Sport

Srebrne Polki

Matylda Krawczyńska ze Śląskiego Klubu Golfowego, wracająca po kontuzji Kinga Kuśmierska z Armady i Kleopatra Kozakiewicz - Kalinowe Pola zdobyły srebrny medal Pucharu Narodów, podczas turnieju German International Amateur Championship Girls w Hardenberg Golf Club.

Trener Patryk Jabłoński i jego golfistki. Fot. Archiwum Patryka Jabłońskiego


Srebrne Polki

Matylda Krawczyńska ze Śląskiego Klubu Golfowego, wracająca po kontuzji Kinga Kuśmierska z Armady i Kleopatra Kozakiewicz - Kalinowe Pola zdobyły srebrny medal Pucharu Narodów, podczas turnieju German International Amateur Championship Girls w Hardenberg Golf Club.


Po dwóch dniach rywalizacji Polki uzyskały łącznie wynik +4, który pozwolił im cieszyć się zdobyciem srebrnego medalu. Z rezultatem +1 zwyciężyły Francuzki, w składzie Alice Kong, Uma Louise Landgraf i Sara Brentcheneff. Brąz z wynikiem o dwa uderzenia gorszym od Polek zdobyły Angielki: Sadie Adams, Amelia Wan, Isla Mcdonald-O’Brien.

Do klasyfikacji drużynowej liczyły się tylko wyniki z dwóch pierwszych rund, dwóch najlepszych reprezentantek danego zespołu. Pierwszy dzień nasze dziewczyny zaczęły niemrawo, Kinga zanotowała +2, Matylda +5, a Kleo +10. W piątek już zaszalały, wywracając klasyfikację. Matylda wystrzeliła rundą -2, Kleo -1, a Kinga +1.

W okrojonym składzie grała jeszcze jedna polska drużyna, składająca się tylko z dwóch zawodniczek: Martyny Muchajer - Gorzowski Klub Golfowy Zawarcie, i Niny Pitsch - Armada GC. Ponieważ grały tylko we dwie, w ich przypadku nie było buforu w postaci odrzucenia danego dnia najsłabszego wyniku. Koniec końców skończyły one walkę z rezultatem +14.

W klasyfikacji indywidualnej przyznano tytuł dwóm zawodniczkom, które dwa dni rywalizacji zakończyły parem - Austriaczce Johannie Janisch (70, 74) i Niemce Antonii Isabelli Steiner (69, 75). Na trzecim miejscu, z wynikiem +1 znalazła się Francuzka Louise Uma Landgraf. Zawody były też częścią kwalifikacji do PING Junior Solheim Cup. W poprzedniej edycji tego rankingu, na podstawie, którego wybierana jest juniorska reprezentacja na Solheim Cup wysoko plasowała się Kinga Kuśmierska.

Trener czuwał

Wszystko bacznym okiem nadzorował trener Patryk Jabłoński, który tak relacjonował wydarzenia: „Turniej odbył się w Golf Club Hardenberg, na polu Niedersachsen. Pole bardzo trudne i górzyste, długie, za to bardzo urokliwe. Greeny dość małe i bardzo pofałdowane. Course Rating dla dziewcząt wynosił aż 79.2! Format gry jest tam indywidualny, a turniej trwa trzy dni. W pierwszych dwóch dniach rozgrywany jest dodatkowo Puchar Narodów, do którego zgłasza się 3-osobowe drużyny, z których wybierane są dwa najlepsze wyniki z każdego dnia. W tym roku dziewczęta zdobyły srebro, grając w składzie: Matylda Krawczyńska, Kleo Kozakiewicz i Kinga Kuśmierska. Zgłosiłem też drugi zespół, składający się z dwóch zawodniczek, Martyny Muchajer i Niny Pitsch, im jednak poszło troszkę słabiej. Srebrne medalistki zagrały fenomenalnie w drugi dzień, z wynikiem drużyny -3, co pozwoliło im uplasować się na drugim miejscu, tuż za Francuzkami

Pogoda nie rozpieszczała – padało przez cały turniej. W dwa dni mocno też wiało, a w ostatni dzień przyszły burze i o 18:00 organizatorzy przerwali rundę i postanowili ją anulować, z racji tego, że nie wszyscy zdążyliby skończyć grę przed nastaniem ciemności.

