Pomocnik Arki Michał Borecki (z prawej) strzelił wyrównującego gola dla swojego zespołu w końcówce I połowy. Fot. Piotr Matusewicz/PAP


Srogie lanie

Mimo niemrawego początku meczu Arka Gdynia „rozstrzelała” Odrę Opole i awansowała do finału baraży.


Piłkarze Arki Gdynia byli o krok bezpośredniego awansu do ekstraklasy, z której spadli w 2020 roku. Fatalnie jednak finiszowali i dali się wyprzedzić GKS-owi Katowice. Trener zespołu z Trójmiasta Wojciech Łobodziński przed czwartkowym meczem barażowym z Odrą Opole uważał, że to jego

jt faworytem, chociaż zastrzegał, że „Opolanie to niewygodny rywal. W końcówce sezonu zawiedliśmy, ale wszystko mamy w swoich nogach”. W sezonie ligowym Odra wygrała na własnym boisku 1:0, natomiast w Gdyni padł remis 2:2, co zapowiadało nie lada emocje w potyczce barażowej.

W I połowie goście skupili się na rozbijaniu ataków rywali i organizowaniu szybkich kontrataków. O ile pierwszy element do pewnego czasu wychodził im przyzwoicie (zwijał się jak w ukropie zwłaszcza kapitan opolan Mateusz Kamiński), to groźnych akcji pod bramką strzeżoną przez Pawła Lenarcika nie było nawet na lekarstwo. Ale tak było tylko do czasu, bo w 34 minucie podopieczni trenera Adama Noconia fetowali zdobycie gola. Po „miękkim” dośrodkowaniu Borji Galana na tzw. długi słupek Jirzi Piroch płaskim strzałem zamknął akcję i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Uczciwie trzeba powiedzieć, że w tej sytuacji nie popisał się Lenarcik, który mógł odbić futbolówkę po strzale czeskiego obrońcy. Sędzia Piotr Lasyk skorzystał jeszcze z videoweryfikacji, ale VAR nie dopatrzył się złamania przepisów i gol został uznany. Trzeba koniecznie dodać, że był to pierwszy celny strzał Odry w tym spotkaniu i od razu znalazł drogę do siatki!

Opolanom korzystnego wyniku nie udało się utrzymać do przerwy, bowiem końcówka I połowy była zabójcza w wykonaniu drużyny w Trójmiasta. W 42 minucie po dośrodkowaniu Przemysława Stolca z lewej flanki obrońcy Odry wybili piłkę na oślep, Michał Borecki przyjął ją na klatkę piersiową i uderzeniem z woleja posłał do siatki, zdobywając wyrównującego gola. Nim goście otrząsnęli się po tym ciosie, zostali trafieni po praz drugi. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Tornike Gaprindaszwiliego najlepszy snajper Arki Karol Czubak (15 goli w sezonie zasadniczym) „urwał się” Mateuszowi Kamińskiemu i strzałem głową przelobował bramkarza gości, Artura Halucha.

W 60 minucie klamka zapadła. Crossowe podanie trafiło na prawe skrzydło do Tornike Gaprindaszwiliego. Ten poradził sobie efektownie z Pirochem, a po ograniu go dośrodkował zewnętrzną stroną buta. Próbujący uprzedzić Akassanę Sidibe Jakub Szrek interweniował tak niefortunnie, że wślizgiem wepchnął piłkę do własnej bramki, zapewniając Arce dwubramkową zaliczkę. Mecz zamknął definitywnie w 83 minucie Olaf Kobacki, który przejął piłkę po podaniu Artura Pikka do własnego bramkarza, minął Halucha in skierował futbolówkę do pustej bramki. Drugi gol Pirocha nie osłodził Odrze goryczy porażki.

Bogdan Nather