Sport

Strachy na lachy

Nasza młodzieżówka odniosła kolejne efektowne zwycięstwo w drodze na Euro 2027. Rozgromiła Armenię na jej terenie aż 4:0.

Oskar Pietuszewski wszedł do kadry U-21 z drzwiami i futryną. 17-latek w dwóch meczach strzelił trzy gole. Fot. Mateusz Sobczak / Press Focus

REPREZENTACJA U-21

Po piątkowym meczu z Macedonią Płn. (3:0) na stadionie Cracovii Jerzy Brzęczek, dla którego był to debiut w roli trenera młodzieżówki, przestrzegał, że „to, co wystarczyło na przeciwnika z Bałkanów, na Armenię może być za mało”. Po wtorkowym spotkaniu wydaje się jednak, że nieco przeszacował możliwości rywala z Kaukazu, albo chciał maksymalnie wyostrzyć koncentrację wśród swoich podopiecznych. Rywale bowiem zaprezentowali się bardzo słabo, a naszą kadrę mogli postraszyć w zasadzie tylko... potwornym upałem, w jakim rozgrywane było spotkanie. – Zawsze podchodzimy z respektem do rywala. To bez znaczenia, z kim gramy, zawsze szanujemy przeciwnika. Staramy się skupiać jednak przede wszystkim na sobie, każdy z nas oddaje serducho na boisku – mówił po meczu Oskar Pietuszewski, któremu należy poświęcić osobny akapit.

Pietuszewski superstar

Na boisku młodzi Polacy byli kilka klas lepsi od przeciwników, ale nie może to też specjalnie dziwić, biorąc pod uwagę, że wartość rynkowa naszej reprezentacji U-21 była aż 11-krotnie wyższa od rówieśników z Armenii! Mówi się, że pieniądze nie grają, ale tym razem miały akurat przeniesienie na grę. Nasza drużyna dominowała od pierwszych minut i można było tylko czekać, kiedy „napoczniemy” rywala. Stało się to w 36 minucie, a Oskar Pietuszewski kolejny raz pokazał, że jest prawdziwym jokerem w talii Brzęczka. Z Macedonią trafił do siatki po niespełna trzech minutach od wejścia na boisko, teraz potrzebował niecałych sześciu – zastąpił kontuzjowanego Filipa Rózgę w pierwszej połowie. 17-latek z Jagiellonii uderzał z trudnej pozycji w „długi” róg, a piłka, zanim wpadła do bramki Gora Matinjana, zrobiła podwójny kozioł, utrudniając interwencję golkiperowi.

Pietuszewski jest największym wygranym całego zgrupowania, jeszcze przed przerwą w Armenii dograł idealną piłkę na przysłowiowy nos Miłosza Matysika, a po zmianie stron ustalił wynik meczu. Na Podlasiu zapewne już zacierają ręce, bo jeśli młody zawodnik utrzyma podobną dyspozycję, to jego cena na Transfermarkt, która obecnie wynosi 2,5 mln euro, szybko może się zdezaktualizować. – Cieszę się, że kolejny raz wchodzę z ławki – choć niestety za kontuzjowanego kolegę – i strzelam gola. Pewnie, że chce się grać jak najwięcej, wyjście w pierwszym składzie to zawsze wyjątkowy zaszczyt. Takimi wejściami staram się wysyłać sygnał trenerowi, aby w kolejnych meczach zaczynać już w jedenastce – mówił po meczu napastnik Jagiellonii.

Cieszą się chwilą

Po dwóch pierwszych meczach trudno o drużynie Brzęczka wypowiadać się inaczej niż w samych superlatywach. Wygląda lepiej z meczu na mecz, zgrywa się z każdą jednostką treningową, a zawodnicy – choć cała kariera jeszcze przed nimi – już mają dużo jakości. – Mam nadzieję, że to podtrzymamy. Co będzie za rok, dwa? Nie wiem, na razie skupiam się na tym, co tu i teraz, korzystam z chwili – zakończył Pietuszewski.

Na listę strzelców wpisał się też Wiktor Bogacz, dwie asysty wysokiej klasy zaliczył Tomasz Pieńko, ale po meczu w Erewaniu należy pochwalić całą drużynę, która pokazała, że ma najprawdopodobniej zdecydowanie większy potencjał niż poprzednicy, którzy zawiedli podczas słowackiego Euro w czerwcu (trzy porażki w grupie). Prawdziwa weryfikacja nastąpi jednak w kolejnych meczach ze Szwecją, Czarnogórą oraz Włochami. Ci ostatni we wtorek kolejny raz nie zachwycili, wygrywając z Macedonią 1:0. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że od 25 minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce.

Mariusz Rajek

◼ Armenia - Polska 0:4 (0:2)

0:1 - Pietuszewski, 36 min, 0:2 - Matysik (Pietuszewski), 45+4 min, 0:3 - Bogacz (Pieńko), 56 min, 0:4 - Pietuszewski (Pieńko), 82 min.

ARMENIA: Matinjan - Avetisjan (65. A. Habokjan), Manukjan, Hovhannisjan, Tsarukjan (46. M. Tarlojan) - D. Hakobjan (46. N. Hovhannisjan), Sargsjan (65. Askarjan), Bandikjan - Habokjan, Afjan - Vardanjan (46. Elojan). Trener Armen GJULBUDAGHJANTYS.

POLSKA: Abramowicz - Nowak, Matysik, Drapiński, Gurgul - Kowalczyk (63. Drachal), Kozubal (63. Kocaba) - Rózga (30. Pietuszewski), Duda (74. Krajewski), Pieńko - Bogacz (64. Reguła). Trener Jerzy BRZĘCZEK.

Sędziował Tom Owen (Walia). Widzów: ok. 300. Żółte kartki: D. Hakobjan, Bandikjan, Tsarukjan, Sargsjan, Hovhannisjan - Matysik