Sport

Stan ciągłej budowy

W sytuacji, w której znalazła się Legia, potrzebni są silni liderzy zespołu. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus


Stan ciągłej budowy

W tym sezonie dział sportowy Legii dokonał wielu transferów, a Kosta Runjaić już zapowiada, że po sezonie będzie zmuszony do kolejnych zmian w kadrze.


Legia Warszawa co roku jest typowana jako jeden z pretendentów do mistrzostwa. Nie inaczej było przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek. Wydawało się, że Kosta Runjaić dysponuje tak dobrą kadrą, która pozwoli do końca sezonu walczyć o złoto. Tymczasem po przerwie zimowej warszawianie radzą sobie – delikatnie rzecz ujmując – słabo.


W skrócie - dramat

Już mecz z Ruchem w lutym był zapowiedzią tego, co czeka kibiców „wojskowych” w nadchodzących tygodniach. Co prawda Legia na Stadionie Śląskim wygrała, ale nikt nie miał wątpliwości, że zwycięstwo zostało wyszarpane. Legia w Chorzowie zagrała słaby mecz, a z biegiem czasu było tylko gorzej. Obawy fanów potwierdził przegrany dwumecz z Molde oraz wszystkie kolejne gry ligowe. Po 3 punktach zdobytych w pojedynku z Ruchem stołeczny zespół zanotował 3 remisy z rzędu, w tym dwa z jednymi z najgorszych drużyn w lidze, czyli Koroną i Puszczą. Jednak atmosferę wokół klubu „zabił” dopiero przegrany mecz z Widzewem w ostatniej kolejce. Po raz pierwszy w XXI wieku Legia musiała uznać wyższość łódzkiej „11”. To dla kibiców z Warszawy zbyt dużo.


Przyszłość Runjaicia

Dlatego zaczęto się zastanawiać nad przyszłością Kosty Runjaicia w stolicy Polski. Podczas pomeczowej konferencji prasowej został zapytany o to, czy nie boi się zwolnienia. Ostatecznie do pożegnania ze szkoleniowcem (przynajmniej na razie) nie dojdzie. Pewne jest jednak, że jeśli gra Legii będzie dłużej tak wyglądać, Niemiec w roli trenera może nie doczekać końca sezonu. - Nie obawiam się, choć zdaję sobie sprawę, że to część biznesu. Wiem, ile mnie to kosztowało, by zespół postawić na nogi. Przed nami zostało postawione wyzwanie, ale nie tylko przede mną. Ten sezon to było wyzwanie i kolejny też będzie wyzwaniem, bo drużyna będzie wymagała przebudowy. Nie lubię takich sytuacji, to nie są moje ambicje, chcę być coraz lepszy i zespół również. Jednak za łatwo tracimy bramki. Wszyscy jesteśmy wkurzeni, całe środowisko legijne. Ale nie tylko ja odpowiadam za tę sytuację, nie jestem jedynym odpowiedzialnym za to, co się dzieje – bronił się szkoleniowiec.

Niesamowite wydają się słowa o kolejnej przebudowie kadry. W tym sezonie do Legii dołączyło 9 zawodników, a wielu z nich stanowi aktualnie o trzonie zespołu. Z tej grupy w ostatnim meczu w pierwszym składzie zagrali Radovan Pankov, Juergen Elitim, Ryoya Morishita i Marc Gual. Dodatkowo z ławki na boisko weszli Gil Dias i Qendrim Zyba. Ponadto sporo meczów w sezonie rozegrali Steve Kapuadi i Patryk Kun. To oczywiste, że mamy do czynienia z rewolucją kadrową w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Teraz jednak okazuje się, że po sezonie znów skład trzeba będzie przebudowywać. Czy ta budowa kiedyś się skończy?


Bez odpowiedzi

Na aktualny stan Legii bez wątpienia mają wpływ zimowe ruchy na rynku transferowym. Mowa oczywiście o sprzedaży dwóch ważnych zawodników. W klubie nie ma już Bartosza Slisza oraz Ernesta Muciego. Szczególnie brak tego pierwszego jest widoczny. 24-latek był ostoją zespołu podczas jesiennych zmagań. Był jednym z najlepszych zawodników zespołu, który utrzymywał wysoki poziom. Dziura po jego odejściu z pewnością jest trudna do załatania. Czy to jednak oznacza, że kibice z Warszawy mogą sobie tym tłumaczyć remisy z Puszczą i Koroną, porażkę z Widzewem oraz ogólną słabość drużyny? Nie. Legia w porównaniu do innych ekstraklasowiczów dysponuje kadrą złożoną z niezłych zawodników, którzy powinni udźwignąć ciężar odejścia Slisza. Dlaczego więc się to nie udaje? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nawet Kosta Runjaić, o czym zresztą mówił po meczu z Widzewem.


Kacper Janoszka