Jean Patry wraz z kolegami nadspodziewanie łatwo rozprawili się z ekipą z Włoch. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz


Sposób na gwiazdorów

Jastrzębianie nie dali szans włoskiemu potentatowi z Piacenzy i zagrają w półfinale Ligi Mistrzów.

 

LIGA MISTRZÓW

Już od kilku dni w Jastrzębiu-Zdroju nie mówiło się o niczym innym, jak tylko o rewanżu z Piacenzą. Mistrzowie Polski przed tygodniem przegrali wprawdzie we Włoszech, ale tylko 2:3 i stanęli przed ogromną szansą gry w półfinale Ligi Mistrzów. Potrzebowali zwycięstwa, najlepiej 3:0 lub 3:1. W przypadku wygranej 3:2 „szczęśliwca” wyłonić miał „złoty set”. Miejscowi fani liczyli jednak, że ich zawodnicy oszczędzą im nerwów i w trzech partiach załatwią sprawę awansu.

Jastrzębianie od razu przejęli inicjatywę. Grali wręcz perfekcyjnie. Nie mieli słabych punktów. W defensywie imponował Jakub Popiwczak, a w ataku kolejnymi fantastycznymi zagraniami popisywali się Jean Patry, Tomasz Fornal czy Jurij Gładyr. Popiwczak. Fornal i Rafał Szymura nie dawali się też złamać w przyjęciu. Dzięki dokładnemu dograniu piłki rozgrywający Benjamin Toniutti w pełni mógł więc pokazać swój kunszt. „Czyścił siatkę” dla kolegów, a jedna z jego „kiwek” wzbudziła aplauz i podziw na trybunach.


Goście, mimo problemów, nie ustępowali. W ich szeregach wybitnych zawodników też nie brakowało. Antoine Brizard, kolega i rywal do wyjściowego składu Toniuttiego w reprezentacji Francji, był równie efektywny i efektowny. Mocne ataki Yuria Romano oraz Ricardo Lucarelliego przynosiły im punkty. Przyjezdni dwukrotnie odrabiali trzypunktową stratę, za trzecim jednak razem już nie dali rady. W końcówce błędy popełnili Edoardo Caneschi w polu serwisowym i Leal w ofensywie, a po chwili sprytem wykazał się Szymura. Jastrzębski Węgiel wygrywał 22:17 i mimo zrywu rywali – m.in. as serwisowy Romano – nie dał sobie wyrwać zwycięstwa w pierwszej partii.


Przegrany set nie odebrał graczom Piacenzy ochoty do walki. W kolejnym to oni nadawali ton grze. Przede wszystkim lepiej prezentowali się w zagrywce, co przyniosło im kilka punktów. Gdy prowadzili już 13:9 wydawało się, że panują nad sytuacją. Tym razem ambicją i wolą walki do końca wykazali się gospodarze. Punkt po punkcie odrabiali straty. Patry i Fornal kończyli nawet najtrudniejsze piłki - takie, które wydawały się stracone - Popiwczak natomiast uwijał się w defensywie. Przy stanie 23:24 jastrzębianie obronili piłkę setową, a potem swoje 5 minut miał Gładyr. Doświadczony środkowy znany jest z mocnej zagrywki, choć nie zawsze jest regularny. Na nieszczęście dla przyjezdnych tym razem trafił dwukrotnie. Pierwszy serwis udało się Włochom jeszcze podbić, ale Romano miał bardzo niewygodną piłkę i został zablokowany, drugi to był już as.


Mistrzom Polski pozostało zrobić ostatni krok. Napędzeni rozbijali rywali, którzy wydawali się pogodzeni z losem. Grali bowiem niemrawo, atakowali po autach, seryjnie psuli zagrywkę. Przegrywali aż 12:20. Wysokie prowadzenie „uśpiło” jednak jastrzębian, którzy po prostu stanęli. Za to przyjezdni, nie mając nic do stracenia i nie czując już presji, wstrzelili się zagrywką. Kolejny fragment wygrali aż 8:1. Na parkiecie zrobiło się nerwowo. Gospodarze, wspierani głośnym dopingiem przez fanów, w porę się ogarnęli. W roli kata wystąpił Fornal. Skończył atak przy potrójnym bloku, zagrywką zmusił rywali do błędu, a następnie zaserwował asa, rozwiewając marzenia zawodników Piacenzy o przedłużeniu spotkania. Mecz zakończył atakiem z krótkiej Norbert Huber.

W półfinale Jastrzębski Węgiel zmierzy się z tureckim Ziraatem Bankasi Ankara, który w „złotym secie” wyeliminował Guaguas Las Palmas.

(mic)

 

Jastrzębski Węgiel – Gas Sales Daiko Piacenza 3:0 (25:22, 26:24, 25:21). Pierwszy mecz 2:3. Awans Jastrzębskiego Węgla.

JASTRZĘBIE: Toniutti (1), Fornal (14), Huber (9), Patry (15), Szymura (7), Gładyr (3), Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sclater (1). Trener Marcelo MENDEZ.

PIACENZA: Brizard (5), Leal (7), Simon (6), Romano (13), Lucarelli (8), Caneschi (3), Scanferla (libero) oraz Recine (3), Gironi, Alonso Arce (2), Andringa. Trener Andrea ANASTASI.

Sędziowali: Marie-Catherine Boulanger (Belgia) i Juraj Mokry (Słowacja). Widzów 3000.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:14, 20:17, 25:22.

II: 7:10, 13:15, 18:20, 26:24.

III: 10:4, 15:18, 20:12, 25:21.

Bohater – Banjamin TONIUTTI.