Strata dwóch punktów
Drużyna trenera Ireneusza Mamrota tylko zremisowała z beniaminkiem z Kołobrzegu.
MIEDŹ LEGNICA
Gdyby drużyna znad Kaczawy wygrała niedzielny mecz ligowy z beniaminkiem Betclic 1. ligi, Kotwicą Kołobrzeg, awansowałaby na drugie miejsce w tabeli. Lider, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, w tej chwili jest poza zasięgiem konkurentów, ale rywalizacja minęła dopiero 1/3 rozgrywek i jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Zielono-niebiesko-czerwoni w 10 spotkaniach ligowych zdobyli 20 punktów, z czego 13 zaksięgowali w potyczkach na własnym boisku. Na Stadionie im. Orła Białego wygrali cztery mecze, ponieśli jedną porażkę (z Arką Gdynia), a w niedzielę podzielili się punktami z Kotwicą Kołobrzeg.
Pech Bogacza
Szkoleniowiec „Miedzianki” Ireneusz Mamrot nie był w dobrym nastroju po zakończeniu pojedynku z beniaminkiem z Kołobrzegu. - Plany pokrzyżowała nam kontuzja Wiktora Bogacza, bo brakowało nam dynamiki - zaznaczył na wstępie. - Nie wiem, jak długa będzie przerwa, ale na pewno nie zagra w najbliższym meczu z Wartą Poznań. Potem jest przerwa na mecze reprezentacji i mam cichą nadzieję, że zdąży wykurować się na następny mecz ligowy z Chrobrym Głogów, który odbędzie się 19 października. Poza tym Bogacz jest młodzieżowcem i gdybym mógł przewidzieć jego uraz, na pewno zmodyfikowałbym skład. To najbardziej nam skomplikowało sytuację, bo powinienem był zrobić dwie zmiany. Przez 40 minut graliśmy bez klasycznego napastnika. Graliśmy za wolno, bardzo długo trzymaliśmy piłkę, bardzo wolno rozgrywaliśmy. W pierwszej połowie przede wszystkim za dużo zawodników schodziło po piłkę. Nie atakowaliśmy przestrzeni za linią obrony przeciwnika, który grał dosyć wysoko. W efekcie stwarzaliśmy mało sytuacji. Druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu, aczkolwiek powiedziałbym, że dużo lepsza gra była dopiero po straconej przez nas bramce. Trochę energii wniosły dokonane zmiany, zaczęliśmy grać szybciej. Tak jak w pierwszej połowie byliśmy za wolni, za spokojni, tak w drugiej za szybko, z nieprzygotowanej piłki dośrodkowywaliśmy na pole karne przeciwnika. Z drugiej strony tych dośrodkowań powinno być więcej, bo musimy nauczyć się korzystać z Marcela Mansfelda, który bardzo dobrze gra głową. Remis u siebie to strata dwóch punktów, ale zdaję sobie sprawę, że w pierwszej połowie zagraliśmy słabszy mecz i muszę być obiektywny, że powinniśmy zaakceptować ten jeden punkt.
Bez pełnej satysfakcji
Wyrównującego gola w niedzielnej potyczce zdobył dla „Miedzianki” 23-letni napastnik, Marcel Mansfeld. - Myślę, że było widać po nas, że w środę graliśmy 120 minut - stwierdził Niemiec. - Do przerwy graliśmy zbyt wolno, w drugiej połowie było trochę lepiej, atakowaliśmy i stworzyliśmy kilka okazji do zdobycia bramki, ale nie udało nam się wygrać. Mam nadzieję, że poprawimy się w następnym meczu wyjazdowym z Wartą Poznań i zdobędziemy trzy punkty. Zawsze cieszę się, kiedy zdobywam bramki, ale byłbym usatysfakcjonowany w stu procentach, gdybyśmy ten mecz wygrali. Na pewno mecz z Kotwicą będziemy analizowali, trenerzy pokażą nam, jakie błędy popełniliśmy.
Bogdan Nather