Strzelać nie kazano?


Odkąd rezerwy Rakowa „popłynęły” 2:5 w Gubinie, wzięły się w garść i zaczęły regularnie punktować. Do Goczałkowic jechały po drugą z rzędu wygraną w delegacji, ale musiały się zadowolić czwartym meczem bez porażki. Patrząc na okoliczności bezbramkowego remisu, częstochowianie powinni być zadowoleni, bo przez całą II połowę grali w liczebnym osłabieniu. Nie było ono jednak zbyt odczuwalne. Choć miejscowi częściej byli w posiadaniu piłki, to klarownych okazji nie udało im się wypracować. Niewiele brakowało, a w ostatnim kwadransie straciliby skromną zdobycz. Goście bowiem zaatakowali i przy odrobinie szczęścia cieszyliby się z goli. - Decyzja o czerwonej kartce była kontrowersyjna - powiedział trener Rakowa II, Przemysław Oziębała. - Brawa dla chłopaków za determinację, bo na trudnym terenie zdobyli punkt, na który zasłużyli. Mimo trudnej sytuacji, na kolejne spotkania patrzę pozytywnie.


LKS Goczałkowice - Raków II Częstochowa 0:0

GOCZAŁKOWICE: Mazur - Domagała, Zięba, Magiera (46. Gajda) - Flasz, Danch (46. Lipniak), Wuwer, Borek (66. Rostkowski), Nagrodzki, Komandera (82. Piszczek) - Kiklaisz. Trener Łukasz PISZCZEK.

RAKÓW II: Kubik - Gryszkiewicz, Krzyżak, Mesjasz, Nowakowski - Malinowski (78. Masiak), Kucharczyk, Gacek, Nocoń, Łukasiewicz (72. Wireński) - Mras. Trener Przemysław OZIĘBAŁA.

Sędziował Rafał Szydełko (Rzeszów). Widzów 100.

Żółte kartki: Danch, Zięba - Gryszkiewicz, Gacek, czerwona Gacek (45+2, druga żółta).

(mar)