SPOD KOŁA
◾ Czy to już koniec? ◾ Czas najlepszym doktorem
◾ Czy to już koniec?
AZOTY PUŁAWY
Po wycofaniu się Grupy Azoty Puławy, wieloletniego sponsora tytularnego klubu, istnienie męskiej piłki ręcznej w Puławach stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Klub poinformował, że choć przystąpił do rozgrywek 2024/25, to teraz dotarł do ściany. Bezskuteczne okazały się rozmowy z miastem o awaryjne wsparcie, nie udało się pozyskać nowego sponsora tytularnego. Na otrzymanie licencji przed nowym sezonem klub będzie potrzebował 2 miliony złotych. Aby zmniejszyć koszty utrzymania, zdecydowano się na rozwiązanie kontraktów z zawodnikami. Na pierwszy ogień poszedł Kacper Adamski, który poprosił o zgodę na zmianę barw klubowych. Zainteresowanie wyraził wrocławski beniaminek Orlen Superligi i od 1 stycznia 32-letni rozgrywający będzie bronił barw Śląska. Drugim, który odejdzie z końcem roku, będzie Dean Sesić, a mówi się jeszcze o możliwym pożegnaniu z Łukaszem Gogolą. „Robimy wszystko, żeby utrzymać drużynę z Łukaszem w składzie. Niestety, aby utrzymać klub na powierzchni do końca sezonu, musimy podejmować trudne decyzje. Zawsze powtarzaliśmy, że należy walczyć do końca i nigdy nie tracić nadziei. Nie chcielibyśmy więc przed końcem sezonu ogłaszać upadłości. Jeżeli jednak nie znajdzie się sponsor, który poważnie wesprze klub finansowo, to może dojść do tego, że będzie to koniec nie tylko naszej obecności w Orlen Superlidze, ale i profesjonalnej piłki ręcznej na poziomie ogólnopolski” - czytamy w oświadczeniu klubu z Puław.
◾ Czas najlepszym doktorem
INDUSTRIA KIELCEPrzez mijające 12 miesięcy zespół prześladowały kontuzje, ale sytuacja powoli wraca do normy. W ostatnim tegorocznym meczu z Zagłębiem Lubin wystąpił już egipski rozgrywający Hassan Kaddah. - Dla mnie jako trenera, ale też człowieka, to niesamowita rzecz ponownie widzieć go na boisku. Chcieliśmy zrobić mu prezent przed powrotem do domu, żeby znów poczuł się zawodnikiem. Bramkę świętował, jakby trafił na igrzyskach. Krok po kroku będzie dochodził do siebie. Musimy mieć dużo cierpliwości i może za 3-4 miesiące wróci na poziom, którego oczekujemy - podkreślił szkoleniowiec Industrii.
W kilku ostatnich spotkaniach zagrał już też Szymon Sicko, który po koniec lutego doznał poważnej kontuzji kolana. - Na treningach Szymon rzuca coraz więcej z wyskoku. Dla niego również najlepszym doktorem jest czas. Kiedy obaj dojdą do odpowiedniego poziomu, będą naszym wielkim wzmocnieniem. Musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość, czas będzie pracował na naszą korzyść - zapewnił trener Dujszebajew.