Spróbować raz jeszcze
Jedni petrodolarowcy zatrzymali już Inter w finale Ligi Mistrzów. Czy drudzy zrobią to samo? Trener Simone Inzaghi ma swoją motywację.
Simone Inzaghi ma w Interze dwóch Polaków – Nicolę Zalewskiego i Piotra Zielińskiego (na zdjęciu obaj od prawej). Fot. IPA/SIPA USA/PressFocus
INTER MEDIOLAN
Można odnieść wrażenie, że kluby Serie A są idealnym zobrazowaniem typowego włoskiego charakteru. Są niestabilne, trochę szalone, na pewno nieprzewidywalne. Inter w latach 2007-10 zdobywał krajowe mistrzostwo – a dodać nawet należy tu rok 2006, bo tytuł z tamtego roku został mu wręczony po karnej degradacji Juventusu. Potem jednak coś się u Nerazzurrich zacięło.
Upokorzeni przez sąsiada
Mediolańczycy mieli problemy, żeby w ogóle łapać się do Ligi Mistrzów, aż w końcu – po przyjściu trenera Antonio Conte – w 2021 roku wrócili na mistrzowski tron. Jak to jednak w Italii bywa, nie było happy endu, bo szkoleniowiec pokłócił się z działaczami w sprawie wizji i przyszłości klubu i musiał odejść. Wtedy drużynę przejął Simone Inzaghi. Nie dość, że nie obniżył poziomu Interu, to jeszcze doprowadził go do kolejnego mistrzostwa – w 2024 roku. Oprócz tego dorzucił do gabloty dwa Coppa Italia i trzy Superpuchary, budując zespół, który obecnie jest na papierze najsilniejszą ekipą Serie A. No właśnie – na papierze...
Nerazzurri na kilka kolejek przed końcem sezonu byli liderem ligi włoskiej, ale po porażkach z Bologną i Romą zsunęli się na 2. lokatę, z której już nie wyszli wyżej. W ostatniej kolejce liczyli co prawda na wpadkę Napoli, ale do niej nie doszło. W ten sposób niespodziewanie to neapolitańczycy zdobyli mistrzostwo, mimo że – znowu na papierze – ich skład prezentuje się zdecydowanie mniej okazale niż Interu. Dodatkowo Inzaghiego i spółkę dwukrotnie upokorzył... Milan. Najpierw ograł sąsiadów w Superpucharze Włoch, a potem wyeliminował w półfinałowym dwumeczu Pucharu Włoch. Derby Mediolanu odbyły się w tym sezonie 5 razy. Inter nie wygrał żadnych.
Kusi Arabia Saudyjska
Z tego powodu sezon ten nie może zostać uznany przez Nerazzurrich za udany. Oczekiwania były bowiem znacznie większe, a rozstrzygnięcia okazały się rozczarowujące – zarówno jeśli chodzi o sam wynik, jak i okoliczności. Finał Ligi Mistrzów będzie więc doskonałą okazją do tego, aby rozgrywki 2024/25 nie zostały w granatowej części San Siro skreślone i poddane zapomnieniu.
W 2023 roku Inter też dotarł do decydującego spotkania w europejskiej elicie, ale wtedy uległ zasłużenie Manchesterowi City 0:1. Teraz postawi się kolejnemu klubowi wspieranemu przez szejków – Paris Saint-Germain. Bardzo możliwe, że będzie to ostatni mecz Inzaghiego na ławce mediolańskiej ekipy. Kuszą go bowiem Saudyjczycy, proponując nawet 30 mln euro zarobków rocznie. Kuszą też inne kluby z Włoch, co zresztą potwierdził sam zainteresowany. Rzecz jasna w Interze chcieliby, aby 49-latek z Piacenzy pozostał na San Siro, dlatego w poniedziałek są z nim umówieni na rozmowy. Co z nich jednak wyniknie, tego nie wie nikt.
Mourinho zmienił zdanie
Teraz cały zespół wraz ze sztabem skupiają się w pełni na PSG. To Francuzów należy określać jako faworytów finału, ale Inter też ma swoje atuty. W fazie ligowej Champions League stracił tylko jedną bramkę i dopiero w fazie play off Yann Sommer częściej musiał wyciągać piłkę z siatki. Poczynania mediolańczyków obserwował ich były trener Jose Mourinho, który w 2010 roku zdobył z zespołem potrójną koronę, poniekąd też.... kończąc okres dominacji Nerazzurrich. – Tryplet jest mój! – mówił w swoim stylu „Mou”. – Będę złośliwy, ale szczery. Bałem się, że też zdobędą potrójną koronę, a nie chciałem tego. Teraz, gdy przegrali zarówno w lidze, jak i pucharze, chcę zobaczyć, jak wygrywają Ligę Mistrzów – powiedział The Special One.
Nie tylko on wspiera Inter. Legenda Juventusu i reprezentacji Włoch, Gianluigi Buffon, zapowiedział, że kibicowanie przeciwko Nerazzurrim to rzecz „dla małych ludzi”. Również słynny Brazylijczyk Ronaldo podkreślił, że na myśl o Interze w finale LM szybciej bije mu serce. Znany włoski szkoleniowiec Fabio Capello przyznał zaś, że Inzaghi w pewnych aspektach przypomina mu jego samego. Ogrom zainteresowania tylko pokazuje, że oczekiwania w stosunku do mediolańczyków nie są małe. A czy uda się je spełnić? Ostatni włoski zespół, który wygrał Ligę Mistrzów to... Inter w 2010.
Piotr Tubacki
FINAŁ LIGI MISTRZÓW
Sobota, 31 maja◼ MONACHIUM, 21.00: Paris Saint-Germain - Inter Mediolan
Sędzia - Istvan Kovacs (Rumunia)