Stan krytyczny
Trwa niemoc katowiczan. W meczu z zespołem z Suwałk nie zdobyli nawet punktu. Spadek coraz realniejszy.
PLUSLIGA
Przed spotkaniem oba zespoły i kibice minutą ciszy uczcili pamięć Jana Furtoka. Legendarny piłkarz GieKSy zmarł kilka dni temu po ciężkiej i długiej chorobie.
Emil Siewiorek, który po raz drugi prowadził katowiczan, ale pierwszy raz jako oficjalny, a nie tymczasowy trener, zaskoczył ustawieniem. Na przyjęciu postawił na Alexandra Bergera. Austriak zastąpił Jewhienija Kisiluka, który w poprzednich meczach był filarem GKS-u w ataku, ale z utrzymaniem dokładnego przyjęcia zagrywki miał kłopoty. Goście natomiast wyszli w „żelaznym” ustawieniu.
Początek spotkania to wymiana ciosów. Z jednej strony punkty zdobywali Bartosz Gomułka i Aymen Bouguerra, z drugiej równie skutecznie zbijali Bartosz Filipiak, Henrique Honorato oraz Paweł Halaba. Pierwsi „pękli” katowiczanie. Dał znać o sobie ich największy problem, czyli przyjęcie zagrywki. W tym elemencie mylili się wszyscy, łącznie z libero Bartoszem Mariańskim. Goście „odskoczyli” (13:9) i nie dali sobie wydrzeć wygranej.
Sytuacja powtórzyła się z kolejnym secie, z tym że gospodarze dłużej potrafili utrzymać dobry poziom. Gdy bowiem Joshua Tuaniga nie musiał zbytnio gonić za piłką, tylko mógł skupić się na jej rozegraniu, miejscowi pokazywali, że siatkarskie abecadło nie jest im obce. Grali efektownie i efektywnie. Punkty zdobywali po uderzeniach ze skrzydeł, środka siatki, drugiej linii i tzw. pipe'a. W końcówce znów jednak się pogubili, co od razu wykorzystali doświadczeni rywale.
Gracze GieKSy, mimo porażki w dwóch setach, nie zwiesili głów. Na początku trzeciego zaskoczyli Ślepsk Malow. Zaczęli od prowadzenia 4:0. Dobry początek dodał im kopa i pewności siebie. Za to przeciwnicy byli mocno zdeprymowani – zaczęli popełniać błędy, a ich ataki straciły moc. Wyglądało tak, jakby opadli z sił. Nie byłoby to zaskakujące, bo ostatnio grali często i długo. Mecz z GieKSą był ich czwartym w ostatnich dwóch tygodniach, trzy poprzedniego wygrali po tie-breaku.
Katowiczanie nie wykorzystali jednak słabnącej dyspozycji rywali. Stać ich było jedynie na wygranie jednego seta. W czwartym znów górą byli przyjezdni, w czym sami mocno im pomogli. Gdy bowiem ważyły się losy spotkania, seryjnie psuli zagrywkę, podcinając sobie skrzydła.
(mic)
◾ GKS Katowice – Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (18:25, 21:25, 25:22, 19:25)KATOWICE: Tuaniga (2), Berger (10), Usowicz (8), Gomułka (21), Bouguerra (17), Krulicki (2), Mariański (libero) oraz Gibek (1), Domagała, Hudzik (4). Trener Emil SIEWIOREK.
SUWAŁKI: Sanchez (2), Halaba (13), Jouffroy (11), Filipiak (18), Honorato (17), Stajer (4), Czunkiewicz (libero) oraz Krawiecki, Kwasigroch. Trener Dominik KWAPISIEWICZ.
Sędziowali: Paweł Burkiewicz i Maciej Kolendowski (obaj Kraków). Widzów 355.
Przebieg meczu
I: 7:10, 12:15, 16:20, 18:25.
II: 9:10, 13:15, 17:20, 21:25.
III: 10:7, 15:13, 20:18, 25:22.
IV: 9:10, 11:15, 16:20, 19:25.
Bohater – Bartosz FILIPIAK.