Spora kasa na pomoście
Gruzini tym razem nie przyjadą, ale to nie znaczy, że zabraknie emocji i dźwigania na wysokim poziomie – podkreśla Lech Labudda, dyrektor Atlety Gdańsk, organizator 30. Memoriału Waldemara Malaka.
W Gdańsku dbają, by pamięć o Waldku Malaku nie zginęła... Fot. PZPC
PODNOSZENIE CIĘŻARÓW
Gdyby żył, miałby 55 lat i z pewnością byłby przy sporcie. Trudno powiedzieć, w jakim charakterze, ale na pewno by przy nim pozostał. Kochał go bowiem od dziecka, imając się wielu dyscyplin i w każdej chciał się wyróżniać. Gdy miał 15 lat, trafił do siłowni ówczesnego Stoczniowca, a dziś Atlety, którą widział z okna. Mierzył wówczas 142 cm i ważył 40 kg, ale trener Piotr Owczarski dostrzegł w nim ogromny talent. Waldemar Malak, bo o Nim mowa, z dnia na dzień rzucił pozostałe dyscypliny i postawił na ciężary, bo właśnie do rwania i podrzutu miał największą smykałkę. Rozwijał się i rósł systematycznie, osiągając coraz lepsze wyniki. Medale mistrzostw Polski czy Europy Go jednak nie zadowalały. Marzył o krążku olimpijskim i ten zawisł na Jego szyi podczas igrzysk w Barcelonie w 1992 roku. Nie przejmował się, że był brązowy, liczyło się to, że stanął na podium. Widowiskowe dźwiganie przysporzyło Waldkowi sympatię publiczności, żywiołowo reagującej, gdy wychodził na pomost, a następnie walczył ze sztangą. Ważąc niecałe 100 kg, uzyskał życiowe 400 kg (185+215), czym wrył się w pamięć kibiców. Jako medalista olimpijski nie musiał, ale bardzo chciał startować. W piątek, 13 listopada 1992 roku, gdy jako pasażer własnego forda jechał na zawody do Niemiec, w Charwatynipod Wejherowem nie przeżył czołowego zderzenia z innym samochodem. Nie tylko polskie ciężary, ale polski sport poniosły olbrzymią stratę...
Pamięć o Waldemarze jest jednak żywa. W tę sobotę o 15.45 w hali Atlety rozpocznie się 30. edycja turnieju Jego imienia. Nad całością czuwa Lech Labudda, dyrektor klubu, ceniony arbiter klasy międzynarodowej, wiceprezes PZPC ds. sędziowskich, a prywatnie prężny biznesmen z branży budowlanej, nieżałujący serca, a przede wszystkim finansów dla popularyzacji dyscypliny. To z jego inicjatywy memoriał widnieje w programie imprez Europejskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów (EWF), on też stał za sprowadzeniem do Gdańska Gruzina Laszy Tałachadze w 2022 roku, trzykrotnego mistrza olimpijskiego, siedmiokrotnego mistrza świata i Europy. – Przed rokiem o show zadbał jego rodak Revaz Davitadze, ale tym razem Gruzini nie przyjadą. Giorgi Asanidze, trener kadry, w sobotę obchodzi 50. urodziny i z tej okazji organizowane są wewnętrzne zawody. Nie ma jednak tego złego... Może dzięki ich nieobecności walka będzie bardziej wyrównana, bo wysoki poziom i emocje do ostatniego podejścia są gwarantowane – podkreśla Lech Labudda, dodając, iż w gronie zaproszonych są medaliści MŚ, ME i mistrzowie krajów w różnych kategoriach wiekowych.
W Gdańsku wystąpią: Josef Kolar, Dominik Sladek (obaj Czechy), Armandas Mezinskas, Ritvars Suharevs (obaj Łotwa), Filip Pagacik, Wiktor Ostrowski (obaj Słowacja), Barkus Deivydas, Neilas Gineikis (obaj Litwa), Rafik Harutyunyan, Davit Hovannisyan (obaj Armenia) oraz Igor Osuch, Konrad Łazuga, Oskar Ołubek i Jakub Orłowski.
Zwycięzca zainkasuje 3000 euro, drugi zawodnik 2000, a trzeci 1000, ale... – Nikt nie wyjedzie z pustymi rękami – zapewnia dyrektor Atlety, który zaprosił również ścisłe władze EHF, z prezydentem Kosowianinem Astritem Hassanim na czele.
Marek Hajkowski