Przed kadrowiczkami i kadrowiczami teraz dwa zgrupowania, przygotowujące do następnego turnieju - drużynowych Mistrzostw Europy w kategoriach Girls, Boys i Mens. Do Szwecji z dziewczynami pojadę ja, natomiast Tomek Wiśniewski z Sebastianem Grudniem wyruszą z męską częścią kadry do Krakowa”.

Patryk zwrócił również uwagę na bardzo ważny aspekt wyjazdu do Niemiec: „Super doświadczenie i bardzo fajny turniej, gdzie dziewczęta mogły pokazać się przed wieloma skautami z amerykańskich uczelni, ponieważ jak co roku turniej ten przyciąga dużo łowców talentów zza oceanu”.

Dobrze jest wrócić

Kinga miała okazję przekonać się jakie są efekty jej ponad dwumiesięcznej rehabilitacji po zapaleniu ścięgien prostownika w prawym nadgarstku: „Turniej był dość specyficzny, głównie dlatego, że pole było trudne, górzyste i długie. Było też trochę dziwne, bo wszystko było daleko od siebie: driving, putting, chipping, domek klubowy. Organizatorzy zamienili jedynkę z osiemnastką i wozili nas „Melexem” na tee, co było trochę dziwne. Ogólnie było jednak bardzo fajnie i cieszę się, że wróciłam po kontuzji. Nie spodziewałam się aż tak dobrego wyniku, bo była to moja pierwsza 18-dołkowa runda po kontuzji. Po pierwszej rundzie bolała mnie ta ręka, ale nie był to taki ból jak w czasie kontuzji, tylko ból związany z przemęczeniem i tym, że wcześniej jeszcze nie grałam osiemnastu dołków turniejowych. Drugiego dnia też mnie lekko bolało, ale już mniej. Trzeciego dnia nie dograliśmy rundy, a z ręką było wszystko dobrze. Wcześniej przez praktycznie dwa miesiące nawet nie trzymałam kija. Miałam rehabilitację i rękę w szynie, więc nie spodziewałam się bardzo dobrego wyniku. Taki jednak się pojawił, więc uważam ten wyjazd za udany”.

Długie pole

Matylda podkreślała na jak trudnym obiekcie przyszło im rywalizować: „Pole było bardzo długie, pofałdowane, trudne i z wieloma bunkrami. Trochę w stylu links, z bardzo dużym roughem. Grało mi się jednak bardzo dobrze. Tak naprawdę wpadka na jednym dołku kosztowała mnie cały wynik. Pogoda była w sumie straszna – cały czas mocno padało, było zimno, a ostatniego dnia odwołali rundę z powodu burzy i opadów oraz tego, że pod koniec dnia pole i tak nie nadawało się już do gry. Atmosfera w naszej ekipie była bardzo fajna. To był super wyjazd z trenerem. Myślę, że sukces jest i jestem bardzo zadowolona”.

Niedokończona runda

Kleo czuła niedosyt: „Pogodna od początku nam nie dopisywała, cały czas lało, a ostatniego dnia anulowano rundę z powodu burzy i zalanego pola. To chyba najdłuższe pole na jakim grałam i naprawdę nie należało ono do łatwych. Pierwsza runda poszła nie po mojej myśli, ale druga już była super zagrana. Byłam więc trochę rozczarowana, że nie udało nam się dokończyć gry trzeciego dnia”.

Pod górkę

Nina i Martyna nie miały łatwego zadania, bo musiały radzić sobie w dwuosobowym składzie na niełatwej arenie. Nina tak opisywała to wyzwanie: „Warunki były ciężkie. Każdego dnia padał deszcz i było zimno. Pole różniło się od pola w zeszłym roku i moim zdaniem było trudniejsze”.

Martyna walczyła z kontuzją: „To był bardzo ciężki turniej. Doskwierała mi kontuzja, jednak pomimo tego grało mi się dobrze i byłam zadowolona, że mogę uczestniczyć w tym wydarzeniu”.

Kasia Nieciak