Spoglądanie w górę
Magia PlusLigi robi swoje. Częstochowscy siatkarze mogą liczyć na jeszcze większe wsparcie kibiców.
STEAM HEMARPOL NORWID CZĘSTOCHOWA
To ma być nowe rozdanie i to z przytupem. Częściowa zmiana nazwy, a przede wszystkim istotna rewolucja personalna – to się dzieje w ekipie z Częstochowy. Ubiegłoroczny beniaminek, będąc w trudnej roli, zapewnił sobie utrzymanie w PlusLidze. Szefom klubu to nie wystarcza. Szybko wyciągnęli wnioski, zwiększyli budżet i latem przebudowali zespół. Przed nowym sezonem są pełni optymizmu i teraz śmiało spoglądają w górę. Rywalizacja o utrzymanie, tak jak było w poprzednim sezonie, idzie w zapomnienie. Teraz plan minimum to play off.
Indywidualnie i zespołowo
O zawirowaniach z trenerem Igorem Kolakoviciem szeroko pisaliśmy na naszych łamach i nie warto już do tego wracać. Jego następcą został Cezar Douglas Silva i przy współpracy z Leszkiem Hudziakiem będzie odpowiadał za wyniki. Ten duet od 22 lipca ochoczo zabrał się do pracy, bo było i wciąż jeszcze jest jej sporo. Kadra drużyny została mocno przebudowana, bo znalazło się w niej 10 nowych zawodników. Zdecydowanie została wzmocniona, bo przecież przyjście amerykańskiego rozgrywającego Quinna Isaacsona, czeskiego atakującego, wicemistrza Francji z poprzedniego sezonu Patrika Indry czy dwóch dobrze znanych przyjmujących, Bartłomieja Lipińskiego oraz Milada Ebadipoura, robią spore wrażenie.
– Skład na pewno mamy silniejszy niż w debiutanckim sezonie, ale sęk w tym, że z tych graczy trzeba stworzyć zespół – uśmiecha się drugi trener, Leszek Hudziak. – W sztabie solidnie przeanalizowaliśmy dokonania zawodników i skupiliśmy się na ich słabszych stronach. Rozpoczęliśmy od rozmów, a potem pracowaliśmy dwa razy dziennie. Do południa były treningi doskonalące indywidualne elementy, a potem praca w zespole. Wspieraliśmy się naszymi juniorami, bo na początku nie byliśmy w komplecie. Indrę i Isaacsona zatrzymały inne obowiązki, ale teraz już jesteśmy wszyscy. Oczywiście, że nie zapominaliśmy o przygotowaniu motorycznym i trzy razy w tygodniu siatkarze zaliczali wizytę w siłowni.
Szybka reakcja
Częstochowianie rozegrali kilka meczów kontrolnych: z MKS-em Będzin (2:2), Jastrzębskim Węglem (2:2) i Barkomem Każany Lwów (3:2). Jednak najważniejszy sprawdzian przed nimi. To udział w turnieju im. Janusza Sikorskiego we własnej hali z udziałem Volley Werona, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz GKS-u Katowice.
– Po każdym sparingu dokonujemy analizy gry zawodników i wytykamy niedostatki – dodaje trener Hudziak. – Najważniejsze, że oni pozytywnie reagują, eliminują błędy i to nas cieszy. Oczywiście, że podstawowy skład dopiero się wykrystalizuje przed inauguracyjnym spotkaniem z Suwałkami (we wtorek 17 września o17.30 – przyp. red.).
Damian Kogut, wychowanek Norwida, na pozycji przyjmującego ma silną konkurencję, bowiem o miejsce rywalizuje z Bartłomiejem Lipińskim oraz doświadczonym Miladem Ebadipourem. Jednak podjął wyzwanie, bo nie zamierza rezygnować z miejsca w podstawowym składzie.
– Tylko się cieszyć, że zawodnicy w pełni profesjonalnie podchodzą do swoich obowiązków – mówi zadowolonym głosem Hudziak. – Damian to szalenie ambitny sportowiec i wcale nie zamierza odpuszczać swoim kolegom. A to dobrze, bo będziemy mogli rotować na tej pozycji w zależności od rozwoju sytuacji. Liga w tym sezonie będzie szalona i kto dysponuje w miarę wyrównanym składem, będzie w bardziej komfortowej sytuacji. My na pewno nie chcemy drżeć o końcowy wynik niemal do samego końca. Raczej staramy się spoglądać w górę tabeli. Jednak wiele ekip dokonało ciekawych wzmocnień i przypuszczam, że będziemy świadkami wielu ciekawych wyników.
Steam Hemarpol Norwid miał okazję się zaprezentować przed Jurajską Galerią i drużynę powitała szeroka grupa kibiców. Siatkarze mogą liczyć na zdecydowanie większy doping niż w ostatnim sezonie, bo do tej pory sprzedało się o wiele więcej karnetów niż poprzednio. Magia PlusLigi robi swoje...
(sow)