Sport

Strzelba z prawdziwego zdarzenia

Niclas Fuellkrug (w środku) to bardzo ważna postać reprezentacji Niemiec. Na zdjęciu cieszy się po golu ze Szwajcarią. Fot. David Catry/Isosport/Content Curation/SIPA USA/PressFocus


Strzelba z prawdziwego zdarzenia

Wiele wskazuje na to, że Niemcy w końcu skorzystają z Niclasa Fuellkruga w wyjściowej jedenastce. Rosły napastnik zagrał na Euro 73 minuty i strzelił 2 gole.

Razem z Jamalem Musialą snajper Borussii Dortmund jest najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy. Prócz nich dwa gole na koncie ma trzech zawodników, a tylko Georges Mikautadze z Gruzji zanotował trzy trafienia. O ile jednak Musiala jest największą gwiazdą i bezapelacyjnie podstawowym piłkarzem Niemców, o tyle Fuellkrug zawsze wchodził z ławki. Teraz ma się to zmienić.

Do szpitala z zębem w czole

31-latek to jeden z najciekawszych piłkarzy „Die Mannschaft”. Z racji wyraźnej szpary między przednimi zębami ma przezwisko „Luecke”, co dosłownie oznacza... lukę. Z zębami wiąże się też ciekawa historia z czasów jego gry w Werderze Brema, kiedy po jednym z treningów trafił do szpitala... z zębem kolegi wbitym w czoło. 

Fuellkrug – którego nazwisko oznacza dosłownie „pełny dzbanek” – spowodował także wypadek podczas rozgrzewki przed inauguracyjnym meczem Euro 2024 ze Szkocją. Jego potężne uderzenie poszybowało w trybuny, w efekcie czego... jeden z kibiców złamał rękę. Na swoje szczęście 31-latek w meczu mierzył już z większą precyzją i potężnym strzałem podwyższył na 4:0. W sumie ma cztery trafienia na wielkich turniejach w sześciu występach (wliczając mundial w Katarze). Za każdym razem wchodził z ławki, ratował Niemców ostatnio ze Szwajcarią, a w 2022 roku z Hiszpanią i Kostaryką. Czyni go to piątym najskuteczniejszym zmiennikiem w historii „Die Mannschaft”, w sumie z siedmioma golami. Więcej w roli dżokerów strzelali tylko: Bierhoff (12), Kirsten (10), Klose (9) oraz Schuerrle (8).

Havertz tego nie potrafi

Teraz „Luecke” może doczekać się swojej szansy od pierwszej minuty. W trakcie piątkowego treningu napastnik BVB został ustawiony na szpicy podstawowego składu, zaś pozostali ofensywni zawodnicy rotowali się w niższej linii, za jego plecami. Jest to zgodne z wcześniejszymi doniesieniami mediów, jakoby selekcjoner Julian Nagelsmann miał zdecydować się na zagranie dziś z Danią z typową „dziewiątką” w ataku. Do tej pory jego głównym wyborem był Kai Havertz, nominalny środkowy ofensywny pomocnik, który może i jest wysoki, ale nie potrafi grać siłowo i jest typem fałszywego napastnika. Wielokrotnie bywał niewidoczny, kiedy Niemcy mierzyli się z głęboko cofniętym rywalem i trzeba było - dosłownie - walczyć. Duńscy stoperzy to muskularni wieżowcy – Vestergaard (199 cm), Andersen (192 cm) i Christensen (187 cm). W takiej grze znakomicie odnajduje się Fuellkrug, który – choć nie najmłodszy – poczynił wyraźny postęp od mistrzostw w 2022 roku. Ma za sobą znakomity sezon w Borussii, choć klub... lada moment ma ogłosić transfer wicekróla strzelców Bundesligi ze Stuttgartu, Serhou Guirassy'ego.

Problem z komarami

Potencjalne wyjście Fuellkruga od pierwszej minuty nie musi jednak oznaczać ławki dla Havertza. Posadzony może zostać bowiem Florian Wirtz, od którego oczekiwano na tym turnieju zdecydowanie więcej. Dobrze zagrał ze Szkocją, słabiej z Węgrami i Szwajcarią. Pozytywne wieści płyną z kolei w sprawie kontuzjowanego Antonio Ruedigera. Odbył wczoraj trening z zespołem i został poddany testom wytrzymałościowym. Nie wiadomo co prawda, jakie dadzą wyniki i czy jego udo będzie gotowe na wyjściową jedenastkę, ale lider niemieckiej defensywy jest na pewno bliżej gry niż jeszcze dobę wcześniej.

Przygotowania gospodarzy do meczu zostały natomiast zakłócone przez... plagę komarów, która nadciągnęła z lasów otaczających ich bazę treningową. Obóz został co prawda spryskany specjalnym sprayem, ale poskutkowało to nieprzyjemnym zapachem. Mimo że pogoda dopisuje, większość piłkarzy wolała zabunkrować się w środku.

Piotr Tubacki