Kibice Wisły są bojkotowani na innych stadionach I ligi. Wyjazd do Warszawy to dla nich święto. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

 

Spokojny o kibiców

Jeżeli jacyś fani Wisły zrobią zadymę na PGE Narodowym, klubowi grozi nawet wykluczenie z kolejnej edycji Pucharu Polski.


Fani krakowskiego zespołu szykują się do największego wyjazdu w historii. Do stolicy dotrą pociągami, autokarami i prywatnym transportem. Większość z nich o rozróbach nie myśli, ale przy każdym klubie są osoby, które lubią narozrabiać. W stolicy spodziewanych jest nawet 25 tys. wiślaków.


Była groźba

„Biała gwiazda” po 13 latach posuchy, dołowania i walki o przetrwanie ma szansę na zdobycie trofeum, więc 2 maja jej kibice mogą być świadkami historycznej chwili. Będzie to też pierwsza wizyta krakowian na PGE Narodowym, bo w 2012 roku do skutku nie doszedł mecz z Legią Warszawa o Superpuchar Polski. Po wyeliminowaniu Piasta Gliwice prezes Jarosław Królewski zagroził, że finał zostanie oddany walkowerem, jeżeli miałby się odbyć bez kibiców Wisły. Ciążył na nich zakaz wyjazdowy na trzy spotkania, nałożony za rzucanie rac na murawę stadionu w Lublinie w poprzedniej edycji PP. Nie było jej kiedy wyegzekwować, bo potem drużyna zawsze grała u siebie. Wisła nie mogła też zawnioskować do Komisji Dyscyplinarnej PZPN o zawieszenie kary – jak Lech Poznań w 2017 roku – ponieważ nie odcierpiała co najmniej połowy. Takie prawo miał jednak choćby Rzecznik Ochrony Prawa Związkowego i po jego interwencji KD zgodziła się zawiesić karę na trzyletni okres próby. Pouczyła też klub i jego fanów, że w przypadku powtarzającego się naruszania zasad bezpieczeństwa i porządku na stadionie, będzie zobligowana do zastosowania najsurowszych kar dyscyplinarnych, w tym wykluczenia klubu z przyszłych rozgrywek pucharowych. 

– Jestem spokojny o naszych kibiców, choć zdajemy sobie sprawę, że po drodze mogą się zdarzać prowokacje i inne dziwne rzeczy. To spora społeczność do zarządzania i nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Myślę, że zaprezentują się bardzo dobrze, podobnie jak piłkarze – mówi prezes Królewsk


Pstryczek dla „zabraniających”

Zwracając uwagę na „prowokacje i inne dziwne rzeczy”, może mieć na myśli kiboli Legii Warszawa, od których rozpoczął się trwający do dziś bojkot wszystkich kibiców Wisły na stadionach pierwszoligowych rywali. Stało się to na początku sierpnia, gdy w Radłowie pod Tarnowem zginął mieszkaniec Bielska-Białej, członek bojówki, która napadła na turniej organizowany przez kibiców Unii Tarnów. Środowisko obwinia wiślaków za śmierć 40-latka, który zmarł w wyniku obrażeń odniesionych po odpaleniu rakiety sygnałowej. Śledztwo prokuratury wciąż trwa. Tuż po awansie krakowian do finału, pod PGE Narodowym pojawił się transparent z napisem: „2 maja zero litości. Będą łamane krakowskie kości”. 

– Finał pucharu jest pstryczkiem dla tych, którzy w nieformalny sposób „zabraniali” bywać kibicom Wisły na meczach wyjazdowych, bo będziemy mieć prawdopodobnie 25 tysięcy osób na Stadionie Narodowym – mówi Królewski. – Uważam, że inne kluby nie wpuszczą naszych kibiców do końca sezonu. Rozmawiałem z prezesem Motoru Lublin, Zbigniewem Jakubasem, że bardzo zależałoby nam na obecności fanów w przypadku baraży. By nasz zespół był wspierany. Wstępnie wyraził chęć, by popracować nad tym tematem.


Premia pod dwoma warunkami

W obecnej edycji pucharu pula nagród ponownie wynosi 10 mln zł. Przegrany finału otrzyma 760 tys. zł, a zwycięzca zbije fortunę – otrzyma aż 5 mln zł. Zawodnicy pierwszoligowej Wisły ręce po pieniądze będą jednak mogli wyciągać tylko wtedy, gdy spełnią dwa warunki. – Premia będzie tylko wtedy, gdy jednocześnie awansujemy do ekstraklasy. Nie ma premii za zdobycie pucharu. Jest za awans, ale niewielka w porównaniu z tym, czego dotyczyło pytanie. To wynika m.in. z kontraktów – mówi prezes „Białej gwiazdy”. 

W piątkowym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (3:1) w Wiśle zadebiutował bramkarz Anton Cziczkan. Czy na niego w czwartek postawi trener Albert Rude? Na grę liczy też Alvaro Raton, dotychczasowy numer jeden, który bardzo dobre interwencje przeplatał poważnymi wpadkami. – Każdy z nas chce wyjść na tak wielki mecz w pierwszej jedenastce, ale mamy szeroką kadrę i trzeba będzie wybrać. Zobaczymy, jakie decyzje podejmie trener, ale jeśli będzie chciał na mnie postawić, będę gotowy. Mam już trochę pucharów na koncie, dobrze byłoby dołożyć kolejny – podkreśla Białorusin.

Michał Knura

 

Bez udziału policji!

Po ostatnim weekendzie kibice Pogoni i Wisły wystosowali pisma do PZPN-u, w których oświadczyli, że jeśli funkcjonariusze policji znajdą się w strefie kontroli kibiców, fani obu zespołów – ci najbardziej zagorzali – nie pojawią się na stadionie. Sytuacja wydawała się poważna, ale we wtorek nastroje uspokoił prezes Wisły Jarosław Królewski, który zaznaczył, że jest pewny, że obie grupy kibicowskie wejdą na stadion.