokazaliśmy, że potrafimy grać jeden na jednego, potrafimy grać wysoko. Takie zalążki mieliśmy już z Portugalią, ale popełniliśmy za dużo błędów – podkreślił selekcjoner Michał Probierz.

- Ta reprezentacja ma duży potencjał, pokazaliśmy to na mistrzostwach Europy. Mieliśmy przestój we wcześniejszych meczach, ale we wtorek pokazaliśmy, że mamy coś do udowodnienia. Musimy iść do przodu, zbierać minuty w klubach i myślę, że będą rezultaty w reprezentacji. Z Piotrkiem Zielińskim czujemy się bardzo dobrze na boisku. Myślę, że to widać. Próbujemy zawiązywać akcje na małej przestrzeni, szukamy siebie i później są rezultaty w postaci asysty i bramki – mówił Kacper Urbański.

Defensywa szwankuje   

Co do Piotra Zielińskiego, to był naszym najskuteczniejszym zawodnikiem w październikowych grach. Zdobył po golu w starciach z Portugalią i Chorwacją. Ma już 14 reprezentacyjnych goli, a to więcej niż tacy snajperzy z przeszłości jak niesamowity Włodzimierz Smolarek czy Andrzej Juskowiak, król strzelców igrzysk w Barcelonie w 1992. W ogóle wśród najlepszych strzelców Dywizji 1 z dwoma golami jest nie tylko „Zielu”, ale też inni nasi ofensywni pomocnicy, Nicola Zalewski i Sebastian Szymański. Na razie w elicie po trzy bramki ma kwartet: Cristiano Ronaldo, Kolo Muani, Deniz Undav i Davide Frattesi.

- Musimy dobre momenty przełożyć na cały mecz, choć wiadomo że nie można tak grać przez cały spotkanie – mówił Zieliński, kapitan naszej kadry w rywalizacji z Chorwatami. - Na pewno musimy wydłużyć te momenty i konkretyzować je, strzelając kolejne bramki. W meczu z Chorwacją przede wszystkim w drugiej połowie podchodziliśmy wyżej, odbieraliśmy piłkę na ich połowie. To zdecydowanie na plus. Mamy jakość, potrafimy grać w piłkę i trzeba to przełożyć na zwycięstwa. Chcieliśmy wygrać, żeby sytuacja w tabeli się polepszyła. Remis daje nam punkt, mamy kolejne dwa spotkania i fajnie byłoby zdobyć pełną pulę. Chorwacja jest klasowym zespołem, ale ten remis jest dla nas niedosytem. Patrzę z optymizmem na tę reprezentację – podkreślił rozgrywający Interu Mediolan.

Strzelane bramek to oczywiście plus, ale gorzej z tyłami. Tracimy bramki i nie chodzi w tym tylko o samych defensorów, ale w ogóle o grę obronną całego zespołu, choćby przy stałych fragmentach przeciwnika. Bronią przecież wszyscy, począwszy od wysuniętego Roberta Lewandowskiego czy Karola Świderskiego. Z Chorwatami w wielu momentach ratował nas świetnymi interwencjami Marcin Bułka. Dobrą zmianę za niepewnego i potem kontuzjowanego Pawła Dawidowicza dał Kamil Piątkowski. To z pewnością wygrani wtorkowej rywalizacji.

- Wiadomo że jeśli większe akcenty są w ofensywie, to defensywa może szwankować. Jednak dwa gole, które straciliśmy, padły po statycznych sytuacjach. Ważne jest żeby zawodnicy regularnie grali, mamy nadzieję, że poprawi się to do następnego zgrupowania, gdzie mamy dwa istotne mecze – skwitował selekcjoner Probierz.

Michał Zichlarz

LICZBA POLSKICH BRAMEK W LN

2018 – 4 w czterech meczach  

2020 – 6 (6)

2022 – 6 (6)

2024 – 7 (4)