Śrubować po wsze czasy
Ostatnie lata wiązały się z regularnym wręcz biciem kolejnych rekordów frekwencji w I lidze. Ruch Chorzów zamknie ten temat... być może na zawsze.
Czy Ruch z Wisłą wyprzedadzą Stadion Śląski? Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
Choć do wznowienia I ligi pozostaje 11 dni, a na pierwszy rzut „Niebiescy” zagrają w Siedlcach z Pogonią, ten mecz... nikogo jakoś specjalnie nie interesuje. Trener Dawid Szulczek stara się tonować nastroje, mówić o podchodzeniu do pozostałej części sezonu krok po kroku, ale cała chorzowska (i nie tylko) społeczność żyje spotkaniem z Wisłą Kraków, które odbędzie się na Stadionie Śląskim 22 lutego. Od miesięcy było wiadome, że mecz ten wyśrubuje znakomitą frekwencję i prawdopodobnie pobije rekord zaplecza ekstraklasy. To właśnie się dokonuje.
Jeszcze kupa czasu
Przypomnijmy, że najwięcej ludzi w historii drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce zasiadło na derbach Trójmiasta pomiędzy Lechią Gdańsk i Arką Gdynia 29 maja zeszłego roku, w przedostatniej kolejce. Były to 37 983 osoby, co stanowiło jeden z najlepszych wyników w historii gdańskiej areny, wybudowanej specjalnie na Euro 2012. Wydawało się, że prędko ten rezultat nie zostanie pobity, ale w ostatnich latach polskie zaplecze nie narzeka ani na brak dużych firm, ani na brak dużych stadionów (zresztą istnieją spore szanse, że wkrótce dołączy do nich kolejny obiekt budowany na Euro, ten we Wrocławiu, a towarzyszyć mu będzie zapewne powrót Gdańska). W tym sezonie jest nim także Stadion Śląski, a więc drugi największy obiekt piłkarski w Polsce. Większy jest tylko Stadion Narodowy, na którym nie odbywają się mecze ligowe. Ruch z Wisłą wykorzystają jego pojemność, pytanie tylko – do jakiego stopnia? W chwili pisania tych słów trójmiejski jest już praktycznie (a może i faktycznie) pobity, choć do meczu pozostały jeszcze ponad dwa tygodnie!
Rekord 50-lecia
Pytani w trakcie zgrupowania w Belek niektórzy piłkarze Ruchu szacowali, że na spotkaniu z krakowianami pojawi się 45-47 tysięcy widzów. Sami kibice z kolei zdają się być przekonani, że Śląski zostanie wyprzedany, czyli przyjdzie na niego 54 378 osób. Przypomnijmy, że końca dobiegły prace remontowe na sektorze gości, więc do użytku kibiców będzie dostępne każde krzesełko na historycznej arenie. Akcja promująca „mecz mistrzów” – bo oba kluby zdobyły w sumie 27 mistrzowskich tytułów – jest szeroko zakrojona. Nie brakuje reklam w lokalnych mediach czy wielkich bilbordów, a „Kurier Chorzowski” wydrukował 45 tysięcy ulotek zapraszających na to spotkanie, które zostały umieszczone w skrzynkach pocztowych w całym mieście. Istnieje duża szansa, że głodni wyjazdów wiślacy pomogą „Niebieskim” pobić ich zeszłoroczne osiągnięcie z meczu z Widzewem. Na Śląskim pojawiło się wtedy 50 087 fanów (choć oficjalne dane, nieuwzględniające osób zaproszonych czy VIP-ów nieprzechodzących przez kołowrotki, podają trochę mniej), co było rekordem w polskiej piłce ligowej nie tylko w XXI wieku, ale od maja 1975, gdy na meczu Szombierki – Ruch, także na Śląskim, było 75 tysięcy widzów. Możliwe więc, że rekord 50-lecia... będzie należał do I ligi, nie do ekstraklasy!
Nikt tego nie zrobi
A jaki był rekord I ligi przed derbami Trójmiasta? Po spadku trzykrotnie ten wynik wyśrubowała Wisła Kraków. Wcześniej było więc 31 916 na meczu ze Stalą Rzeszów (5.08.2023), będącym pożegnaniem Jakuba Błaszczykowskiego. Wcześniej 23 989 w przegranym barażu o ekstraklasę z Puszczą Niepołomice (6.06.2023), a wcześniej 22 117 w... meczu przyjaźni z Ruchem (16.09.2022). Kogo pobili wówczas „Biała gwiazda” i „Niebiescy”? Otóż... Górnika Zabrze i GKS Katowice, które 16 maja 2017 zgromadziły przy Roosevelta 20 987 widzów. „W ostatnich kilku dekadach na meczu zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej nie było na stadionie tylu kibiców!” – czytamy na oficjalnej stronie rozgrywek, choć w 2009 roku podobna frekwencja była... na meczu Górnik – GieKSa. Podaje się ją jednak nieprecyzyjnie, jako 20 000.
Ruch z Wisłą mogą więc dokonać czegoś wyjątkowego i to być może po wsze czasy. Skąd taka pewność? Ano stąd, że w Polsce... nie ma tak dużych stadionów, aby ktoś mógł się „szarpnąć” na taką frekwencję. Śląski to obecnie największa ligowa arena w naszym kraju, prześcigająca wyraźnie Poznań czy Wrocław (ok. 42 tysiące miejsc). Żeby pobić Ruch, remontowana musiałaby chyba być Łazienkowska, aby Legia zagrała na Stadionie Narodowym (ponad 58 tys.).
Piotr Tubacki