Stać nas na niespodziankę
Rozmowa z Dariuszem Dudkiem, byłym ligowym piłkarzem m.in. GKS Katowice, Legii Warszawa, Odry Wodzisław, obecnie ekspertem TVP Sport
Selekcjoner Michał Probierz znalazł się pod pręgierzem krytyki. Zdaniem naszego rozmówcy - niesłusznie. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
Jak skomentuje pan marcowe mecze w eliminacjach mistrzostw świata z Litwą i Maltą?
- Jestem ostatnim, który by... coś złego powiedział! Czytam te rozmowy, wywiady z „ekspertami”, byłymi reprezentantami, byłymi piłkarzami, którzy „jadą” z Michałem Probierzem. Uważam, że jest to bardzo słabe. Dla mnie to żenada! Mądrzy się jeden czy drugi, a jak byli w PZPN, to robili to samo, a może było jeszcze gorzej. Gość wygrywa dwa mecze, a tu taki atak… Szacunek dla Jerzego Engela, bo widzi w tym wszystkim plusy. Sam był selekcjonerem, więc wie, jak to wygląda od środka.
Dobry start w eliminacjach to fakt, ale też trudno było oczekiwać, że z takimi przeciwnikami u siebie zgubimy punkty…
- Owszem. Jest wielka fala krytyki dotycząca tego jak gramy, dotycząca trenera Probierza. Może w tych dwóch meczach gra nie wyglądała dobrze, ale zdobyliśmy w nich 6 punktów i to jest najważniejsze. Niespodzianek w eliminacjach na różnych kontynentach nie brakuje. Zdarzają się mecze, w których teoretycznie dużo słabsi są w stanie urwać punkty faworytom. Jasne, chciałoby się, żebyśmy wygrywali po trzy, cztery do zera po dobrej grze, ale przecież nie zawsze się tak da. Jestem ostatnim, który tak ostro krytykowałby selekcjonera. Przecież to nie on wychodzi na boisko, to nie on gra. To piłkarze muszą wziąć więcej odpowiedzialności na siebie. Przyjeżdżając na reprezentację, trzeba pokazywać się z jak najlepszej strony.
Zgadza się pan, że na duży plus zasługują Łukasz Skorupski, rezerwowy w Wolfsburgu Jakub Kamiński oraz strzelec dwóch goli z Maltą Karol Świderski?
- Jeśli chodzi o Świderskiego, to jestem jego wielkim zwolennikiem. Lubię jego styl gry. Zastanawiamy się, czy powinien występować jako typowa „9”, czy grać inaczej, częściej schodzić po piłkę. To zawodnik, którego trzeba dobrze wkomponować w zespół, bo potrafi grać tyłem do bramki rywala, potrafi się zastawić. Lubi być pod grą, a przede wszystkim jest skuteczny w polu karnym, co dla napastnika jest oczywiście najważniejszą sprawą. Świderski na pewno jest jednym z wygranych tych ostatnich spotkań. Kamiński natomiast pokazał, że ma potencjał wchodzenia w pojedynki, umie je wygrywać. Dzisiejsza piłka polega na tym, żeby wygrywać pojedynki w tych bocznych sektorach i Kamiński to potrafi, jest w tym skuteczny. Pokazał, że można na niego liczyć. Trzeba mieć pomysł na tych zawodników, wiedzieć jak ich wkomponować, jak ich wykorzystać w rywalizacji z tym czy innym rywalem. Dziś przecież wszyscy szybko biegają i nie ma już „kelnerów”. Owszem, są słabsze zespoły jak Litwa czy Malta, z którymi akurat graliśmy, ale z nimi też trzeba przecież umieć wygrać.
Co do poprawy?
- Można mieć czasami pretensje do selekcjonera, że może trochę ten mentalny aspekt nie jest wykorzystany. Te mecze nie zostały wygrane wyraźnie i pewnie, zwycięstwa zostały przepchnięte, a wiadomo, że wychodząc na boisko trzeba być skoncentrowanym przez 90 minut, nie odpuścić nawet na moment. Trzeba grać tak, jakby był to ostatni mecz i pokazywać selekcjonerowi, że jest się do dyspozycji w każdej chwili.
Wiadomo, że do naszej grupy trafiła silna Holandia, która rozegrała znakomite spotkania z Hiszpanią o półfinał Ligi Narodów. Czy w tej sytuacji jesteśmy skazani na walkę z Finami o 2. miejsce? Powalczymy o coś więcej, o bezpośredni awans?
- Mam nadzieję, że potrafimy grać z zespołami teoretycznie lepszymi, że to pokażemy. Holandia zademonstrowała świetny futbol, potwierdziła, że jest klasową reprezentacją. To godny przeciwnik, ale nie jest to rywal, przed którym trzeba padać na kolana. Malta i Litwa w konfrontacjach z nami też się nie położyły, tylko próbowały grać jak równy z równym. Na pewno fajnie będzie zagrać z kimś takim jak Holendrzy. Właśnie wtedy trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Dysponujemy przecież zwodnikami, którzy się wyróżniają: Lewandowski, Zieliński, Szymański, w bramce jest Skorupski, który pokazał, że jest fachowcem. Można coś zbudować, pokazać się z dobrej strony, wykorzystać potencjał graczy, pokazać pazura i... będzie OK (uśmiech). Przed kolejnymi meczaminie jesteśmy skazani na pożarcie. Uważam, że stać nas na niespodziankę w rywalizacji z tymi teoretycznie silniejszymi.
Rozmawiał Michał Zichlarz
Dariusz Dudek. Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus.pl
