Starcie wagi ciężkiej
Do Rzeszowa jedziemy bić się do samego końca. Jesteśmy gotowi na wszystko - zapewnił Michał Winiarski, trener Aluronu CMC Warty Zawiercie.
W pierwszym meczu zawiercianom udało się zatrzymać Stephena Boyera. Czas na powtórkę. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
PLUSLIGA
Zawiercianie w ćwierćfinale walczą z Asseco Resovią. Fachowcy zgodnie uznali tę batalię za najciekawszą.
Rycerskie otwarcie
Pierwszy mecz pokazał, że się nie mylili. Starcie w Sosnowcu wygrali „Jurajscy Rycerze”, ale rzeszowianie łatwo nie oddali pola. Mocno walczyli. Stać ich było jednak tylko na wygranie seta. Przede wszystkim zabrakło im siły w ataku. Bartosz Bednorz nie mógł grać z powodu kontuzji łydki, Stephen Boyer zaprezentował się poniżej oczekiwań i tylko Klemen Cebulj stanął na wysokości zadania. - Trafiliśmy na godnego rywala, jednego z najmocniejszych w PlusLidze. Mieliśmy szanse, ale w ważnych momentach wkradały się błędy, a w starciach z takimi drużynami nie ma na nie miejsca. Wszystko trzeba robić prawie perfekcyjnie - ocenił Karol Kłos, środkowy Asseco Resovii. Dla rzeszowian porażka w Sosnowcu była pierwszą po 17 kolejnych wygranych. - Każda seria kiedyś się kończy, tym razem skończyła się nasza. Jesteśmy przyzwyczajeni do porażek, bo początek sezonu był bardzo trudny. Wiele musieliśmy przetrwać, przeżyć. Mam nadzieję, że to nas zjednoczyło i jeszcze pokażemy, że z każdej sytuacji potrafimy wyjść - dodał Kłos.
Gotowi na ciosy
Zawiercianie w Rzeszowie chcą zamknąć serię i w spokoju przygotowywać się do turnieju finałowego Pucharu Polski, który już za tydzień. Zdają sobie jednak sprawę, że czeka ich trudna batalia. - Lubię porównywać siatkówkę do boksu. Kiedy spotyka się dwóch zawodników wagi ciężkiej i nie jest się przygotowanym na to, że można dostać mocno w łeb, a potem trzeba wstać, to się przegrywa. My byliśmy na to gotowi, że zespół z Rzeszowa uderzy bardzo mocno. Przeczekaliśmy, wróciliśmy do swojej gry. Błędy są nieuniknione, więc cieszę się, że pomimo tego wygraliśmy. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dwa razy cięższy mecz czeka nas w Rzeszowie - podkreślił Michał Winiarski.
Liczą na Bednorza
Gracze Asseco Resovii na przygotowania do meczu nie mieli wiele czasu. W środę grali bowiem pierwszy mecz finałowy Pucharu CEV. We własnej hali przegrali z Ziraatem Bankasi Ankara 2:3. Spotkanie było wyczerpujące, trwało blisko trzy godziny. Nie grał w nim jeszcze Bednorz. Reprezentant Polski blisko jest jednak powrotu na parkiet. Trenuje już z zespołem i wszystko wskazuje, że na Aluron CMC Wartę będzie gotowy.
Najważniejszy mecz
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ostatni wtorek nie wykorzystała szansy na awans do półfinału, przegrywając we własnej hali z Bogdanką LUK i teraz musi liczyć na sukces w Lublinie. Gospodarzom szyki mocno pokrzyżowała kontuzja Bartosza Kurka. Lider zespołu na ostatnim treningu przed meczem doznał urazu pleców i w tym sezonie już raczej nie wystąpi. - Bartek to lider naszej drużyny i jego brak na pewno wpływa na nasze zachowania na boisku. Nie jesteśmy jednak pierwszy raz w tym składzie. Graliśmy długi okres bez Bartka i w początkowych fazach sezonu prezentowaliśmy się lepiej niż w meczu z lublinianami. Wpływ ma każda nieobecność, ale to nie tłumaczy tego, że przegraliśmy 0:3 - mówił Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY, który jednak nie traci optymizmu. Kędzierzynianie bowiem już raz w Lublinie wygrali, więc dlaczego nie mieliby tego zrobić znowu. - Wszystko jest otwarte. Tak, jak my nie wygraliśmy jeszcze nic po zwycięstwie w Lublinie, tak tutaj niczego nie przegraliśmy. Trzeba się otrzepać, podnieść głowę i być gotowym, mam nadzieję w zdrowiu, na najważniejszy mecz - zapowiedział Janusz.
(mic)
Ćwierćfinały (do 2 zwycięstw)
Sobota, 5 kwietnia◾ RZESZÓW, 14.45: Asseco Resovia - Aluron CMC Warta Zawiercie (stan rywalizacji 0-1)
◾ BEŁCHATÓW, 17.30: PGE GiEK Skra - PGE Projekt Warszawa (0-1)
Niedziela, 6 kwietnia
◾ LUBLIN, 14.45: Bogdanka LUK -ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (1-1)