Nawet Patryk Sikora nie spodziewał się, że może zdobyć z Piastem tak piękną bramkę - swoją pierwszą w ekstraklasie! Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Spodziewajcie się trzech punktów!

Rozmowa z Patrykiem Sikorą, drugim kapitanem Ruchu Chorzów

 


Przed meczem z Piastem otrzymałeś pamiątkową koszulkę z okazji 100 występów dla Ruchu. Niektórzy mówią, że takie uroczystości przynoszą pecha, ale w tym przypadku było inaczej.

 

- To prawda, sytuacja była kompletne odwrotna. Jeśli dotrwam do 200 spotkań, to mam nadzieję, że również wygramy, a ja ponownie strzelę tak pięknego gola. To była bardzo miła inicjatywa. Dziękuję zarządowi za tę koszulkę. To był już ten moment przed meczem, kiedy byłem skupiony stricte na spotkaniu, ale to naprawdę fajna sprawa.

 

Opowiedz o swoim pierwszym ekstraklasowym golu z twojej perspektywy.

 

- Magia. W najskrytszych marzeniach nie myślałem o tym, żeby zdobyć w ekstraklasie tak ładną bramkę. Bardzo się z tego powodu cieszę i nie mogę nic dodać, ani nic ująć. Nawet na treningach rzadko zdobywam tak efektowne bramki. Cieszę się, że na meczu taka wpadła i dowieźliśmy do końca pewne 3 punkty.

 

Zwycięstwo było wyczekiwane od bardzo dawna. Po pechowym remisie w Białymstoku trudno było utrzymać skupienie?

 

- Osobiście bardzo ubolewałem po meczu z Jagiellonią. Aż do spotkania z Piastem jeszcze w ekstraklasie nie wygrałem, bo kiedy jesienią pokonaliśmy ŁKS, nie było mnie w kadrze. Mamy swój styl, swoje zadania do wykonania i bardzo mocno w siebie wierzymy. Mecz z Piastem to pokazał i musimy się tego trzymać. Jak udowodniło to spotkanie, to dobra droga. Musimy wskoczyć teraz na zwycięską ścieżkę. Cieszymy się, że kibice wciąż chodzą na stadion mimo - nie oszukujmy się - średniego startu punktowego w tej rundzie, któremu jednak towarzyszyła dobra gra. Następny mecz w „Kotle Czarownic” to Wielkie Derby Śląska z Górnikiem Zabrze i mam nadzieję, że nie będzie wtedy na stadionie wolnego krzesełka.

 

Tabela wciąż nie wygląda najlepiej. Koncentrujecie się na tym, aby patrzyć tylko na najbliższego przeciwnika?

 

- Dokładnie, do każdego podchodzimy w indywidualny sposób i zawsze chcemy walczyć o 3 punkty. Nic więcej.

 

Czujesz, że drużyna mocno się zmieniła od jesieni?

 

- Myślę, że tak. Jesteśmy bardzo pewni siebie, co widać na boisku. Przy prowadzeniu 3:0 z Piastem szliśmy jak do pożaru, żeby strzelić czwartego gola, więc chęć zdobywania bramek i zwyciężania jest u wszystkich chłopaków w drużynie bardzo duża.

 

Często dzieje się tak, że gdy drugi kapitan wyprowadza zespół na mecz, to nawet po wejściu z ławki pierwszego - w Ruchu Tomasza Foszmańczyka - opaskę zatrzymuje ten, który rozpoczął spotkanie. Ty jednak zdecydowałeś się przekazać ją „Fosie”. Takie były ustalenia?

 

- W I lidze zdarzało się, że w ferworze walki zapominało się o tym, żeby przekazać „Fosie” opaskę, kiedy wchodził na boisko. Z Piastem mu ją jednak oddałem, bo opaska należy się jemu. To on jest pierwszym kapitanem. On też się o to oczywiście nie obraża, jeśli w trakcie meczu jej nie otrzyma. Jednak myślę, że jest to fajny wyraz szacunku, bo ta opaska po prostu należy do niego.

 

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że wiosną będziesz prezentował tak dobry poziom. Jesień - także za sprawą kontuzji - nie była najlepsza w twoim wykonaniu, ale teraz prezentujesz dobrą formę. Odczuwasz to w podobny sposób?

 

- To prawda, pierwsza runda nie była dla mnie korzystna. Powiedziałbym nawet, że była gorsza niż w poprzednich ligach. Mam nadzieję, że obecna forma nie utrzyma się na tym poziomie, na jakim jest, tylko będzie rosnąć, a ja dołożę do tego liczby, jeszcze lepszą grę i utrzymam dyspozycję.

 

Czego możemy spodziewać się po Ruchu w trakcie spotkania w Mielcu?

 

- Trzech punktów!


Rozmawiał i notował Piotr Tubacki

 

4

MECZE

w pełnym wymiarze czasowym zagrał w 2024 roku Patryk Sikora, w każdym wyprowadzając zespół jako kapitan. Jesienią tylko raz zagrał „od dechy do dechy” - z Wartą w Grodzisku Wielkopolskim