Strzał w dziesiątkę
Nie sposób nie docenić progresu, jaki nastąpił w Ruchu, odkąd objął go trener Dawid Szulczek.
Minęły ponad dwa miesiące, odkąd chorzowskie szefostwo zamieniło trenera Janusza Niedźwiedzia na Dawida Szulczka. Postanowiliśmy ocenić efekty tej roszady, a okazja jest ku temu dobra, dlatego że ostatnie spotkanie z ŁKS-em było dla 34-latka malutkim jubileuszem – 10. z „eRką” na piersi.
Procenty idą w górę
Każda zmiana szkoleniowca niesie za sobą przede wszystkim nadzieję na poprawę wyników. Szulczkowi udaje się to na razie kapitalnie, bo z ŁKS-em wygrał swój piąty mecz z rzędu, a czwarty w lidze. W sumie z 10 gier wygrał osiem, przegrywając tylko z Miedzią Legnica i Stalą Stalowa Wola. Porażkę z tymi drugimi przywoływał nieraz jako przestrogę, że drugi raz tak słabo Ruch już zagrać nie może. I od tamtej pory nie zagrał. Po spotkaniu z Wartą Poznań trener ze Świętochłowic został zapytany o to, ile po dwóch miesiącach pracy jest w „Niebieskich” tego, co chciałby grać. Przyznał, że w obronie to 70-80 procent, a w ataku – poniżej 50. Od tamtej pory chorzowianie wygrali dwa kolejne spotkania, więc zapewne te procenty poszły w górę. – Na początku sezonu brakowało nam takiej serii. Weszliśmy na właściwe tory, wszystko idzie coraz lepiej. Cieszymy się, że wskoczyliśmy na piąte miejsce. Jesteśmy wysoko, ale walczymy, by być jeszcze wyżej – powiedział Bartłomiej Barański, podstawowy młodzieżowiec w ekipie Szulczka, który za jego kadencji jest – razem z Somą Novothnym – najskuteczniejszym piłkarzem. Obaj strzelili po trzy gole.
Nie do pomyślenia
Przechodząc do konkretów – jak dobrze w I lidze radzi sobie Ruch, pokazuje poniższa tabela, obejmująca tylko okres pracy Szulczka przy Cichej. „Niebiescy” są w niej trzecią siłą, tracąc trzy punkty do lidera. W momencie zwolnienia Niedźwiedź zostawił drużynę na 10. miejscu, z siedmioma „oczkami” po sześciu kolejkach i dziewięcioma punktami straty do lidera. Co chciał przede wszystkim poprawić nowy trener, to skuteczność – i w obronie, i w ataku. To się udaje. W połowie ligowych meczów pod jego wodzą Ruch nie stracił gola. W ofensywie faktycznie jest jeszcze trochę do poprawy. Już w debiucie Szulczka z Górnikiem Łęczna rzuciło się w oczy, że zawodnicy mają większą swobodę w działaniach. Sam trener mówił zresztą o tym po ostatnim meczu w Łodzi. W okolicach Cichej można było usłyszeć, że zawodnicy w końcu zostali „uwolnieni”, bo za trenera Niedźwiedzia zespół – jeszcze w ekstraklasie – był zbyt schematyczny i nie potrafił zaskoczyć rywala. Mówili też o tym kolejni szkoleniowcy przeciwników już w I lidze.
Niedźwiedź miał swoją ściśle określoną wizję, której była podporządkowana cała drużyna. Niezależnie od absencji w swoim składzie czy taktyki przeciwnika, Ruch grał to samo, w żelaznym ustawieniu 1-3-4-3. Szulczek to zmienił. Na wstępie podziękował poprzednikowi za znakomite opracowanie gry w tym systemie, ale sam zmienił formację na 1-4-4-2, w razie potrzeby przechodząc na „Niedźwiedzią” trójkę z tyłu. Ostatnio zaś „Niebiescy” grają 1-4-3-3, bo przy obecnej sytuacji kadrowej, dyspozycji piłkarzy i pomysłów rywala sprawdza się to najlepiej. Gdy będzie potrzeba, taktyka zostanie zmieniona – co było nie do pomyślenia za czasów Niedźwiedzia.
Jak zapowiedział, tak czyni
Owszem, zwolniony szkoleniowiec musiał zbudować nowy zespół po spadku i dziesiątkach transferów, ale... tyczyło się to wielu ekip w I lidze. Sprawnie udało się to między innymi w Łęcznej czy Pruszkowie, w Chorzowie na początku sezonu progresu nie było widać. Ten pojawił się dopiero po przyjściu Szulczka, który jest trenerem słownym. Co zapowiedział, to poprawia, więc nie rzuca słów na wiatr. Mieli lepiej bronić pola karnego? Bronią. Novothny miał zacząć strzelać? Strzelił. Taktyka ma być elastyczna? Jest. Zespół ma się zgrywać? Zgrywa. Trzeba lepiej kontrolować mecze? To też idzie do przodu. – Czujemy się mocni jako zespół i w ostatnich spotkaniach widać, że jesteśmy drużyną. Każdy pracuje dla kolegi, a jeśli ktoś popełni błąd czy zostanie ograny, kolega pomoże – powiedział doświadczony obrońca Martin Konczkowski.
Ruchu idzie więc w dobrą stronę, choć wszyscy podkreślają, że jest jeszcze niemało do poprawy. Czasem dopomaga też szczęście. Na razie obok Szulczka można postawić wyraźny plus, czego nie mogą zrobić choćby w Tychach, gdzie w tym samym czasie zatrudniono Artura Skowronka. To jednak dopiero 10 spotkań i chorzowianie nie mogą spoczywać na laurach. Przed Szulczkiem jeszcze wiele pracy, ale z pewnością można napisać, że nowa miotła zaczęła zamiatać.
Piotr Tubacki
CZOŁÓWKA I LIGI ZA CZASÓW SZULCZKA
1. Arka |
8 |
21 |
21:4 |
2. Miedź |
8 |
19 |
18:6 |
3. Ruch |
8 |
18 |
10:8 |
4. ŁKS |
9 |
17 |
15:7 |
5. Bruk-Bet |
8 |
16 |
13:8 |
6. Polonia |
8 |
16 |
14:10 |
MECZE RUCHU PO ZMIANIE TRENERA
Data |
Mecz |
Wynik |
Rozgrywki |
Strzelcy dla Ruchu |
31.08 |
Ruch – Górnik Ł. |
3:2 |
I liga |
Szwoch, Ventura, Barański |
16.09 |
Tychy – Ruch |
0:1 |
I liga |
Moneta |
22.09 |
Miedź – Ruch |
3:0 |
I liga |
– |
25.09 |
Podhale – Ruch |
0:2 |
Puchar Polski |
Kozak, Novothny |
29.09 |
Stal S.W. – Ruch |
2:0 |
I liga |
|
4.10 |
Ruch – Kotwica |
1:0 |
I liga |
Samobójczy (Wełna) |
21.10 |
Stal Rz. – Ruch |
0:2 |
I liga |
Novothny, Barański |
25.10 |
Ruch – Warta |
2:1 |
I liga |
Novothny, Sadlok |
29.10 |
Avia – Ruch |
1:3 |
Puchar Polski |
Szczepan, Myszor, Ventura |
3.11 |
ŁKS – Ruch |
0:1 |
I liga |
Barański |