Strefa komfortu
Ostatnie spotkanie w grupie Polski i Włoch będzie papierkiem lakmusowym dla obu zespołów.
Obie ekipy mają komfortową sytuację, bo przed ostatnim meczem eliminacji mają zapewniony awans do ćwierćfinału. Jednych i drugich to jednak nie zadowala, bo przecież przyjechali do Paryża z konkretnym zadaniem. Biało-czerwoni po 48 latach chcą znów stanąć na podium olimpijskim, najlepiej najwyższym. Natomiast reprezentacja Italii po trzech srebrnych i brązowych medalach pragnie wreszcie zdobyć upragnione złoto.
Coraz lepiej?
Nasi siatkarze przed wyjazdem na turniej nie zachwycali formą. Spotkanie z Egiptem (3:0) nie było zbyt miarodajne, bowiem rywal był co najmniej o klasę słabszy. Natomiast z Brazylią (3:2) gra mocno falowała, ale w kluczowych momentach podopieczni trenera Nikoli Grbicia okazali się lepsi. - To prawda, że nie było to najlepsze spotkanie i było sinusoidą. Jednak liczy się końcowy efekt, a on jest dla nas wielce korzystny. Zapominamy o Brazylijczykach i koncentrujemy się na kolejnym zadaniu. Chcemy zdecydowanie więcej, bo przyjechaliśmy tutaj z konkretnym celem - mówił Grbić.
Serbski szkoleniowiec cały czas zachowuje olimpijski spokój, choć w meczu z Canarinhos kilka razy pojawił się grymas na jego twarzy, zaś innym razem podniósł ręce do góry po skutecznej akcji lub asie serwisowym. - Każde zwycięstwo jest niezwykle ważne, bo buduje zespół mentalnie przed kolejnymi występami – przekonuje na każdym kroku trener Grbić. - Każdemu zespołowi towarzyszy ogromna presja, bo przecież gra toczy się o wysoką stawkę. Gdybyśmy nie wygrali z Brazylią byłaby ona jeszcze większa. Będziemy grali coraz lepiej, ale musimy ograniczyć błędy.
Cieszy powrót do dobrej dyspozycji rozgrywającego Marcina Janusza, ale z Brazylią miał pewien kłopot. Od początku pewniakami byli środkowi i dopiero od drugiego seta Wilfredo Leon. Pozostali skrzydłowi z Bartoszem Kurkiem grali poniżej oczekiwań. Bez dobrej skuteczności skrzydłowych nie mamy nawet co marzyć o wygranej.- Wiemy jaki mamy problem i cały czas nad nim pracujemy – stwierdził nasz reprezentacyjny rozgrywający. - Jestem przekonany, że nasz zespół będzie się prezentował coraz lepiej i pokażemy to już w najbliższym meczu z Włochami.
Oby tak właśnie było.
Dojrzała ekipa
Włosi, aktualni mistrzowie świata, są na dobrej drodze, by sięgnąć po złoto – taka jest powszechna opinia. Ferdinando De Giorgi, dobrze nam znany, przed sezonem ustalił plan działania. Niemal zupełnie zbagatelizował turniej finałowy w Lidze Narodów, bo wystąpił drugim składem i reprezentacyjna młodzież nabierała doświadczenia. Gwiazdy trenowały w zaciszu i przygotowywały do najważniejszych meczów. I trzeba przyznać, że Włosi prezentowali się okazale w meczu z Brazylią. Trener „Fefe”, jak go nazywają, nie lubi eksperymentów personalnych i korzysta z „żelaznego” składu. Simone Giannelli umiejętnie kieruje poczynaniami swoich kolegów, zaś jego zmiennik Riccardo Sbertoli wchodzi na plac gry tylko na epizody. Na przyjmującym Alessandro Michieletto oraz atakującym Yuri Romano spoczywa siła uderzeniowa, zaś głównie libero Fabio Balas, świetnie się spisujący, odpowiada za strefę przyjęcia.
(sow)
WŁOCHY (3. miejsce w rankingu FIVB)
* Ilość startów w IO: 12.
* Miejsca w IO: Montreal 1976 - 8. miejsce, Moskwa 1980 - 9., Los Angeles 1984 - 3., Seul 1988 - 9., Barcelona 1992 – 5., Atlanta 1996 - 2., Sydney 2000 - 3., Ateny 2004 - 2., Pekin 2008 - 4., Londyn 2012 - 3., Rio de Janeiro 2016 - 2. miejsce, Tokio 2020 – 6.
Największe sukcesy: mistrzostwo świata (1990,1994, 1998, 2022), mistrzostwo Europy (1989, 1993, 1995, 1999, 2003, 2005, 2021).
Skład
Rozgrywający: 6. Simone Giannelli (28 lat), 8. Riccardo Sbertoli (26); przyjmujący: 5. Alessandro Michieletto (22), 2. Mattia Bottolo (24), 15. Daniele Lavia (24), 120. Luca Porro; atakujący: 16. Yuri Romano (27), 23. Alessandro Bovolenta (20); środkowi: 12. Giovanni Sanguinetti (24), 14. Gianluca Galassi, 19. Roberto Russo (27); libero: 7. Fabio Balaso (28).
Rezerwowy - libero: 28.Garbiele Laurenzano (21).
Trener Ferdinando DE GIORGI