Spór o zwolnienie trenera Jana Urbana
Rozmowa z Bartłomiejem Gabrysiem i Michałem Siarą, członkami dwuosobowego zarządu Górnika Zabrze
Rozmowa z zarządem Górnika, z lewej Michał Siara, z prawej Bartłomiej Gabryś. Fot. Bartłomiej Perek/gornikzabrze.pl
Michał SIARA: - Mówiąc „bezsensowna", już na starcie zdradza pan kierunek, w którym zmierza ta rozmowa. Dla nas to jest zamknięty rozdział. Zmiana miała miejsce 15 kwietnia i od tego czasu wiele się już wydarzyło w Górniku. Powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy burzyć żadnych pomników i tego się trzymamy.
Bartłomiej GABRYŚ: - Jakiś czas temu Lukas Podolski powiedział w wywiadzie dla Piotra Koźmińskiego słowa, z którymi się zgadzam, że nie można tego tematu cały czas wałkować, a trzeba iść do przodu. Na dziś trenerem pierwszego zespołu jest Piotr Gierczak, którego trzeba wspierać i dopingować w nowej roli. Wracanie do tego, co wydarzyło się kilka tygodni temu, niczemu nie służy. Patrzymy do przodu, na to, co jest przed nami. Decyzja zapadła, padło wiele słów, a my podtrzymujemy to, co wtedy powiedzieliśmy - chcemy uhonorować trenera Urbana. Powiedzieliśmy mu to w jego gabinecie, w jego trenerskim pokoju po tym, jak wcześniej zapukaliśmy i usłyszeliśmy słowo „zapraszam”. Nie było żadnego wtargnięcia, jak to zostało opisane. Zaznaczyliśmy wtedy trenerowi Urbanowi, że chcemy go uhonorować na ostatnim meczu z Koroną, co oczywiście podtrzymujemy, bo Jan Urban to wielka postać Górnika Zabrze. To zostało wyartykułowane podczas tego spotkania i zdania nie zmieniamy.
To nie jest do końca odpowiedź na pytanie. To zwolnienie jest dla mnie jak grzech główny zarządu Górnika, który będzie się za panami ciągnął. Po co zwalniać trenera na 6 kolejek przed końcem rozgrywek, kiedy w tym momencie byliście na 7. miejscu? Już po samym zwolnieniu trener Urban otworzył się i powiedział nam, że już jesienią po trzech porażkach z rzędu z Cracovią, Lechią i Motorem mógł zostać zwolniony…
Michał SIARA: - To interpretacja trenera, tak domniemywał. Nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy.
Po efektownej wygranej w połowie marca z Motorem 4:0 usłyszałem, ku swojemu zaskoczeniu, że Jan Urban „uratował się”. Byłem trochę zszokowany taką wypowiedzią. Przypomniało mi się, co było trzy lata temu w maju i czerwcu 2022. Wtedy na Gali Ekstraklasy w Warszawie, rozmawiając z ówczesnym prezesem Arkadiuszem Szymankiem, usłyszałem narzekania, że trener Urban nie stawia na tego czy innego gracza, po czym nie minęło kilka tygodni i musiał zwolnić miejsce Bartoschowi Gaulowi. Teraz sytuacja - wypisz wymaluj - się powtórzyła… Decyzja o zwolnieniu trenera Urbana teraz nie narodziła się po trzech kolejnych porażkach wynikiem 1:2 z GieKSą, Legią i Zagłębiem. Ona wisiała już od jakiegoś czasu.
Michał SIARA: - Każde stanowisko, nieważne czy w klubie piłkarskim, czy w siedzibie jakiejś spółki lub korporacji, jest poddawane pewnego rodzaju weryfikacji. Albo pracę wykonuje się dobrze, albo gorzej. Wszyscy w jakiś sposób jesteśmy oceniani, jak wykonujemy nasze obowiązki. Również naturalną koleją rzeczy jest to, że pracodawca myśli w danym momencie o pracowniku pozytywnie, neutralnie lub negatywnie. Oczywiście, można mieć gorsze czy lepsze momenty, to normalne. I też jeden z takich momentów nie może decydować o ogólnej ocenie. Decyzji nie podjęliśmy na podstawie gorszej chwili. Pamiętajmy o bardzo ważnej kwestii, czyli o tym, że trener Urban powiedział nam wprost, że nie chce kontynuować pracy w Górniku. O szczegółach nie będziemy jednak mówić, bo powtórzę - nie mamy zamiaru iść na wojnę z legendą Górnika i próbować burzyć pomnika. To nie leży w interesie klubu.
