Sport

„Striczu” nie dał rady

Maciej Sulęcki został znokautowany w szóstej rundzie przez Diego Pacheco.

Koniec walki dla Macieja Sulęckiego był brutalny. Fot. PAP/Marcin Cholewiński

BOKS

Pięć lat temu Maciej „Striczu” Sulęcki (32 zw. - 12 KO, 3 por.) przegrał walkę o mistrzostwo świata federacji WBO wagi średniej z Amerykaninem Demetriusem Andrade. Po tej porażce odniósł cztery zwycięstwa i czekał - długo - na kolejny duży pojedynek. Doczekał się, bo w sobotę w Los Angeles zmierzył się z Amerykaninem meksykańskiego pochodzenia, niepokonanym Diego Pacheco (22 zw. - 18 KO), uważanym za przyszłego mistrza świata w superśredniej, a obecnie liderem rankingu WBO. 35-letni „Striczu” zapewniał, że zaskoczy młodszego o 12 lat rywala. - To jest mój czas. Udowodnię, że zbyt szybko zostałem skreślony. Przyleciałem do Los Angeles, aby wygrać. Nie interesuje mnie ładna walka i nic poza zwycięstwem. Wiem, że mam wszystkie argumenty, aby triumfować. Mam umiejętności, serce do walki, cwaniactwo ringowe i przede wszystkim doświadczenie. On jest młody i jego czas jeszcze nie nadszedł - mówił Maciej Sulęcki.

Te słowa nie znalazły pokrycia w ringu, ustawionym nie w hali, ale na powietrzu. Początek starcia był udany dla naszego pięściarza i mógł u sędziów wygrać dwie pierwsze rundy. Od trzeciej zaznaczyła się jednak przewaga silniejszego fizycznie, mierzącego 193 cm i mającego rozpiętość ramion 201 cm Pacheco (Sulęcki odpowiednio 185 cm i zaledwie 173 cm). Nieszczęście Sulęckiego zaczęło się pod koniec piątego starcia, kiedy po mocnym prawym sierpowym zachwiał się i z trudem dotrwał do gongu. W szóstej rundzie został trafiony lewym hakiem w wątrobę, po którym zgiął się w pół, upadł na matę i dał się wyliczyć.

Ta porażka może oznaczać koniec marzeń Sulęckiego o kolejnej walce o mistrzostwo świata. Ile zarobiłza pojedynek z Pacheco? Według nieoficjalnych informacji jego honorarium wyniosło 70 tysięcy dolarów.

(awa)

Dziadek bawił się dobrze

Tuż przed galą FAME 22 na warszawskim Stadionie Narodowym 47-letni Tomasz Adamek poinformował, że wkrótce po raz drugi zostanie dziadkiem. Nie zamierza jednak jeszcze wieszać rękawic na kołku i toczy walki z freak fighterami. Dyskusyjna to decyzja byłego zawodowego mistrza świata, ale skoro dobrze mu płacą...

W sobotę „Góral” zmierzył się z 32-letnim Kasjuszem „Don Kasjo” Życińskim. Ten mający za sobą bokserskie doświadczenia celebryta odgrażał się, że wie, jak pokonać starego mistrza.

Jeżeli ktoś w to uwierzył, to przeżył rozczarowanie. Podobnie jak ci, co czekali na efektowny nokaut autorstwa Adamka. Po niezbyt ciekawym pojedynku „Góral” wygrał jednogłośnie na punkty. Po werdykcie mistrz był zadowolony, mówiąc: „Jestem dziadkiem, bawię się sportem, jest dobrze, fajnie, cieszę się bardzo”.

A najbardziej cieszył się pewnie z gaży, wynoszącej ponoć około miliona złotych.

(a)