Spore zmiany w Chorzowie
Ruch w Kielcach znów przypominał drużynę, która mocno „zapracowała” na degradację - grając bez wiary w sukces i popełniając masę błędów.
Sytuacja trenera Janusza Niedźwiedzia przy Cichej nie wywołuje aktualnie większych wątpliwości. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus
Spore zmiany w Chorzowie
Ruch w Kielcach znów przypominał drużynę, która mocno „zapracowała” na degradację - grając bez wiary w sukces i popełniając masę błędów.
RUCH CHORZÓW
Na trzech wygranych zakończyła się seria zwycięstw Ruchu w tym sezonie. „Niebiescy” przed meczem w Kielcach z Koroną mogli liczyć nawet na przeskoczenie jej w tabeli. Byli jednak wyraźnie słabsi od walczących o utrzymanie gospodarzy. Razili przede wszystkim liczbą błędów w środkowej strefie oraz defensywie.
Podali tlen rywalom
Dla chorzowian mecz w Kielcach był jednym ze słabszych w rundzie wiosennej i jeszcze mocniej uwidocznił ich mankamenty. - Gospodarze byli zespołem lepszym, bardziej zdeterminowanym. My nie wykorzystaliśmy pierwszych kilkunastu minut, gdy Korona była niepewna, wygenerowała pod wpływem naszego pressingu dwie straty. Po tych pierwszych kilkunastu minutach to już nie był ten Ruch, który chcielibyśmy oglądać. Koronie tak naprawdę podaliśmy tlen. My nie potrafiliśmy przez cały mecz odpowiedzieć – słowa trenera Janusza Niedźwiedzia z pomeczowej konferencji najlepiej chyba oddają przebieg spotkania, ale również nastroje w chorzowskiej szatni, które po trzech kolejnych wygranych były zdecydowanie lepsze.
Większy nacisk na młodzież
Spotkanie w Kielcach było pewnie także wskazówką, jeżeli chodzi o kadrę „Niebieskich” na przyszły sezon. W pierwszym składzie, oprócz pewniaków i wracających do gry od początku Michała Feliksa czy Adama Vlkanovy, znalazł się również 17-letni Bartłomiej Barański. To w pewnym stopniu pokłosie przepisu o młodzieżowcach i limitu, który chorzowianie chcą wypełnić, ale również zasługa dobrej gry tego młodzieniaszka w Radomiu, gdzie swoje wejście z ławki okrasił debiutanckim golem w ekstraklasie. W Kielcach zaliczył pierwszy występ w elicie w wyjściowym składzie. To także sygnał, że na młodzież w Ruchu w przyszłym sezonie będą zdecydowanie mocniej stawiać. Do tej pory jedynym młodzieżowcem, który był brany pod uwagę przez trenerów przy ustalaniu składu, był Tomasz Wójtowicz...
Rewolucja personalna
Wcześniejsze wygrane w pewien sposób mogły zafałszować prawdziwy obraz „Niebieskich” - w każdym razie obecny Ruch nie jest ani tak mocny, by wygrywać z faworytami ligi, takimi jak Lech czy Śląsk, ale ani też tak słaby, jak pokazał mecz w Kielcach. Chorzowską szatnię czeka spore wietrzenie - kto wie, czy nie będzie to największa rewolucja personalna od momentu, gdy przy Cichej rozpoczął się w trzeciej lidze proces odbudowy klubu. To z pewnością będzie okienko transferowe, które zdecyduje o co „Niebiescy” powalczą w pierwszoligowych rozgrywkach. Wskaże również kierunek sportowy na najbliższe dwa, trzy lata. Awans sportowy za wszelką cenę już po roku, czy też odłożenie tego nieco w czasie i zbudowanie takich struktur, które później pozwolą nie przeżywać podobnych historii jak teraz.
Pozycja niezaburzona
Wydaje się, że najmniej wątpliwości jest przy osobie trenera. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, Janusz Niedźwiedź powinien w przyszłym sezonie nadal pracować przy Cichej. Pewien wyraz dał temu już w ubiegłym tygodniu po meczu z Radomiakiem, gdy przyznał, że w Chorzowie toczą się już pierwsze rozmowy odnośnie kadry na przyszły sezon i sam również bierze w nich udział. Dobre występy Ruchu w meczach ze Śląskiem, Lechem czy też Radomiakiem na pewno wzmocniły pozycję szkoleniowca i nawet słabszy występ w Kielcach nie powinien zaburzyć jego pozycji.
(TD)