Straciła radość z gry
Magdalena Fręch poinformowała we wtorek w mediach społecznościowych, że zakończyła już starty w tym sezonie tenisowym.
Ten sezon nauczył łodziankę m.in. tego, że siła to też umiejętność zatrzymania się, gdy trzeba.... Fot. IMAGO/PressFocus
„Huśtawka emocji od ekscytacji po zwątpienie spowodowała wyczerpanie psychiczne. Chwile, w których nie chciałam już dłużej wychodzić na kort, to one sprawiły, że zdecydowałam się zrobić dłuższą przerwę i skończyć sezon ciut wcześniej” - napisała 28-letnia tenisistka Górnika Bytom.
Łodzianka jest obecnie na 61. miejscu w światowym rankingu. Poprzedni sezon był dla niej znacznie bardziej udany, bo rok 2024 kończyła na 25. pozycji - m.in. była w 4. rundzie Australian Open, dotarła m.in. do finału WTA 250 w Pradze, a potem wygrała zmagania w jeszcze wyższej rangi (WTA 500) zawodach w meksykańskiej Guadalajarze.
W tym roku co prawda dwukrotnie osiągała 3. rundę w Wielkim Szlemie - w Melbourne i w Nowym Jorku - ale nie udało jej się odnieść sukcesów w imprezach niższej rangi, w których odpadała z reguły w pierwszych rundach.
„Lepsze wyniki w Wielkich Szlemach dały mi ogromną satysfakcję, a ranking w TOP 30 większą presję - głównie tę, którą sama sobie narzuciłam. Chciałam więcej, szybciej, lepiej... aż w pewnym momencie zaczęłam tracić radość z gry” -napisała podopieczna Andrzeja Kobierskiego na Instagramie.
„Rozstawienie w turniejach, nowe oczekiwania, mniej meczów, więcej treningów - to wszystko wymaga trochę innego podejścia i większej dojrzałości. Ten sezon wiele mnie nauczył. O sporcie, o sobie i o tym, że siła to nie tylko walka, ale też umiejętność zatrzymania się, gdy trzeba” - podkreśliła Fręch.
Trzecia obecnie rakieta polskiego tenisa w ubiegłym tygodniu nie została powołana przez kapitana Dawida Celta na turniej kwalifikacyjny Billie Jean King Cup w Gorzowie Wlkp. (14-16 listopada).
„Bardzo dziękuję moim najbliższym, teamowi, rodzinie i wszystkim którzy mnie wspierają! To wiele dla mnie znaczy i motywuje do dalszej pracy! Wiem, że wrócę silniejsza, spokojniejsza i gotowa na więcej!” - zakończyła tenisistka.
Fręch jest kolejną zawodniczką ze światowej czołówki, która zdecydowała o wcześniejszym zakończeniu sezonu; zrobiły to także m.in. Ukrainka Elina Svitolina, Hiszpanka Paola Badosa czy reprezentująca Australię Daria Kasatkina.
Tomasz Mucha
Kawa gorzej, Klimoviczova lepiej
Katarzyna Kawa (127. WTA) przegrała z wyżej notowaną Katie Volynets (98.) z USA 6:4, 2:6, 2:6 w 1. rundzie turnieju WTA 250 na kortach twardych w Kantonie. Mecz, który przerwano w drugim secie z powodu deszczu, trwał 2 godziny i 6 minut. Po zwycięskiej pierwszej partii, w drugiej Polka przegrała już dwa pierwsze gemy, trzykrotnie została przełamana i skończyło się 2:6. Natomiast w trzecim secie przegrała dwa gemy przy swoim serwisie i ponownie uległa 2:6. Był to pierwszy pojedynek obu tenisistek, które do głównej drabinki musiały się przebić przez kwalifikacje.
Lepiej powiodło się we wtorek w challengerze WTA 125 w Rovereto Lindzie Klimoviczovej (148.). 21-letnia reprezentantka Polski, która w niedzielę grała w finale zawodów ITF 100 w Hiszpanii, w 1. rundzie we Włoszech pokonała notowaną o 100 pozycji niżej Węgierkę Ammarisę Kiarę Toth 6:1, 6:4. Rozstawiona z „siódemką” Linda o ćwierćfinał powalczy z doświadczoną Niemką Anną-Leną Friedsam (181.).(t)
