Michał Rakoczy uważa, że niedługo z powodzeniem może grać w innej lidze. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Spontaniczny wyraz radości

Kapitan Cracovii Michał Rakoczy tłumaczy się z gestu po golu strzelonym Widzewowi.

 

Ostatnie spotkanie „Pasów” było pełne zwrotów akcji. Ostatnie słowo należało do Michała Rakoczego, który w 90 minucie strzałem w „okienko” zdobył pierwszego gola w tym roku i uratował gospodarzom remis. Gdy piłka zatrzepotała w siatce, nie cieszył się zbyt długo, ponieważ wraz z kolegami miał jeszcze nadzieję na zdobycie zwycięskiej bramki. Zdążył jednak odwrócić się w stronę kibiców zasiadających na trybunie D, tzw. młynie i przyłożyć palec do ust. Wyglądało to tak, jakby chciał uciszyć fanów, którzy w czasie spotkania kilka razy w niewybrednych słowach wzywali zespół do lepszej gry.

 

Wyjaśnił i przeprosił

„Cieszynka” wywołała poruszenie wśród fanów. Część odebrała to jako „gwiazdorzenie”. „Czy Tobie się coś nie popier... w głowie? Ucisz najpierw trochę wodę sodową” - napisał na platformie X (dawniej Twitter) użytkownik Hose_arkadio. 22-letni piłkarz postanowił uciąć dyskusje na temat swojego zachowania, które zaniepokoiło kibiców. - Chciałbym wyjaśnić, że moja reakcja była spontanicznym wyrazem radości i emocji związanych z tym ważnym momentem dla naszej drużyny. Jako zawodnik zawsze staram się dać z siebie wszystko na boisku i przyczynić się do sukcesów naszego klubu - tłumaczył Rakoczy. Dalej zapewnia, że celebracja trafienia była wynikiem chwili i nie miała na celu urażenia ani zaniepokojenia osób zasiadających na trybunach. - Wręcz przeciwnie, każdy gol strzelony dla Cracovii jest dla mnie powodem do dumy i radości, ponieważ wiem, jak bardzo wsparcie jest istotne w osiąganiu sukcesów. Jestem głęboko przywiązany do naszej drużyny i naszych kibiców, a moje reakcje na boisku zawsze są motywowane chęcią oddania hołdu dla waszego wsparcia. Przepraszam, jeśli moja „cieszynka” mogła być źle zrozumiana lub uraziła niektórych z was - podkreśla Rakoczy

 

Wylądował na ławce

Kapitan Cracovii jest jednym z najzdolniejszych polskich piłkarzy młodego pokolenia. Od wielu lat jest powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski i przeważnie należy do wiodących zawodników. Cracovię reprezentuje od 2015 roku, z półroczną przerwą na wypożyczenie do Puszczy Niepołomice w sezonie 2020/21. W lipcu 2020 roku na stadionie w Lublinie wywalczył z krakowskim klubem pierwszy Puchar Polski. W pierwszej drużynie rozegrał łącznie 93 mecze, strzelił 15 goli i miał 6 asyst. W tym roku jednak nie imponował na boiskach ekstraklasy. Starał się, ale długo nie mógł strzelić gola czy asystować. Po nieudanych zagraniach wylewała się z niego frustracja, na co zwracał uwagę trener Jacek Zieliński. Wśród rezerwowych znalazł się po 7 z rzędu meczach w wyjściowym składzie. Zdarzyło się to po raz pierwszy od 25 listopada. Posadzenie go na ławce w ostatnim spotkaniu było przemyślanym ruchem. - Chciałem zdjąć trochę presji z Rakoczego. Wszedł, zaprezentował się bardzo fajnie, zdobył bramkę. Chodziło o to, żeby się przełamał - tłumaczył szkoleniowiec. Przed rundą wiosenną Rakoczy nie ukrywał, że mogą to być jego ostatnie miesiące w krakowskim klubie, bo jest gotowy do wyjazdu za granicę. Cracovia nie musi się śpieszyć z transferem, bo piłkarz ma z nią umowę do 30 czerwca 2027 roku.

 

Michał Knura


LICZBY RAKOCZEGO

 

Zbliża się do 100 występów w pierwszej drużynie Cracovii. Aktualnie ma ich 93.

 

Jest aktualnym reprezentantem do lat 21. Do tej pory rozegrał 12 meczów i strzelił 3 gole.

 

Miał 13 lat, gdy przeniósł się do Cracovii z Czarnych Jasło.

 

Portal Transfermarkt wycenia jego wartość na 1,5 mln euro.