Staram się zrozumieć waszą decyzję…
Michał SIARA: - Rozumiem, ale nie wyłożymy tutaj wszystkich kart na stół. Założyliśmy sobie pewne rzeczy i tyle. Trener po rozstaniu z nami poszedł inną ścieżką. To jego sprawa. Rozumiemy rozżalenie.
Bartłomiej GABRYŚ: - Rozumiemy rozgoryczenie, rozumiemy emocje, które tej sytuacji towarzyszą. Proszę mi wierzyć, że odczuwaliśmy podobne, bo to dla nas była naprawdę bardzo trudna decyzja. Tak jak wcześniej wspominał Lukas - to się już wydarzyło, to już jest za nami. Uznaliśmy, że to będzie krok do przodu i teraz trzeba robić następne. W tym te związane z finansami, bo one stanowią znaczącą jakościową zmianę, która ewidentnie pokazuje różnicę w zarządzaniu klubem w stosunku do tego co było wcześniej, a także strategii, na czym nam zależy i w którym kierunku zmierzamy.
A jak ma wyglądać pożegnanie Jana Urbana, które ma mieć miejsce 24 maja z Koroną w Zabrzu?
Michał SIARA: - Trener został przez nas zaproszony od razu 15 kwietnia na ostatni mecz sezonu, by pożegnać się z kibicami przy pełnych trybunach. Jeżeli ma ochotę zrobić to w inny sposób, jesteśmy otwarci na jego sugestie.
Bartłomiej GABRYŚ: - Takie zaproszenie zostało przez nas sformułowane od razu na spotkaniu. Nie wymyśliliśmy tego teraz. Zdajemy sobie sprawę, że od tego czasu padło wiele słów, dały o sobie znać emocje. Mam jednak nadzieję, że one trochę opadną i pożegnamy trenera w uroczysty sposób podczas ostatniego meczu ligowego sezonu 2024/25.
Jeśli chodzi o ten sezon, to wiadomo - jego ocena zostanie zdeterminowana przez ostateczny wynik. Na koniec poprzedniego Górnik był na 6. miejscu.
Bartłomiej GABRYŚ: - Oczywiście, że tak będzie. Piotr Gierczak musi mieć swobodę. Nie może mieć poczucia, że zarząd w jakiś sposób chce wpływać na jego decyzje, czegoś od niego wymagać. Dostał sześć spotkań, żeby ze swoimi argumentami doprowadzić zespół do możliwie najlepszego efektu punktowego i
Skoro byliśmy już przy finansach - na koniec poprzedniego sezonu za 6. miejsce w lidze klub zainkasował 4,1 mln złotych. Każde miejsce niżej to 300 tys. złotych mniej. Jeżeli Górnik na koniec bieżących rozgrywek będzie poniżej 6. lokaty, to nie obronicie się swoją decyzją o zwolnieniu. Zgadzacie się panowie z takim postawieniem sprawy?
Michał SIARA: - Przy sześciu porażkach w 10 meczach, 10 punktach i trzech kolejnych przegranych miał pan 100 procent pewności, że trener Urban zrobiłby więcej punktów i osiągnąłby lepsze miejsce?
Tego się już teraz nie dowiemy, bo Jan Urban został zwolniony.
Michał SIARA: - Niestety, nie istnieje alternatywna rzeczywistość i nie można sprawdzać jednocześnie dwóch ścieżek, z trenerem Urbanem i bez niego. Musieliśmy się na którąś z nich zdecydować, a wynik sportowy osiągany przez drużynę w 2025 roku nie dawał podstaw do założenia, że idziemy we właściwym kierunku.
Bartłomiej GABRYŚ: - A ja zapytam tak - jak pan ocenia taką sytuację, w której mamy 30. kolejkę, ale poprzedniego sezonu, Górnik Zabrze jest na 3. miejscu, zespół prowadzi Jan Urban. Po dwóch porażkach i dwóch remisach spadamy na koniec na pozycję 6. W tej sytuacji wykluczona jest cała część finansowa, która dawała sporą bonifikatę za grę w pucharach. Bądźmy fair - było wtedy 3. miejsce, była szansa na eksponowaną pozycję, na premię pieniężną, na puchary, a skończyło się, jak skończyło. I nikt tu oczywiście nie wypomina tego, że biliśmy się o europejskie puchary. Super. Chodzi tylko o to, że argument o finansach można stosować w obu kierunkach.
Panowie, nie chcę wam zarzucić, że jesteście oderwani od rzeczywistości, bo to byłoby niegrzeczne, ale czego wy wymagacie? Żeby zespół w takim składzie, z takim a nie innym budżetem walczył o prawo gry w europejskich pucharach?!
