Sport

Starcie tytanów

Spotkanie Manchesteru City z Arsenalem przyćmi większość meczów, jakie odbędą się w ten weekend.

W starciach „Obywateli” z „Kanonierami” nikt nie odpuszcza choćby centymetr boiska! Fot. Mark Cosgrove/News Images/SIPA USA/PressFocus

ANGLIA

Starcia mistrza z wicemistrzem Premier League - zarówno minionego, jak i jeszcze wcześniejszego sezonu - reklamować specjalnie nie trzeba. Można spodziewać się futbolu na najwyższym światowym poziomie, choć Manchester City będzie miał coś do udowodnienia. „Obywatele” w poprzedniej kampanii wyprzedzili „Kanonierów”, ale zdobyli z nimi tylko punkt. Ostatnio na Etihad bezbramkowo z nimi zremisowali, ale potem wygrali 8 kolejnych spotkań i założyli koronę. Arsenalowi znowu się nie udało.

Najlepszy bramkarz świata?

Teraz londyńczycy podejdą do hitu kolejki z pewnym niepokojem. W czwartek w Lidze Mistrzów zremisowali bezbramkowo z Atalantą Bergamo, triumfatorem Ligi Europy, a zaprezentowali się słabiej od Włochów. Uratował ich bramkarz David Raya, broniąc w 51 minucie rzut karny wykonywany przez Mateo Reteguiego oraz natychmiastową dobitkę. - Chcieliśmy wygrać, ale wiedzieliśmy, że będzie trudno. Rywale bardzo skomplikowali nasze zadanie - mówił hiszpański golkiper, którego bynajmniej nie satysfakcjonowało miano bohatera Arsenalu. - Musimy jak najszybciej się zregenerować i skupić tylko na niedzieli. Czeka nas gigantyczne zadanie, ale chcemy zdobyć w Manchesterze 3 punkty. Musimy przepracować wiele rzeczy, aby to się udało - zaznaczył Raya. Jego trener, Mikel Arteta, był po meczu pytany, czy Hiszpan... jest aktualnie najlepszym bramkarzem świata. - Nie widziałem w akcji wszystkich golkiperów, ale na pewno jest dla nas niezastąpiony - odpowiedział wymijająco szkoleniowiec.

Są jeszcze lepsi

Manchester City będzie miał dzień dłużej na odpoczynek. On też mierzył się z przedstawicielem Serie A, tyle że znacznie lepszym, bo mistrzem Włoch, Interem Mediolan. Również bezbramkowo zremisował, choć miał znacznie więcej z gry niż Arsenal z Atalantą. Według statystyki goli oczekiwanych „Obywatele” powinni zdobyć przynajmniej 2, ale tym razem ofensywa - z Erlingiem Haalandem na czele - zawiodła. Trener Pep Guardiola nie miał jednak pretensji do swoich zawodników, raczej ich chwalił. Jest świadomy, że teraz czeka ich kolejny, może jeszcze trudniejszy przeciwnik. - Zmierzymy się z kolejną niesamowitą drużyną. Traci ona bardzo mało goli, nie pozwala rywalom kreować sytuacji. Mocno zaznacza się w Premier League, jest największym wyzwaniem i kandydatem w walce o tytuł od wielu lat. Ma młody skład, ale to dopiero wrzesień. My w wielu aspektach jesteśmy silniejsi względem poprzednich sezonów. Co się stanie w niedzielę? Zobaczymy - rzucił enigmatycznie Guardiola.

Piotr Tubacki


Program 5. kolejki

Sobota: West Ham - Chelsea (13.30), Liverpool - Bournemouth, Tottenham - Brentford, Fulham - Newcastle, Aston Villa - Wolverhampton, Leicester - Everton, Southampton - Ipswich (wszystkie 16.00), Crystal Palace - Man. Utd. (18.30); niedziela: Brighton - Nottingham (15.00), Man. City - Arsenal (17.30).

1. Man. City

4

12

11:3

2. Arsena

l

4

10 6:1

3. Newcastle

4

10

6:3

4. Liverpool

4

9

7:1

5. Aston Villa

4

9

7:6

6. Brighton

4

8

6:2

7. Nottingham

4

8

4:2

8. Chelsea

4

7

8:5

9. Brentford

4

6

6:6

10. Man. Utd.

4

6

5:5

11. Bournemouth

4

5

5:5

12. Fulham

4

5

4:4

13. Tottenham

4

4

6:4

14. West Ham

4

4

5:6

15. Leicester

4

2

5:7

16. Crystal Palace

4

2

4:7

17. Ipswich

4

2

2:7

18. Wolverhampton

4

1

4:11

19. Southampton

4

0

1:8

20. Everton

4

0

4:13

1-4 - LM, 5 - LE, 18-20 - spadek


STRZELCY

9 - Haaland (Man. City)

3 - Luis Diaz (Liverpool), Duran (Aston Villa), Madueke (Chelsea), Mbeumo (Brentford), Salah (Liverpool), Wissa (Brentford)