Start jak ze snu
Nowy sezon to nowe marzenia i piętrzące się oczekiwania.
W Gliwicach po wielu gabinetowych zawirowaniach kibice nie spodziewali się zbyt wiele po początku sezonu. Tymczasem wbrew logice, a może właśnie zgodnie z ekstraklasową logiką, Piast pomimo organizacyjnych i finansowych trudności niespodziewanie dobrze rozpoczął ligowe zmagania. Po niezbyt fortunnym remisie z Cracovią przyszło bowiem pewne i przekonujące zwycięstwo nad wicemistrzem Polski – Śląskiem Wrocław. Piastunki przez całe spotkanie kontrolowały grę i przez niemal cały mecz nie dopuścili do sytuacji, w której sympatycy zespołu z Gliwic mogliby drżeć o wynik. Wręcz przeciwnie, wraz z upływem minut Piast coraz bardziej dominował, a wrocławianie nie mieli pomysłu jak zagrozić bramce strzeżonej przez Frantiszka Placha. Tym sposobem gliwiczanie zanotowali najlepszy start w pierwszych dwóch meczach od rozgrywek mających miejsce w sezonie 2018/19, gdy ostatecznie sięgnęli po historyczne mistrzostwo Polski. Oczywiście tym razem hurraoptymizm jest zdecydowanie mniejszy, na co wpływ mają zwłaszcza wspomniane finanse klubu. Piast będzie bowiem zapewne musiał sprzedać Ariela Mosór i Arkadiusza Pyrkę w celu ratowania budżetu i o ile środek obrony jest pozycją dobrze zabezpieczoną, to na ten moment pełnoprawnego następcy Pyrki nie widać. Niepokojące są również kontuzje Jorge Felixa i Micheala Ameyaw, którzy nabawili się urazów w ostatnim spotkaniu. Jak zapowiadał trener Vuković, trudna będzie zwłaszcza sytuacja Felixa, który będzie potrzebował co najmniej kilka tygodni, aby powrócić do pełni zdrowia. Teraz jednak gliwiczanie muszą skupić się na nadchodzący, spotkaniu z Legią Warszawa, które pozwoli zapoczątkować dawno nie widzianą w Gliwicach jesienną passę. Będzie to o tyle trudne, iż Legia równie dobrze rozpoczęła sezon i z kompletem punktów zajmuje pozycję wicelidera.