Michał SIARA: - A dlaczego nie? W zeszłym roku na cztery mecze przed końcem sezonu był przecież na 3. pozycji.
No był, ale co z tego? Czy ostatecznie 6. lokata na koniec była zła?
Michał SIARA: - Bardzo trudno określić, czy to miejsce było dobre, czy nie, bo 6. lokata finalnie nic nie wnosi.
113 ligowych i pucharowych meczach. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus
Panowie, ale to przecież wy jako zarząd jesteście od tego, żeby stawiać cele drużynie!
Michał SIARA: - Ma pan jakąś tezę. Ocenia pan wszystko z perspektywy dzisiaj, jak jesteśmy w tabeli na 7. miejscu. Jasne, na dziś 6. lokata na koniec jest realna. Natomiast w zeszłym roku, jak Górnik był na pozycji numer 3 w końcówce i była okazja na wysoką pozycję, to niestety zostało to zaprzepaszczone. Jaki cel miał trener Urban w poprzednim sezonie? Nie wiem tego, bo przed rozpoczęciem tamtych rozgrywek nie było nas jeszcze w klubie. Nie wiem, jaki cel wyznaczono wtedy drużynie, ale wiem, że w perspektywie długofalowej nie chcemy, aby Górnik zadowalał się 6. miejscem i traktował to jako osiągnięcie.
Bartłomiej GABRYŚ: - Analizując tylko liczby, nie mieliśmy żadnej gwarancji na to, że trener, który w poprzednich sezonach miał średnią w granicach 1,47-1,53 poprowadzi nas w zakładanym kierunku. W tabeli tylko za rundę wiosenną zespół zajmował 3. miejsce od końca, biorąc pod uwagę tylko grę w 2025 roku był w strefie spadkowej.
Wynik jest najważniejszy, ale jeszcze raz - nie obronicie się decyzją, kiedy Piotr Gierczak skończy ligę na 9. czy 10. miejscu, oczywiście życząc mu jak najlepiej, bo to przecież osoba z Zabrzem i Górnikiem związana przez prawie całe piłkarskie życie.
Bartłomiej GABRYŚ: - Wszystko będzie poddane analizie i będzie miało swoje konsekwencje. Nikt nie dawał gwarancji, że z trenerem Urbanem pójdziemy w kierunku, w którym chcemy, żeby zespół szedł. Remis z Puszczą u siebie, trzy wygrane, no i sześć porażek w 10 spotkaniach. Decyzja o powierzeniu zespołu trenerowi Gierczakowi miała na celu wyrwanie go z pewnego rodzaju marazmu i właśnie ten impuls przede wszystkim chcemy zobaczyć.
Te trzy porażki po 1:2 z GKS, Legią czy Zagłębiem przydarzyły się po dobrej grze, przynajmniej w pierwszej połowie.
Michał SIARA: - Konkludując, zdajemy sobie sprawę, że ludzie, którzy są z Zabrza, którzy chodzą na mecze Górnika, którzy pamiętają Jana Urbana, jak tutaj grał w piłkę, patrzą na sprawę zupełnie inaczej. Inaczej go postrzegają. To jest trochę tak, jak z oceną osoby, na której bardzo ci zależy, dajmy na to swojego dziecka, które zawsze w naszych oczach jest najlepsze i najzdolniejsze. I my to w pełni rozumiemy. Trzeba jednak stanąć z boku i wszystko na chłodno ocenić oraz przeanalizować, do czego zachęcam. Proszę postarać się realnie ocenić grę zespołu, szczególnie w 2025 roku.
Bartłomiej GABRYŚ: - Przecież widział pan, jak wyglądały drugie połowy. Nic nie rzucało się panu w oczy?
Jako dziennikarz z prawie 30-letnim doświadczeniem powiem, że nie rozumiem takiej decyzji i nie jestem w swoich osądach sam. Mogę się posłużyć głosem takich ekspertów, jak kilkukrotny mistrz Polski, jedna z legend Górnika Marek Kostrzewa czy świetny komentator Canal+ Rafał Dębiński. Oni także łapali się za głowy, słysząc o zwolnieniu Jana Urbana i waszych argumentach. Wyartykułowali wszystko w komentarzach w „Sporcie”.
Michał SIARA: - Wszyscy wiemy, że trener Urban to bardzo fajny człowiek.
Tutaj nie chodzi o to, czy jest fajnym chłopem czy nie, ale jest dobrym szkoleniowcem, co pokazał w Górniku i w innych miejscach, w których pracował. Czy to, że mówił o niskiej jakości, to też rzutowało na waszą decyzję?
Bartłomiej GABRYŚ: - Sam pan zwrócił uwagę na chociażby te słowa, tylko że znowu wracamy do punktu wyjścia i drążymy temat. Proszę nas zrozumieć - cokolwiek powiemy, to będzie odebrane jako „a bo zarząd się broni”, „a bo zarząd wyciąga jakieś rzeczy”. Zamknijmy ten temat. Spotkaliśmy się tutaj, aby porozmawiać o licencji i finansach, chociaż oczywiście w pełni rozumiemy pojawiające się pytania na temat trenera Urbana. Nic więcej jednak nie powiemy.
Po słowach pana Gabrysia po meczu z Motorem miałem przekonanie i powiedziałem o tym także Darkowi Leśnikowskiemu (dziennikarz „Super Expressu”, a wcześniej przez wiele lat „Sportu” - przyp. red.), który również był świadkiem rozmowy, że to wszystko przypomina maj/czerwiec 2022, zwolnienie trenera Urbana i tak się stało.
Michał SIARA: - Mamy świadomość, że nasza decyzja, jak i jej odbiór są w pewnym stopniu spaczone tym pierwszym zwolnieniem trenera. Pojawiły się głosy, że „znowu to zrobili”. To była jednak zupełnie inna sytuacja i zmiana wynikała wyłącznie z merytorycznej, analitycznej oceny pracy trenera oraz słabej formy zespołu w rundzie wiosennej.
Bartłomiej GABRYŚ: - Nie uczestniczyliśmy w tamtych rozmowach, nie mam wiedzy, jak to wtedy wyglądało. W naszym przypadku wpływ na decyzję miała merytoryczna argumentacja. Wynik sportowy był, jaki był. Były też słowa trenera, który tak, a nie inaczej wypowiadał się na temat kontynuacji pracy w Zabrzu, o tym, że pewnym klubom w Polsce się nie odmawia. I nie chodziło wcale o Górnika czy - co pan zauważył - potencjał piłkarski prowadzonych przez niego zawodników. Możemy wejść w szczegóły, ale naprawdę nie chcemy tego robić, bo to w żaden sposób nie pomoże klubowi. Rozmawialiśmy z trenerem o nowym kontrakcie. W pewnym momencie okazało się, że Jan Urban nie widzi już możliwości kontynuowania z nami współpracy, stąd zapadła taka, a nie inna decyzja. Podstawowy zarzut dotyczył formy zwolnienia, że była nie taka, jak powinna. A ja zapytam tak - a jaka miała być? Gdziekolwiek pracowałem, to nigdy nie wyglądało w ten sposób, że mój szef schodził do mnie do pokoju i rozmawiając ze mną w cztery oczy mówił mi, że dziękuje mi za pracę i tłumaczył dlaczego mi dziękuje. To zawsze ja musiałem zasuwać do niego, kadrowa wręczała wypowiedzenie i na tym się kończyło. Nie było tutaj żadnego wzywania na czerwony dywanik. Poszliśmy do trenera do jego szatni, aby okazać mu należyty szacunek, porozmawialiśmy w zamkniętym gronie, przedstawiliśmy sytuację, zaproponowaliśmy pożegnanie i na tym chciałbym postawić kropkę.
To już całkiem na koniec. Podsumowując dwie kadencje trenera Urbana w Górniku, to na transferach klub za jego kadencji zarobił 8,02 mln euro, czyliokoło 34 mln złotych, a więc prawie roczny budżet Górnika, który - jak pan mówił - na ten sezon wynosi 38 mln. To mało?
Bartłomiej GABRYŚ: - Rozumiem, że w pana ocenie trener Urban sam znalazł tych piłkarzy i ich wypromował, tak?
Michał SIARA: - Sprawy transferowe i dawanie szansy pozyskiwanym zawodnikom to akurat temat, który właśnie wolimy ominąć.
To szkoleniowiec ma decydować, że gra ten czy inny zawodnik, a nie ktoś inny, jak na przykład dyrektor sportowy.
Michał SIARA: - Pełna zgoda, ale przedstawia pan obraz, który jest namalowany tylko jedną barwą. Oczywiście, że za kadencji trenera Urbana kilku zawodników trafiło do lepszych zespołów i nikt mu nie odbiera za to zasług. Za każdym z tych tematów transferowych stoi jednak jakaś historia, bo jednego piłkarza sprowadził Podolski, innego dyrektor Milik albo ścieżka była jeszcze inna. Później ktoś też nad tymi chłopakami czuwał i dawał im wsparcie. Pozyskanie i wypromowanie piłkarza to zawsze jest robota większej liczby osób.
Rozmawiał Michał Zichlarz
Górnik na transferach za czasu Jana Urbana zarobił 8,02 mln euro. Fot. Canal+